Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Przyznaje, że naprawiając właśnie wózki lokomotyw dużo różnych materiałów się naoglądałem i tak, jak powyższy dość mocno mnie zaskoczył, tak ten wprawił dopiero w zdumienie!
Nalepka "nie ładować / do naprawy"? Poprzednia gondola też jakaś rozkraczona.
Ten zabytek z CNW nieźle się trzyma jak na 40 letni wagon, kolega z "serii" wygląda jak niektóre modele plastikowe "banan" (to pewnie od nadmiaru grafiti) http://rrpicturearchives.net/showPicture.aspx?id=5260932
Policjant aresztujacy mnie zawiozl do North Bergen Police Department, gdzie normalna policja przypiela mnie kajdankami do grubego stalowego pretu pomiedzy podloga i sufitem.
W związku z ostatnimi wydarzeniami w USA Twoja historia nabiera nowego wymiaru. Nie miałem takiej świadomości o zakazach, a te posty musiały mi wcześniej umknąć. Amerykańska wolność i kajdanki za zdjęcie pociągu... dobrze, że przez przypadek Cię nie zastrzelili. Przyznaje, że jestem zszokowany... Miałem u nas różne sytuacje... może widzieliście filmik na YT "wścieklizna na PKP", byłem jednym z dwóch hobbystów zaatakowanych przez maszynistę... ale przyznaje, że moje wyobrażenie o wyprawie do USA mocno ucierpiało...
@Misiek faktycznie... nie zauważyłem jej wcześniej. Mimo wszystko jedzie dość szybko, jak z wagonami do naprawy.
W związku z ostatnimi wydarzeniami w USA Twoja historia nabiera nowego wymiaru. Nie miałem takiej świadomości o zakazach, a te posty musiały mi wcześniej umknąć. Amerykańska wolność i kajdanki za zdjęcie pociągu... dobrze, że przez przypadek Cię nie zastrzelili. Przyznaje, że jestem zszokowany... Miałem u nas różne sytuacje... może widzieliście filmik na YT "wścieklizna na PKP", byłem jednym z dwóch hobbystów zaatakowanych przez maszynistę.
Widziałem ten film ("wścieklizna na PKP"). Muszę przyznać że będąc w Polsce czuję się bardziej zrelaksowany chodząc po torach. Całe głupoty w Stanach zaczęły się od fałszywej flagi dziewięć jedenaście. Przed tem było inaczej, nawet kilka razy zaproszono mnie do kabiny lokomotywy Amtrak. Raz miałem przyjemność przejechania się AEM7 na trójkącie w Harrisburgu wraz z trąbnięciem piękną wielotonową syreną tych lokomotyw. Jest dosłownie jak by stoły się obróciły. Bardzo wiele zależy na jakiego człowieka się natrafi, ale ogólnie tak teraz jest. Nie zrażał bym się jednak podróżą kolejową po Stanach. Jak się wyjedzie poza wschodnie metropolie ludzie są inni, będąc na zachód od Chicago widoczne jest to szczególnie na drogach.
Taki Offtop na temat stałego i zmiennego napięcia. Może nie wszyscy wiedzą ale prąd stały też jest przesyłany sieciami (High Voltage Direct Current). Są nawet takie połączenia przez Bałtyk - a tu jedno z nich: SWEPOL-Link.
