... Modele są piękne, jednak Pan Edward z EFC, jak widać, sam zauważył konieczność ucieczki w rynek parowozów wobec ekspansji nowych producentów, takich jak Schlesienmodelle. Stąd w gablocie tekatka a nie EU07 czy ET22. Po prostu nikt nie będzie kupował najpiękniejszych nawet blaszek w formie EU07, mając alternatywę w postaci równie pięknych a kilkukrotnie tańszych modeli seryjnych. Nie oszukujmy się. To już początek końca rynku na modele popularnych elektrowozów czy diesli w cenie przewyższającej średnie polskie zarobki. Z drugiej jednak strony nie trudno domyślać się, że seryjne modele polskiej konstrukcji parowozów w przystępnej cenie, to póki co dalsza przyszłość. Tu właśnie EFC upatruje szansy dalszej egzystencji. Kto wie, czy na następnych targach w gablocie EFC nie zobaczymy Pt47 czy Ty51.
A kto to jest Pan Edward, bo nie znam?
Na półkach gabloty EFC dało się jednak zauważyć inne elektrowozy niż EU07 i ET22.
Na takie wypusty zawsze znajdą się chętni, a inna sprawa, to fakt że nasze hobby jest niszowe i schodzi dużymi krokami do podziemi i to początek rynku wogóle. Widać to było wyraźnie po frekfencji odwiedzających Targi Hobby i po ilości stoisk wystawców. Z roku na rok coraz mniej.
W jaki sposób wielcy producenci chcą osiągnąć sukces na Polskim rynku, skoro jedynym ciągle się przeciągają terminy wydania modelu, inni wypuszczają same fikcyjne modele za dużą kasę, a jeszcze innym nie odpowiadają sprzedawcy i proponują same przemalowanki, a system przecen można przewidzieć co do miesiąca, więc po co wydawać pieniądze na nowości. A na to wszystko nie chce im się wystawić na najważniejszej imprezie w Polsce.
Następną sprawą jest fakt, że nowych modelarzy nie przybywa, oni przychodzą na PGA Arena. I to było widać przy kasach. A zaczyna się to już w szkole podstawowej, gdzie małe dzieci uczy się trzymania myszki i tak się rozwija ich zdolności manualne i postrzeganie rzeczywistości.