Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Na stronie firmy PIKO zostały opublikowane zdjęcia tegorocznej edycji modelu "Ludmiły":
Model lokomotywy 132 089-4 DR w "oszczędnym" malowaniu z cienkim pasem między drzwiami, bez listew ozdobnych
PIKO 52910 (wersja analogowa, system DC)
PIKO 52911 (wersja z dekoderem dźwiękowym, system DC)
PIKO 52912 (wersja z dekoderem dźwiękowym, system AC)
Cena (odpowiednio):
155 € / 759 zł
265 € / 1299 zł
265 € / 1299 zł
Przydział:
- dyrekcja Erfurt / RBD Erfurt
- lokomotywownia Meiningen / Bw Meiningen
Data ostatniej naprawy rewizyjnej: 12 marca 1990 roku
Data ostatniego przeglądu: 5 marca 1991 roku
1 stycznia 1992 roku lokomotywa formalnie zmieniła numer na 232 089-3. Zapewne dosyć szybko fizycznie zmieniono oznaczenie na lokomotywie, a najwcześniejsza fotografia (którą udało mi się znaleźć), na której uwieczniono maszynę z nowym numerem, została wykonana 21 kwietnia 1992 roku. Oprócz wspomnianej zmiany numeru, z innych widocznych różnic, domalowano białe obwódki tarcz zderzakowych.
Uwzględniając oznaczenia naniesione na modelu, miniatura teoretycznie odwzorowuje pierwowzór z okresu 05.03.1991-01.01.1992/04.1992, przy czym właściwy wygląd dla tego okresu uzyskamy, jeśli naniesiemy na model ślady eksploatacji np. na wzór z fotografii wykonanej 14 marca 1991 roku. Jeśliby usunąć oznaczenie o ostatnim przeglądzie, wówczas moglibyśmy odwzorować stan krótko po naprawie zakończonej 12.03.1990 roku, a uwieczniony na fotografii z 23.03.1990 roku. Dla odwzorowania stanu lokomotywy z lata 1990 roku zapewne przydałoby się nałożyć delikatne ślady eksploatacji - nieco "kurzu" na wózki, może także na ramę, trochę "sadzy" przy wylocie spalin i - standardowo - odrobinę smaru na tarcze zderzakowe.
Proszę mi podpowiedzieć, czy w parowozach europejskich stosowano takie rozwiązanie tylnego koła tocznego przypominającego wózek wagonu, czy to typowo amerykański pomysł?
Proszę mi podpowiedzieć, czy w parowozach europejskich stosowano takie rozwiązanie tylnego koła tocznego przypominającego wózek wagonu, czy to typowo amerykański pomysł?
Proszę mi podpowiedzieć, czy w parowozach europejskich stosowano takie rozwiązanie tylnego koła tocznego przypominającego wózek wagonu, czy to typowo amerykański pomysł?
Wydaje mi się, że kolega @MarcinŁ odpowiedział na inne pytanie, wymieniając po prostu parowozy z tylną osią toczną, niezależnie od jej konstrukcji. Dobrze byłoby, gdyby kolega @garcia ramirez sprecyzował swoje pytanie, bo nie jestem pewien, co miał na myśli pisząc o rozwiązaniu przypominającym wózek wagonu. Czy chodzi o ułożyskowanie na zewnątrz kół (z ramą zewnętrzną)? Jeśli tak, to takie coś stosowano w Europie stosunkowo rzadko, choć jednak się zdarzało. Częściej stosowały to koleje francuskie, czy brytyjskie, niż najbliższe nam koleje niemieckie, ale generalnie nie było to zbyt popularne. W Polsce nie kojarzę takiego parowozu, za to znam jeden przykład maszyn z przednim wózkiem 2-osiowym z ramą zewnętrzną, prototypowych Ok55.
Oczywiście że napęd w kotle. W Ameryce napęd w tendrze by nie przeszedł. Znam tylko jeden jedyny przypadek takiego rozwiązania gdzie do tendra wsadzono napęd z diesla. Był to wyrób z bardzo niskiej półki i nikt więcej tego błędu już nie powtórzył. Owszem dość rzadko trafiały się modele z silnikiem w tendrze ale zawsze napędzał on koła parowozu.
Faktycznie kolega Andrzej lepiej wychwycił istotę pytania. Zasugerowałem się tym pojedyńczym wózkiem. Choć w tym modelu wygląda to na coś a'la wózek Krauss-Helmholtza łączący osie toczne z napędową. Pewnie to jakas amerykańska wersja, poprawiająca bieg tendrem do przodu. Dlatego odsprężynowanie wyleciało na zewnątrz. Może łatwiej też było czyścić popielnik w takiej konfiguracji.
Koledzy zainspirowali mnie by poczytać nieco o parowozach za oceanem.
Nie wiem, co to jest popi link - czy chodzi o popielnik? Zaletą takiej konstrukcji wózka czy półwózka jest łatwiejsza konserwacja i naprawa odsprężynowania i łożysk osiowych, nie wiem, czy ma to wielki wpływ na dostęp do popielnika.
Nie wiem, co to jest popi link - czy chodzi o popielnik? Zaletą takiej konstrukcji wózka czy półwózka jest łatwiejsza konserwacja i naprawa odsprężynowania i łożysk osiowych, nie wiem, czy ma to wielki wpływ na dostęp do popielnika.
Uważajcie ! Widziano grasującego w okolicach Sonnebergu przedstawiciela gatunku Deutsche Krokodil ... ponoć w marcu ma nastąpić zmasowany atak tego drapieżnego gada .
Najprawdopodobniej podczas naprawy okresowej w 1980 roku lokomotywa otrzymała komorę światła czerwonego, której wcześniej nie miała zabudowanej. Poniżej fotografia tej samej lokomotywy uwiecznionej dwa lata przed wspomnianą naprawą:
W moim odczuciu model jest rewelacyjny i choć cena jest równie powalająca , to zastanawiam się, czy nie byłoby warto zacząć odkładać na model w oznaczeniach DR ...
Uważajcie ! Widziano grasującego w okolicach Sonnebergu przedstawiciela gatunku Deutsche Krokodil ... ponoć w marcu ma nastąpić zmasowany atak tego drapieżnego gada .
W moim odczuciu model jest rewelacyjny i choć cena jest równie powalająca , to zastanawiam się, czy nie byłoby warto zacząć odkładać na model w oznaczeniach DR ...
Wiem, że to tak może wyglądać, ale to naprawdę nie jest "spisek" przeciw Polakom, tylko zupełnie inne okoliczności, przez które wspomniany model po raz kolejny się opóźnia.
Tak, PIKO bardzo sobie ceni swoje modele "Altbaulok'ów" . Elektrowóz typu E18 - 230 €. Mały elektrowóz typu E32 - 260 €. Trójczłonowa lokomotywa typu E91 - 280 €. Choć niemiecki krokodyl będzie najdroższym modelem elektrowozu produkowanym przez PIKO (310 €) , to i tak w porównaniu z modelem MäTRIX'a i ESU będzie tańszy (420 € do 459 €), zatem nadal jest to jakaś alternatywa, a wykonanie - chyba na najwyższym poziomie , nie licząc "bajeru" w postaci podnoszonych pantografów w modelu ESU .