Kilka dni temu wybrałem się ponownie do Strasburga i tamtejszej kolei i muzeum. Postudiowałem sobie oryginalną GG1 i chyba jedyny elektrowóz napędzany wiązarowo jaki jest zachowany na kontynencie-DD1. DD1 były pierwszymi elektrowozami prowadzącymi regularny ruch przez nowo zbudowane tunele pod rzeką Hudson, oraz East River do Manhattanu w roku 1910. Na Manhattanie wzniesiono wspaniałą stacje "Pennsylvania Station" zaprojektowaną na wzór starożytnich rzymskich świątyń. Oryginalny budynek Penn Station niestety został rozebrany w latach 60-tych XX wieku w celach finansowych, określony jako największy akt wandalizmu w New Yorku. Zaczynając projekt tuneli w 1904r. szefowie Pennsylvania RR zdawali sobie sprawę że prowadzenie przez kompleks pociągów trakcją parową jest wykluczone. Same tunele pod rzeką Hudson mają 3 mile (około 5 km), do tego dochodzi 21 torowa stacja także pod ziemią i dalej na wschód tunele pod rzeką Wschodnią do dzielnicy Queens, gdzie eventualnie zbudowano ogromną stacje postojową wraz z pętlą do obracania składów w całości. W 1905r. zbudowano dwa elektrowozy doświadczalne o układzie osi Bo-Bo. Te okazały się nie stabilne podczas jazd z wysoką prędkością i źle oddziaływały na tory. W roku 1907 doszedł jeszcze jeden elektrowóz doświadczalny z układem osi wzorowanym na parowozach-sławnych "american", czyli dwuosiowy wózek prowadzący i dwie osie napędne. Wszystkie trzy elektrowozy porównywano do parowozów podczas jazd doświadczalnych. Tzw."Odd D" elektryczny "american" o numerze 10003 wypadł najlepiej i miał najbardziej spokojną jazdę, za tem DD1 wzorowano właśnie na tej lokomotywie. Największa różnica polegała na tym że 10003 posiadał silniki zawieszone za nos napędzające po jednej osi. Aby zwiększyć moc lokomotyw jako że ówczesna technologia nie pozwalała na małe silniki o wielkiej mocy, postanowiono zastosować jeden wielki silnik w każdej sekcji napędzający koła poprzez układ koła zamachowego i wiązarów. Do tego lokomotywy DD1 były zaprojektowane jako dwuczłonowe, czyli "american" połączone ze sobą dające układ osi 2-B+B-2. Inżynierowie zrozumieli przewagę prądu zmiennego nad stałym jeśli chodzi o przesyłkę na długie dystanse, jednak nie mając jeszcze doświadczenia w tym zakresie postanowili zbudować system DC-tzw. trzecią szynę w nowo jorskim kompleksie. Nie zapomniano jednak zaprojektować tuneli i całego kompleksu pod ewentualną instalacje sieci trakcyjnej w przyszłości, była to bardzo dobra i daleko myślna decyzja. DD1 rozpoczęły normalną służbę w 1910r. i okazały się bardzo udanymi lokomotywami. Ich prostota budowy zapewniła niskie koszty utrzymania i wysoką niezawodność w trudnych warunkach, gdzie połowę swojego życia spędzały w zasadzie pod ziemią w nadmorskim klimacie. Ich normalna praca w tunelach dobiegała końca wraz z ukończeniem elektryfikacji nowo jorskiego kompleksu prądem zmiennym w 1933r. Około połowe z nich sprzedano do Long Island Railroad gdzie pracowały do wczesnych lat 50-tych. Nasz bochater pozostał jednak nadal na Pennsylvania Railroad prowadząc pociągi techniczne i ratownicze kiedy wyłączano prąd w sieci. Pracował w tej roli aż do roku 1969 dostając nawet nowy numer kompani Penn Central, która powstała w 1968r. poprzez połączenie Pennsylvania RR z ich dawnym rywalem New York Central. W 1969r. lokomotywę oferowano Muzeum kolejowym w Strasburgu gdzie przywrócono jej pierwotne malowanie. Niestety ten zasłużony elektrowóz stoi cały czas pod chmurką niszczejąc z roku na rok. Obecnie stoi obok innych ikon amerykańskiej elektryfikacji; GG1 o którym pisałem w innym wątku i AEM7-jednej z moich absolutnie ulubionych elektrowozów amerykańskich.
Następnie oryginalna GG1 z nitowaną konstrukcją pudła, czyli "Old rivets". Wraz z piękną niemiecką E18 z opływową nitowaną konstrukcją stanowią w mojej opinii najciekawszy epizod stylistyczny na kolei.
