Załóżmy, że wymontujemy okna i pomalujemy starannie całe wnętrze. Po czym założymy okna i włączymy oświetlenie. Obstawiam, że plexi w oknach zadziała jak światłowód i część światła "wpadnie" w ścianę wagonu i "wypadnie" jej powierzchnią zewnętrzną, powodując aureole wokół ram okiennych.
Malowałem bezpardonowo na czarno wnętrze BR 110 od Brawa, bo mi żarówka od reflektorów przeświecała przez obudowę. Problem zmalał, ale nie zniknął. Właśnie w otworach na reflektory światło znalazło jednak swoją drogę.
Ostatecznie doprowadziłem model do stanu akceptowalności, redukując siłę światła za pomocą rezystora. Reflektory świeciły poniżej zgodności z oryginałem, ale w przyciemnionym pokoju wyglądało ok.
Przy wagonach Robo (sprawdziłem wczoraj wieczorem na kuszetce) nawet najmniejsza siła światła ustawiona na dekoderze wystarcza, by było widać szczegóły wnętrza. A powtarzam jak mantrę, że w skali 1:1 jadący wagon nie oświetla poboczy
seryjnie - malowanie byłoby na zewnątrz
No właśnie.
pojawiły się na dachu świecące kropki
Przy oświetleniu LED z listwy pod sufitem, skierowanym w dół? Czyli światło odbite od siedzeń i podłóg przebijało przez sufit?
Czy przy żarówkach na taśmie, które świecą wszędzie dookoła?
Jakby nie było baterii kondensatorów, to byłby płacz o brak UPS
Kolega ma całkowitą rację. Przewagi oświetlenia Robo (może warto podkreślić) to kapitalny odbiór prądu z kół, zamontowany od razu fabrycznie, oraz właśnie te kondensatory. Doskonale pomyślane pod kątem analogu i oświetlenia żarówkowego.
Teraz trzeba tylko zamienić kondensatory, by zasilały dekoder, nie LEDy. O ile mają odpowiednie napięcie (25 V), to może nawet nie trzeba ich wylutowywać. Sprawdzę to wszystko, ale póki co czekam na tę Odrę, a moja znajomość elektroniki wagonu jest oparta na szczecińskiej kuszetce.