Nie przesadzajcie z tą artystyczna naturą. Rzeczywiście, trochę za dużo chciałem napisać w jednym, zdaniu i wyszło, jak wyszlo. Ale skoro Tadeusz to mi wytknął, to muszę wyjaśnić, bo zacytował tylko część zdania:
Dodatkowo Andrzej jakoś się zaplątał, pisząc raz :
"gdy cały szlak jednotorowy jest objęty kontrolą niezajętości (obwody torowe czy liczniki osi),
nie mówimy o sbl, tylko o blokadzie półsamoczynnej"
a następnie coś innego :
"jak na szlaku są obwody torowe czy liczniki, to mamy zawsze do czynienia z sbl."
Całość brzmi tak:
Chciałem tylko uprzedzić wątpliwości mniej zorientowanych kolegów, że jak na szlaku są obwody torowe czy liczniki, to mamy zawsze do czynienia z sbl.
Zwracam uwagę na początek tego zdania. Obawiałem się, że
ktoś mniej zorientowany może pomyśleć, że gdy na szlaku są obwody torowe czy liczniki, to automatycznie oznacza to, że jest sbl.
To nie znaczy, że ja tak uważam. Wręcz przeciwnie, chodziło mi o to, żeby zaprzeczyć takiej tezie.
A teraz muszę się przyznać do błędnego stwierdzenia dotyczącego tragicznego wypadku w Niemczech. Na tej linii faktycznie jest samoczynna blokada liniowa, co ustalił kolega Paweł Piotr, a czego ja się nie dopatrzyłem w doniesieniach prasowych. A konkretnie na feralnym szlaku jest zainstalowany tylko jeden semafor odstępowy w każdym kierunku, w dodatku w dość nietypowy sposób, bardzo blisko stacji Bad Aibling, a nie, jak to zwykle ma miejsce, na środku szlaku. Nie wiem, na ile jest to typowe rozwiązanie w Niemczech, ale u nas raczej rzadko spotykane i dość wyjątkowe. Nie miało to jednak moim zdaniem wpływu na zaistnienie wypadku. I podtrzymuję swoje zdanie, że stosowanie sbl na linii jednotorowej rzadko ma sens, a ten przypadek jest raczej wyjątkiem, potwierdzającym regułę.