Obok GG1 stoi AEM7, A-ASEA, EM-Electro Motive, 7-7000hp. Zaprojektowana w Szwecji na wzór Rc4 którą Amtrak pożyczył na testy w 1976r.
Wizualnie może nie tak fascynująca detalami jak starsze maszyny, ale mająca wspaniałe proporcje, jeszcze lepsze niż jej protoplasta Rc4.
19 września natrafiłem nareszcie na Reading and Northern F7 razem z "boosterem". Trochę trudno było robić zdjęcia jako że nos lokomotywy był prosto na północ. Miejsce; północna część miasta Reading zaraz koło drogi numer 61.
Jak widać bardzo fajnie zbudowano infrastrukture tej stacyjki gdzie odbywa się przyjęcie pasażerów na pociągi turystyczne. Smaczki takie jak semafor kształtowy i epokowe znaki i napisy dopełniają klimatu, widać można i da się.
Czy te dolne reflektory czołowe to standardowe wyposażenie tych lokomotyw? O lokomotywach amerykańskich za wiele nie wiem, ale chyba nigdy wcześniej nie widziałem by lokomotywa z takim ukształtowaniem czoła miała prócz dużego reflektora dodatkowe dwa mniejsze u dołu.
Wcześniej w jakimś wątku (może i w tym) wstawiono film z widokiem z kabiny lokomotywy, gdzie bardzo dobrze było widać działanie czołowego reflektora świecącego na boki, wciąż poruszającego się. Bodaj są to światła "mars". Czemu ma to służyć? Zwiększeniu zakresu widoku, poprzez chwilowe doświetlanie różnych miejsc? A jeśli tak, to czy jazda dla maszynisty nie jest męcząca, skoro to światło tak wciąż się porusza?
Tu jest małe co nieco o różnicy pomiędzy Gyra i Mars Tak, czy siak, Amerykanie lubują się w błyskających, migoczących i tańczących światełkach, co najlepiej widać np. na wozach straży pożarnej.
.
Jest dokładnie jak Napisałes i do tego dzwonki i trąbki aż do bólu głowy. Z resztą na stacji każdy podjeżdżający pociąg dzwoni aż do zatrzymania się. Po tem kiedy podany jest "All aboard" dzwonek jest uruchamiany ponownie aż skład odjedzie ze stacji.
.
Jest dokładnie jak Napisałes i do tego dzwonki i trąbki aż do bólu głowy. Z resztą na stacji każdy podjeżdżający pociąg dzwoni aż do zatrzymania się. Po tem kiedy podany jest "All aboard" dzwonek jest uruchamiany ponownie aż skład odjedzie ze stacji.
A i tak znajdzie się osioł, który wjedzie prosto pod nadjeżdżający pociąg wszystkich wrażliwych miłośników kolei amerykańskich uspokajam - lokomotywie na szczęście nic się nie stało
Jest to związane z tym że w USA jest bardzo dużo przejazdów kolejowych nie strzeżonych, oraz stacji postojowych bez żadnych sygnałów i obsługi. Więc światła migające są po to by pociąg był dobrze widoczny, albo przynajmniej łatwo zwracający na siebie uwagę (niby prowadzono nad tym badania). Dodatkowo nie wszędzie koleje mogą używać sygnałów dzwiękowych do ostrzeżeń (w zależności od miasta i lokalnych praw). No i na końcu ze względu na słaby system ochrony socjalnej ludzie się z sobą często tutaj sądują. Wiec migające swiatła i dzwonki są dodatkową ochroną koleji przed byciem odpowiedzialnym przed sądem za wypadek... Jak lokomotywa ryczy i błyszczy... no to trudno by ławnicy przyznali pieniądze osobie która weszła pod pociąg...
2007 r. mała stacja w miasteczku Banff ,stan Alberta,( Kanada) Jednotorowa linia kolejowa Calgary -Vancouver. Ruch towarowy spory. Na bocznicy dwa ogromne pługi odśnieżne i zgarniarki - a wokół niekończące się Góry Skaliste.