Ratownik medyczny Denis Kroplówka w trakcie rozmowy przez telefon komórkowy odnośnie wezwanie drugiego ambulansu.
Pierwszy z pacjentami z pobliskiego więzienia, podczas manewru z transporterem opancerzonym zatrzymał się na pobliskim drzewie:
Tymczasem Belweder i Biks debatowali jak tu przekręcić chłopaków na zrabowanej kasie. Będąc wcześniej przy ogrodzeniu usłyszeli z rozmów konwojentów i policjantów, którzy również zaliczyli kolizję, że skradziono 9 worków. W każdym worze miał być okrągły milion.
- Co proponujesz?- Zapytał Biks (typ po prawej).
- Sprzedamy bajkę chłopakom, że jest dwa i pół miliona do podziału. Za trzy dni jestem umówiony z Damianem i Olafem. Tak, żeby sprawa przycichła. Pojedziemy na spotkanie razem i weźmiemy do tego Alexa. Alex załatwi tych dwóch. Ty Alexa i pojedziemy ukryć sześć i pół miliona.
Chłopakom zawieziemy resztę, że niby tylko tyle było. Tak to widzę- Przedstawił cały plan Biksowi, który bez wahania przystał na propozycję.
- K**wa sierż Mruk. Podejdźcie no do płota do jasnej cho**ry!!!- Krzyczał wściekły mjr Pistolet.
- Co tam się zdarzyło??
- A nie wiem majorze. My wyjeżdżaliśmy i mieliśmy pierwszeństwo, to ten wóz niebieski najechać chciał na nas. Trąbiłem- Kłamał jak z nut sierż. Mruk- Kapral Czekolada może potwierdzić majorze.
Na to major nie wiedząc jeszcze, że przybiegła cała jednostka gapiów na czele z pułkownikiem Czapkiblaszki:
- Przytachajcie tego grata na teren jednostki. nie chce mieć tu pał na głowie.
Tymczasem w zk nr 13.
- Widzicie jak szef o nas dba, a wy zachowujecie się jak sieroty i w kółko narzekacie- Powiedział Oskar.
- Zadbał o wszystko i nawet nie musieliśmy uczestniczyć w napadzie. Jesteśmy czyści i zaraz będziemy bogaci.
Chłopaki zgodnie kiwali głowami.
Wtem zjawił się Belweder z Biksem:
- No chłopaki. dobra kasa jest do podziału. Całe dwa i pół miliona. Cała kasa nasza bez wychodzenia zza bramę tego syfu. Mamy kasę i alibi nikt nas nie ruszy, nikt nas nie będzie podejrzewać.
- Szef to jednak fachowiec. Taki numer- Przyznał Paweł, nie zdając sobie sprawy jak jest nabijany w butelkę.
- Dobra chłopaki dalej działamy według dalszego planu- Dodał zadowolony z siebie Biks.
Tymczasem drugi z ratowników medycznych, Marek Reanimacja poprosił sierż. Mruka i kpr. Czekoladę o możliwość przesunięcia ciężarówki, gdyż miał przyjechać dodatkowy ambulans:
Karrier Bantam FA 5t widok tyłem:
Tymczasem...
Janusz Bransoleta wraz z Bronkiem Giwerą szybko przystąpił do ogarnięcia sytuacji przed przyjazdem dodatkowych jednostek. Sprawa była poważna.:
- Ty jesteś konwojentem- Wskazał na typa wymachującego łapami- Opuść te brudne łapska, idź do wozu i nadaj meldunek, że mieliście wypadek.
- Wypadek?- Zdziwił się konwojent.
- Tak k**wa. Wypadek. Głuchy czy co? staram się ratować wasze cztery litery.
- Bronek. Ty chowaj te klamkę i przestaw ten naszą kupę złomu.
- Ty za to- machną ręką na kierowcę- Za mną.
Tymczasem w jednostce wojskowej...
Major Pistolet odwrócił się i ujrzał tłum gapiów na czele z płk Czapkiblaszki. Popatrzył i krotko powiedział:
- No k**wa. Co to za zbiegowisko osłów. Wracać do roboty!!!
Na to płk Czapkiblaszki zaprotestował:
- Wypraszam sobie takie określenie na mnie i moich podwładnych majorze Pistolet.
Ten machną ręką na płk Czapkiblaszki i rzekł:
- Was pominąłem świadomie pułkowniku. A póki co jesteście u mnie, a nie u siebie. Tyle w temacie. Proszę więc k**wa mnie nie wk**wiać i wracać do swoich zajęć. Zrozumiano pułkowniku?
Tymczasem przy policyjnym wozie Janusz Bransoleta przedstawił dalszy plan sytuacyjny:
- To jest nasz świadek. Bolek Żurek. Właściciel baru "
Z Brudnego Gara". Widział wszystko. Będzie nas krył- Wskazał na oszołomionego tymi nowinami Bolka.
Na to kierowca do Janusza:
- Myśli pan, ze to wystarczy. A jak mnie będą pytać to co im powiem?
- Oni narazie maja was w d*pie. Liczy się kasa. Mieliście na pokładzie 9 baniek w papierze. Poza tym ty nic nie pamiętasz. Uderzyłeś się przecież w mocowania kabiny. straciłeś przytomność.
- Dobrze- Przytaknął grzecznie kierowca.
C.d.n.