Wtem pojawił się dowódca, mjr Adrian Pistolet, który z zaciekawieniem przyszedł zobaczyć co tu za zbiegowisko jest:
- Sierżancie Awaria co tu się odpie**dala??
- Czemu wóz bojowy jest wystawiony bez mojej zgody??
- Melduje panie majorze, że płk Czapkiblaszki wydał rozkaz.
Zdezorientowany w zaistniałej sytuacji mjr Pistolet zapytał:
- Ale po uj. Jaki jest powód??
- Melduje panie majorze, że mam rozkaz odstrzelić ewentualne zagrożenie ze strony zwierzyny leśnej by utorować drogę na przyszłe polowanie dla generała Armaty. Taki rozkaz wydał płk Czapkiblaszki.
To co usłyszał mjr Pistolet wręcz wprawiło go w osłupienie:
- Ja pie**role sierżancie. Chcecie strzelać do saren i zająców. Czy was już całkowicie po**bało??
- Uj mnie obchodzą durne rozkazy przydupasów generała Armaty. Zabierać mi ten złom sprzed oczu do k**wej nędzy!!!- Rozkazał mjr Pistolet.
- Ja tu dowodzę i żaden złamany ciul nie będzie mi tu wydawał debilne rozkazy!!!
- Tak jest!!!- Odpowiedział donośnym głosem sierż. Awaria.
Po czym mjr Pistolet rozkazał por. Przekrętowi zawołać płk Czapkiblaszki niezwłocznie na rozmowę.
- Panie pułkowniku. Major Pistolet wzywa na rozmowę.
- Dobra. Wy tu się wszystkim zajmijcie.
- Tak jest panie pułkowniku!!!
Tymczasem szeregowy Cymbał podczołgał się w gęstwinę leśną. Nagle ku swojemu przerażeniu zauważył niedźwiedzia. Przez myśl przeszły mu najgorsze scenariusze. Rozszarpanie i pożarcie go przez wygłodniałe (zapewne) zwierze. Szeregowy Cymbał nie miał zamiaru umrzeć w tak ujowy sposób. Ojciec mu zawsze powtarzał, że jest stworzony do wyższych celów. Szczerze szeregowy Cymbał nie miał pojęcia do jakich...
W jednej sekundzie wycofał się i spie***lił w kierunku swoich krzycząc:
- Ja pie**dole poruczniku Przekręt niedźwiedź k**wa!!!
Ku salwie śmiechu pozostałych żołnierzy, por. Przekręt próbował opanować emocje szeregowego Cymbała:
- Taki duży poruczniku- Wymachiwał rękami szer. Cymbał, pokazując rozmiary.
- Szer. Cymbał w tych lasach nie ma niedźwiedzi. rozumiem, że jesteście zestresowani tym rozkazem i was paranoja poniosła- Próbował uspokoić szeregowego, por. Przekręt:
Nagle z lasu wyłoniły się trzy postacie w towarzystwie psa. Byli nimi Marek Leśniczy, Bronek Drwal oraz Paweł Myśliwy.
- O patrzcie. Idealnie trafiliśmy na cyrkowców w mundurkach- Zaszydził z żołnierzy Marek Leśniczy, a pies zamerdał ogonem.
- Dobra. My się zabieramy, a wy piechotą dojedziecie do garnizonu- Rozkazał por. Przekręt.
- No pięknie k**wa poruczniku. Szeregowy Cymbał sobie pojedzie, a my mamy zapie**alać z buta!!!- Niezadowolony z sytuacji odpowiedział chor. Stefan Kabura.
- Kabura. Przestańcie narzekać jak stare baby na jarmarku. Wykonać rozkaz!!!
Odjazd w stronę garnizonu. Porucznik Przekręt stoi w jeepie i wskazuje drogę:
- Siema chłopaki. Co tu robicie?- Zapytał Marek Leśniczy.
- A szkoda gadać- Odparł zrezygnowany plutonowy Paweł Bagnet.
- Jeden dureń niedźwiedzia spotkał w lesie i przez niego musimy dryłować z buta do jednostki- Wtórował plut. Kombat.
Wyraźnie rozbawiony Paweł Myśliwy odpowiedział:
- Niedźwiedź tu??? Hahahahhaha. Tu nie ma niedźwiedzi!!!
Nagle zza krzaków wylazł dzik.
- O. Macie swojego niedźwiedzia- Zaśmiali się Leśniczy, Drwal i Myśliwy, a pies zaszczekał merdając ogonem.
Tymczasem w jednostce...
- Ku**wa pułkowniku Czapkiblaszki. Co wy odpie**dalacie. jaki przykład dajecie wojsku??
- To nie wojna do jasnej cholery pułkowniku. A jak by tak miejscowi się pojawili i byście kogoś postrzelili pułkowniku??- Wydzierał się na całą jednostkę wk**wiony mjr Pistolet.
- Ja tu k**wa rządze nie wy pułkowniku!!!
- Natychmiast do mnie do kancelarii. Złoże stosowny raport do dowództwa o ukaranie was, za ten wybryk!!!
C.d.n.