" ... i wybite szyby czołowe."
Podobne zdarzenie miałem kiedyś prowadząc pociąg 2xEN57 z Pilawy do Warszawy, tuż przed p.o. Warszawa Anin.
Było to zimowego wieczora ok. godz. 23-ciej.
Padał obficie lepki śnieg i tylko przez mały fragmencik szyby oswobadzany wycieraczką dostrzegłem w świetle reflektorów obniżoną sieć trakcyjną. Przy V=80km/h, mimo nagłego hamowania, na zatrzymanie było za późno ...
Z ciemności wyłonił mi się nagle wiszący na sieci cały wysięgnik, który z potwornym hukiem uderzył w czoło mej kabiny.
Zdążyłem jedynie tak jak siedziałem schylić się za nastawnik. Szyba czołowa przede mną rozleciała się nie w kawałki, ale w pył jakby mąka. Kątem oka dostrzegłem rozżarzony pręt grzałki szyby, którą uderzenie wyrwało i na szczęście ta zatrzymała się przed moją twarzą na rączce nastawnika jazdy. Wysięgnik przeszorował następnie po dachu przedniej EZT łamiąc oba pantografy, a sieć trakcyjna położyła się na tym wszystkim. Ja miałem jedynie cały prawy polik nafaszerowany odłamkami szkła. Szybki skłon uratował mi niewątpliwie konieczność pomocy okulisty. Na EN57 od numeru 1900 oraz na modernizowanych (AKM, AL) szyby czołowe wykonane są jako klejone z trzech tafli szkła i wytrzymują uderzenie jednej tony. Takie samo zdarzenie kilka lat później miał w mej szopie inny maszynista już na EN57 AKM. Wówczas cała przednia szyba uległa spękaniu i deformacji do wnętrza kabiny pozostając jednak w ramach okna.
Widać to zresztą również w przypadku tej EP09.