Kiedyś czyszczono ropą swoją planową lokomotywę ze względów estetycznych. Ropy nie brakowało, plamy i zabrudzenia fajnie schodziły, chyba ładny efekt połysku. Cieszę się, że jestem już tym pokoleniem maszynistów, którzy już nie uświadczyli tej udręki. Niektórzy mieli mocno nawalone pod względem pucowania lokomotywy na każdej stacji zwrotnej, gdzie mieli więcej godzin ...oczywiście najczęściej rolę pucusia dostawał pomocnik maszynisty. Najczęściej ropowali podwozie, bo najszybciej się brudziło i nie miało to znaczenia czy mówimy o trakcji spalinowej, czy elektrycznej. Niejednokrotnie lokomotywy ładnie się paliły, jak były tak ulane na bogato ...a w przedziałach maszynowych w czymś musieli trzymać tą ropę, a wiadomo, że przewożenie substancji łatwopalnych w pojazdach niesie za sobą trochę niebezpieczeństwa.
Niektórzy maszyniści, żeby nie brudzić swojej lokomotywy, to w procesie hamowania pociągu, odluźniali samą lokomotywę, żeby wkładki hamulcowe nie dolegały do obręczy koła, tym samym nie brudziły podwozia pyłem, który powstaje w trakcie hamowania przez ścieranie się klocka żeliwnego.
Ot dygresja od głównego wątku o ET21.