- Ty zobacz jak tu dobrze traktują osadzonych- Powiedział jeden z inspektorów patrząc na świętego Mikołaja.
- A my chcieliśmy wymienić całą załogę. Trzeba to jeszcze przemyśleć i złożyć stosowny raport.
Wyjazd SBW z zakładu karnego:
- A co ta k**wa za przebieraniec??- Zapytał naczelnik wiezienia, strażnika.
- Melduje naczelniku, że święty Mikołaj i to chyba taki prawdziwy.
Na to naczelnik:
- A co wy mi tu pie***licie. Pewnie następny menel przebrał się za Mikołaja i ludzi naciągał w mieście.
- Ale naczelniku on ma prawdziwą brodę...
- K**wa. Chcecie tu jeszcze pracować?- Zapytał czerwony ze złości naczelnik.
- Tak!!!
- To przestańcie pier***ić farmazony. Do aresztu z nim!!!
- Tak jest naczelniku!!!
Wyjazd wozu policyjnego w kierunku jednostki wojskowej:
Jeden z więźniów aż krzyknął widząc św Mikołaja:
- O k**wa!!! Własnym oczom nie wierze. Będą prezenty od św Mikołaja, a ja byłem taki niegrzeczny. A tu taka niespodzianka.
- Dobra, dobra tylko bez scen!- Rzekł stanowczo strażnik.
W trakcie wejścia na teren więzienia, jeden z osadzonych zaczepił św Mikołaja:
- Mikołaju, a dla mnie też znajdzie się jakiś prezent. Może kiełbasa??
Na to św Mikołaj patrząc osadzonemu głęboko w oczy odpowiedział:
- Tobie należy się jedynie prezent w postaci smażenia w piekle, co nastąpi już niebawem!!!
Na te wieści strażnicy się zaśmiali:
- Nie dość, że Mikołaj to jeszcze jasnowidz haha haha.
Tymczasem.
- Dzień dobry. Dostawa- Powiedział Rysiek Kurier.
Na to bramkarz baru Andrzej Wikidajło:
- To ja po proszę szefa.
- Tak o co chodzi??- Wyszedł szef kuchni Janek Salmonella .
- A to nie wiem czy akurat do szefa kuchni to zamówienie. Przywiozłem parasole na nazwisko Kufel.
- Tak to moja partnerka- I pokazując palcem wskazał gdzie wyładować:
- Niech pan je jeb**e o tu i uj.
Zaś Rysiek Kurier:
- Ale wie pan, potrzebowałbym pomocy. Trochę to ciężkie.
Na to Janek Salmonella wręcz się oburzył:
- A co to k**wa, darmowa siła robocza. To panu płacą za dostarczenie paczek, a nie nam. Więc jedziesz pan z tym badziewiem.
- Ja pier**le co za brak kultury k**wa mać w uj!- Skwitował Rysiek Kurier.
Tymczasem wóz policyjny zajechał przed budke strażniczą JW nr 13:
Wartownik niezwłocznie pobiegł i zameldował o przyjeździe policji:
- Panie maj....
- Dobra , dobra szeregowy.
Na to wartownik:
- Policja przyjechała.
- Zapewne nasz zaginiony urlopowicz- Zaszydził sierż Brajan Mruk.
Na to mjr Adrian Pistolet:
- Szczególny przypadek?
- Nie panie majorze. Takich jak oni prostujemy w jedna minutę- Odpowiedział kapral Berdas Czekolada uśmiechając się szyderczo do sierżanta Mruka.
- Ni uja nie wiem o co tu chodzi- Wtrącił sie jak zwykle podpity kpt Zygmunt Gorzała.
- Szykuje się zabawa- Powiedział kapral Łukasz Gnój, widząc jak wysiada z wozu policyjnego pod uzbrojoną w karabiny eskortą poborowy Filip Kibol.
- Witam w mojej jednostce. Jestem major Adrian Pistolet, a ci w koło to moi podwładni.
- A gówno mnie to obchodzi kim śmieciu w tym ładnym ciulowym mundurku jesteś i te twoje sługusy- Wyskoczył agresywnie, grając kozaka Filip Kibol.
- On musi być skłuty?- Zapytał kpt Zygmunt Gorzała obstawy.
- Jak odjedziemy to sami go rozkujecie. My z nim męczyliśmy się prawie trzy godziny by go zakłuć- Odparł policjant z karabinem.
- No dobrze.- Powiedział major Adrian Pistolet.
- Widzę, że normalnie się nie da.
- Sierżancie Mruk- Zwrócił się do sierż Mruka, mjr Pistolet- Jest wasz.
- Kapitanie Gorzała, weźcie ze sobą kaprala Gnoja i zapraszam do mnie do kancelarii.
- Sierżancie Mruk. Raport z naprostowania poborowego Kibola jutro u mnie z samego rana!!!
- Tak jest panie majorze!!!
- Do czego to doszło, żeby upier***ać się z takim syfem w tych czasach. Zero k**wa szacunku.
C.d.n.