Akurat w moim przypadku, zamiast makiet modułowych łączonych w jeden wielki układ, ja preferuję obecnie coś na wzór makiet typowo prezentacyjnych.
No i na tym właśnie polega problem. W Polsce przyjęło się, że prezentacja makiet odbywa się na wielkiej sali, po której szaleje gawiedź odgrodzona pancernymi barierami. W takich warunkach sprawdza się praktycznie tylko H0. W H0 modele są tak wielkie, że nawet widz stojący w 2-gim rzędzie za barierą, bombeklami i ich rodzicami coś tam zobaczy.
Prezentacja N-ki, jak łatwo policzyć za skali, musi odbywać się z zachowaniem 2x mniejszej odległości makieta-widz, żeby oglądający mógł cokolwiek zobaczyć. A to powoduje, że:
1) makieta pojawia się już w zasięgu "rażenia" ręki widza.
2) liczba osób oglądających jednocześnie jest zdecydowanie ograniczona.
To wymusza zupełnie inne, specyficzne warunki prezentacji. Muszą być one znacznie bardziej kameralne. Stąd zapewne duża popularność "makiet-telewizorów" za granicą jako formy prezentacji makiet w małych skalach. U nas raczej mało znana....