Dziękuję Przemku, myślę że z taką samą przyjemnością jak czytam relacje kolegów z ZKMK Wy czytacie moje.
W tej relacji jest kilka rzeczy niewyjaśnionych, wspomnę o nich, ale z perspektywy czasu nie jest to już tak istotne, zwłaszcza że nie pisze książki historycznej, jeno relację raczej fabularną, najważniejszy jest klimat, a tego odmówić Bieszczadom nie można, długo chowałem w sercu awersję do morza naszego, myślę wytworzoną przymusowym zesłaniem w roku 1981, przedkładałem nad nie góry wszelkiego rodzaju, choć już w jesieni życia nie jestem jak to mawia Piotrek taką kozicą, w tejże jesieni doceniam nadmorski klimat, poza tym moje kochanie uwielbia morze.
Jakbyśmy się teleportowali,żadnego zdjęcia , żadnej CMK, no szok, 9.13 jesteśmy w Majdanie.
My, znaczy Kuba Sikora, Kudłaty Piotrek i ja.
Impreza miała mieć początek około dwunastej, mamy trochę czasu, jedziemy za "granicę".
Zahaczając o Łupków.
Takiego powitania na
Słowacji się nie spodziewaliśmy.
Weź tu nie zabłądź, jaka to miejscowość.
Jesteśmy w miejscowości Miedzilaborce.
Pusto strasznie, jedyna lokomotywa czeka na uboczu 721 134-5
Ciekawy wagon.
Dlatego ciekawy, dlatego że posiada hamulce tarczowe, prymitywne ale zawsze.
Kultura musi być.
Wracamy do Majdanu, pogoda nas nie rozpieszcza, gdy przyjechaliśmy było około jedenastu stopni i duże zachmurzenie, rezygnujemy z jazdy "wierzchem: bo zaczyna siąpić, doczepiają wagon pasażerski, temperatura spada, w ciągu godziny spadła do dwóch stopni, nalewkę ktorą dostałem od Żabci w ilości 1500 ml, wypijamy jeszcze przed odjazdem, ale jesteśmy zaopatrzeni, zgubny to nałóg ale jak sie okaże uratował nam życie a przynajmniej uchronił od choroby, nikt nie miał nawet kataru, swoimi zapasami, wzbudzaliśmy zazdrość zmarzniętych towarzyszy podróży, zresztą podzieliliśmy się z niektórymi.
Jedziemy najpierw z jednym wagonem.
Wróciliśmy dosć szybko, doczepiamy wagon z cysterną i jedziemy do Przysłupa.
Moi drodzy już nie pada, teraz leje co być może dostrzeżecie na zdjęciu, ja mam to zdjęcie w pracy duże, widać każdą kroplę.
Tak wyglądaliśmy po fotostopie, Piotrek za nim Grzesiek z Rzepedzi, miłośnik wąskich torów z którym się zakumplowaliśmy, Kuba w tle.