Kątem oka Filip Kibol zauważył wjeżdżające pojazdy wojskowe:
- K**wa. A ci to co za jedni??- Szturchną ramieniem Jarka Kwadrata, pokazują głową nadjeżdżających żołnierzy z odsieczą.
Sierż. Brajan Mruk uśmiechnął się szyderczo i wciąż paląc papierosa odparł:
- Moi kumple przyjechali. Dostaniecie oklep. To będzie dla was lekcja, że nie ma mowy w tym rejonie na zaczepki przyzwoitych ludzi.
Po czym puścił oko do Ali Kufel.
Ekipa uderzeniowa na miejscu:
Naczelnik zakładu karnego wraz z Adamem Strażnikiem i jego kumplem niezwłocznie szybkim truchtem poszli zobaczyć co się dzieje kolo baru.
- Cholera- Powiedział Jędrek- Przydałby się browarek i popcorn.
Na to wtórował mu Adam Strażnik:
- I leżaczki...
Naczelnik popatrzył na nich spod grubych, zarośniętych brwi:
- I pewnie jeszcze grill i laseczki??
- Jak najbardziej naczelniku. Imprezka na przeciw mordobicia.
Naczelnik pokiwał tylko głową:
- Imprezkę to wy będziecie mieć jak was wywalą na zbity pysk z roboty. Durnie jedne.
W ty momencie nadjechał policyjny transporter Iveco, który miał zabrać świętego Mikołaja na przesłuchanie z zakładu karnego.
Kierujący policjant spojrzał w prawą stronę i powieszał :
- A co to manewry??
- Jakie tam k**wa manewry. Będą się lać po mordach. Miejscowa mafia z mundurowymi.
- Weź podjedź. Obadamy sytuację. Ciekawe czy maja sprzęt. Żeby jakiego przypału nie było.
- Ale szefie to nie nasza sprawa. Mamy inne rozkazy.
- Ty nowy, nie wk***iaj dziadka na służbie jeśli chcesz jeszcze w policji pracować. Wjedź to i uj.
Wyskoczyli migiem w trójkę.
- Policja!!!- Krzyknął dziadek-szef.
- Przecież nie jesteśmy ślepi do uja- Odparł Wojtek Słonina.
Dziadek-szef nie dał się prowokacjom szefa mafii:
- Co tu się odpi**dala??
- Każdy ma wsiąść do swojego wozu i wypie***lac stąd. Zrozumiano??
- Każ swoim lokajom schować pałkę i karabin bo będą kłopoty o których ci się nie śniło dziaduniu.
Wtedy sierż. Brajan Mruk powiedział do Wojtka Słoniny:
- Szacunku trochę ziomuś. Zabieraj się ze swoimi niewolnikami bo zostaniecie tu na stałe.
Żołnierze wraz z kpt. Gorzałą wybuchnęli śmiechem.
- A i jak już będziecie stąd spitalać to powiedzcie w mieście, że teraz rządzi tu mafia trepów, hahahha.
Tymczasem do zk nr 13 zmierzała nowa zmiana funkcjonariuszy służby więziennej wysłanej z miasta.
Land Rover Seria III 109 Station Wagon V8:
Bokiem:
Z wozu wyskoczył dowódca, a zarazem nowy naczelnik Major Arnold Belweder:
- Strażnik pozwoli do bramy.
- Dzień dobry. Jestem nowym naczelnikiem więzienia. Major Arnold Belweder.
- Tu moja legitymacja. Strażnik otworzy bramę.
Na to strażnik:
- Pan to może być nawet samym papieżem. Pełno przebierańców krąży po okolicy. Poza tym nic mi o nowym naczelniku nie wiadomo.
Major zaczerwienił się ze złości. Spienił się niczym wściekły wilk w lesie:
- Słuchaj no cieciu. Biegnij po swojego dowódcę czy tam kogo masz i zamelduj, ze nowy naczelnik jest na miejscu!!!
Zaś strażnik machną olewająco naczelnika:
- Dobra, dobra już idę. Po co te nerwy.
- No i k**wa pooglądane. Musimy iść jakiś pajac przyjechał- Oznajmił naczelnik i poszli w kierunku bramy bezpieczeństwa nr 1.
Gdy już doszli naczelnik zdał sobie sprawę kogo widzi i zmiana strażników okazała się faktem. Poczuł, że nogi ma jak z waty i zaraz zemdleje.
Niezwłocznie wydał natychmiastowy rozkaz otwarcia bramy.
- Jak dobrze widzieć nowego naczelnika w formie- Powiedział niepewnym głosem obecny naczelnik kpt. Oromin Rabarbar.
- Też się ciesze- Odpowiedział podminowany mjr Arnold Belweder.
- Przejmujemy zakład karny z dniem dzisiejszym. Tu są rozkazy z miasta- Dodał.
- Ale jak to- Wtrącił się strażnik.
- A tak to. Macie 30 min na opuszczenie więzienia. Przyjedzie po was wóz personalny służby więziennej.
LR 109 tyłem na terenie sektora bezpieczeństwa nr 1:
- To moi nowi funkcjonariusze. Od lewej Kapitan Konrad Biks i po prawej Porucznik Alex Barachło- Mjr Arnold Belweder przedstawił swoich ludzi.
- Reszta dojedzie wozem personalnym.
- No chłopaki zbierać się. Już tu nie pracujecie. Administracja oraz kuchnia zakładu zostaje. Poza tym wszyscy strażnicy wypad.
C.d.n.