Co do modeli lokomotyw PKP IC, to przydziały mają tu małe znaczenie. Lokomotywy były rzucane po całej Polsce.
Z moich notatek wychodzi, że jechałem na ponad 200 różnych lokomotywach IC i ten sam numer loka maksymalnie trafił mi się 8 razy w roku ...reszta lokomotyw różnie ...najczęściej od 1-3 razy w roku, ale też bywało raz na kilka lat. Nawet jak dana lokomotywa miała swój obieg, z pewną powtarzalną siatką kursowania, to często z powodu chociażby usterki, było trzeba brać pierwsze co lepsze z brzegu i jechało to gdziekolwiek. Grunt, aby zapinały się przeglądy.
Ból w odwzorowaniu chociażby siódemki, to jej dość krótki cykl między dużymi przeglądami. Jak do tego dodać ciągłe zmienianie czegoś w wyglądzie lokomotywy, chociażby aktualizacji kolejnej nowej malatury, to realnie odwzorowany model będzie tylko repliką czegoś co jeździło raptem aż 3-5 lat.
Do zbierania modeli PKP w H0 mam więcej pokory, ponieważ pamiętam jeszcze nie tak odległy czas, gdzie nie istniał żaden seryjny model lokomotywy PKP. Wszelkie widywane własnoręcznie robione modele lokomotyw PKP były prawie zawsze karykaturą oryginału, a ludzie się cieszyli, że mają coś co przypomina polski tabor. Stąd warto mieć dystans do tego hobby i nie dać się popaść w szaleństwo odwzorowania wszystkiego na dany czas i miejsce.
Panu Robertowi życzę siły i wytrwałości w dalszym rozwijaniu projektu i produkcji. Rynek H0 w Polsce mocno się zmienił na przestrzeni lat, jest większe grono ludzi w tym hobby i jak widać przy wszelkich niskonakładowych seriach ...zapina się.