W powrotnej drodze z Leszna tradycyjnie zatrzymaliśmy się w okolicach kopalni "Adamów" z nadzieją że przyjedzie krokodyl, światło już padało , dochodziła 19.40 i nadjechał.
Potem odjechał a my z nim, na punkt załadunkowy, tam przesiedliśmy się na wracający z ładunkiem, dzięki czemu mogliśmy zobaczyć estakady rozładunkowe.
A dla ciekawskich tak wygląda pulpit sterowniczy.
Trzeba będzie się wybrać na cały dzień, i to jak najszybciej, bo mechanik powiedział że chodzą słuchy o zamknięciu elektrowni.
Nie wiem ile w tym prawdy, ale strzeżonego i tak dalej.