i ja również jakoś nigdy nie widziałem na nadbrzeżu parowozu z wagonami. Przypuszczam, że powodem tego był cykl podstawiania i zabierania wagonów z tej bocznicy. Zasadniczo ówczesne pociągi zbiorcze kursowały w nocy ... i to chyba jest powód dlaczego nie można było spotkać na bocznicy manewrów PKP. Należało się wybrać tam tak trochę po północy.
Sama elektrownia posiadała po wybudowaniu połączenia kolejowego dwuosiowy parowóz bezogniowy, zamówiony przez Towarzystwo Elektryczności, Warszawa. Został on wyprodukowany przez Lokomotivfabrik Hohenzollern, Düsseldorf w 1925 roku. W 1968 stał już nieczynny od kilku lat na terenie elektrowni, a pracę manewrową wykonywały dwa parowozy bezogniowe TKh4b, oba w 1973 po likwidacji bocznicy odesłane do Elektrowni Ostrołęka.
Tu: mała poprawka do
jet tam oczywiście błędnie podana informacja o latach likwidacji bocznicy.
Wracając do pierwszego parowozu, widać go w tle na zdjęciach z PAP.
/zbiór przejęty później przez Fotohistorię. Nie orientuję się dokładnie, ale może to ex CAF i potem NAC/.
To zdjęcie chyba najlepsze:
1612_01 El.Powiśle fot Jerzy Baranowski 11.1946
Mi w 1968 jakoś kiepsko wyszło, bo źle ustawiłem obiektyw w Zorce, a do tego później mocno zarysowałem negatyw przy wyciąganiu z powiększalnika
:
Bft, Hoh 4308/04.1925 dla Towarzystwa Elektryczności, Warszawa, Elektrownia Warszawa Powiśle, fot. T.Suchorolski 03.1968
A fabrycznie wyglądał podobnie jak ten poniżej:
Hoh 4307/10.1923 "WILDLING" dla Pfeiffer & Langen, Cukrownia w Elsdorf, Niemcy
/repro z przedwojennego czasopisma, niestety nie zanotowałem jakiego/.
Ten warszawski nie miał dzwona parowego Latowskiego i posiadał jedną piasecznicę umieszczoną na zbiorniku pary.
Czy tak przybył prosto z wytwórni, czy też później dokonano tych zmian - tego nie wiem.
Acha, jeszcze małe wyjaśnienie dla niewtajemniczonych,
parowóz jest kompletny, na zdjęciach nie widać cylindrów i całego układu napędowego, gdyż parowóz ten posiada cylindry umieszczone wewnątrz ramy, a napęd odbywał się na przednią oś wykorbioną. Z niej też poruszane było stawidło, którego drągi widać częściowo w wykroju ramy między kołami.
Może to nazbyt wiele o samych parowozach tej elektrowni, a nie o samej bocznicy, ale chyba nie zanudziłem
Pozdrawiam, TS