Dzięki koledzy za wpisy.
Wszystko działa,
przejezdność jest, więc teraz druga cieniutka warstwa farby i jezdnia praktycznie gotowa.
W międzyczasie trzeba wykorzystać jeszcze to, że moduł można kłaść na płasko do góry dnem to maluję bejcą boki skrzynki, montuję mocowania do przykręcenia pleksi, montuję mocowania do nóg, bolec i gniazdo do mocowania przewodów połączeniowych między skrzynkami (żeby nie latały luźno w trakcie transportu) i montuję przyłącze elektryczne.
I tu taka wstawka, bo musimy się cofnąć do momentu przed sklejaniem skrzynki.
Od razu zaznaczam, że nie mam doświadczenia stolarskiego ani nie mam warsztatu z odpowiednimi narzędziami. Nie mam też dostępu do żadnej modelarni. Wszystko robię w domu ręcznie wykorzystując dostępne proste narzędzia „majsterkowicza”. Moim miejscem warsztatowym najczęściej jest kuchnia.
W pierwszym etapie przed sklejeniem skrzynki zaczynam od wycięcia dodatkowych otworów we wręgach na gniazdo zasilania i na włączniki. Ponieważ nie wiem jeszcze, z której strony skrzynki i w jakiej ilości będą potrzebne te elementy, robię symetryczne otwory w każdej wrędze. Dużo łatwiej jest to zrobić teraz, niż dopiero wtedy jak skrzynka jest skręcona. Tak miałem, niestety przy budowie poprzednich skrzynek i nie mając na tyle krótkich narzędzi, takich żeby zmieściły się między zamontowanymi wręgami, strasznie się namęczyłem. Teraz to dużo prostsze…
Otwór pod gniazdo zasilania trzeba jeszcze trochę „ukwadratowić”, żeby dopasować do gniazda, więc pilnik idzie w ruch. Może nie wyszło to idealnie, ale jak się nie ma doświadczenia i odpowiednich narzędzi, to wyszło jak wyszło. Ważne, że pasuje.