No proszę ! Szybko i solidnie, a co najważniejsze... precyzyjnie.
Bardzo lubię takie konkretne odpowiedzi. Niewielu jest już dzisiaj takich producentów...
.
Ja również pozwoliłem sobie zerknąć na numery wagonów z tej kalkomanii i zanim jeszcze zacząłem cokolwiek sprawdzać, moją uwagę zwrócił fakt, że wszystkie numery inwentarzowe tych wagonów serii Bi są bardzo wysokie, powiedziałbym nawet
zbyt wysokie!
Po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że pamiętałem dobrze: najwyższy numer inwentarzowy, jaki nadano na PKP w roku 1968 wagonowi serii
Bi, to
50 51 24-20 598-8.
Tak więc,
z 8 numerów wykonanych na kalkomanii, tylko jeden w ogóle istniał na PKP ! Co ciekawe, producent tej kalkomanii umieścił an niej np. numer wagonu 20 51 24-20 599-4, a więc tylko "o jeden numer za daleko"
. Przez chwię myślałem nawet, że to nie jest przypadek, i że producent tych kalkomanii postanowił sobie z nas wszystkich zażartować, ale ostatecznie uważam, że nie należy tego faktu przeceniać.
Pozostało więc sprawdzić jeszcze, coż to za wagon PKP serii
Bi krył się pod numerem
50 51 24-20 555-8.
Okazuje się, że rzeczywiście był to "Donnerbüchsen", zbudowany przez
Westwaggon w Deutz k/ Kolonii, w roku 1930. Wagon ten został przyjęty na inwentarz PKP po roku 1945, z niemieckim oznaczeniem
36881 BCi, co jednoznacznie wzkazuje na fakt, że był to wagon niemieckiego typu
BCi-29.
Na PKP wagon ten (prawdopodobnie ze względu na zniszczone wyposażenie lub brak wyposażenia wnętrza) odbudowany został jako wagon klasy 3 i otrzymał oznaczenie serii Ci, a w roku 1956 stał się "automatycznie" wagonem klasy 2, serii Bi.
Najważniejsze i chyba najśmieszniejsze w całej tej historii jest to, że wagony typu BCi-29, a więc również wagon PKP o numerze 50 51
24-20 555-8, miały
pomosty otwarte, a nie zamknięte .
No i właśnie tak przedstawia się "wiarygodność" tych kalkomanii...