• Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
  • Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Katastrofy i wypadki

MisioPas

Aktywny użytkownik
Reakcje
630 5 1
Na dworcu Warszawa Wileńska doszło we wtorek 30.07 rano do niebezpiecznego zdarzenia. Maszynista, który prowadził jeden z pociągów Kolei Mazowieckich, nie zatrzymał się przed sygnałem "Stój" i skład uderzył w kozioł oporowy. Pociągiem podróżowało około 500 pasażerów. Na szczęście nikomu nic się nie stało
 

WrocT

Znany użytkownik
Reakcje
297 35 1
To są te problemy Kolegi z ruchem drogowym, którego jest uczestnikiem (jednym z bardzo, bardzo, bardzo wielu) ? Bo nie do końca rozumiem w czym realnie mogą być te problemy :niepewny:
Problemem jest to że nawet w polu potrafią stawiać znaki B-33. Przepisy na drogach asfaltowych też są zawiłe przykładem "Pieszy bez pierwszeństwa, choć są pasy. Ministerstwo wyjaśniło przepis https://autokult.pl/przejscie-bez-z...isy-pieszym-sie-nie-spodoba,7054663582710272a ". Co za dupochronów przykładem droga żelazna z Lubania Śląskiego do Leśnej. Pojazdy na drodze żelaznej bardzo rzadko jeżdżą, ale każdy przejazd ma znak stop. A wisienką są przejazdy niestrzeżone z kamerami do pobierania kolejnego podatku.
 
Reakcje
3.673 30 0
Problemem jest to że nawet w polu potrafią stawiać znaki B-33. Przepisy na drogach asfaltowych też są zawiłe przykładem "Pieszy bez pierwszeństwa, choć są pasy. Ministerstwo wyjaśniło przepis https://autokult.pl/przejscie-bez-z...isy-pieszym-sie-nie-spodoba,7054663582710272a ". Co za dupochronów przykładem droga żelazna z Lubania Śląskiego do Leśnej. Pojazdy na drodze żelaznej bardzo rzadko jeżdżą, ale każdy przejazd ma znak stop. A wisienką są przejazdy niestrzeżone z kamerami do pobierania kolejnego podatku.
Normalnie "apukalipsa" i "harmagedon" ;). A tak na serio, szczerze i dogłębnie współczuję, że tego typu rzeczy zaprzątają głowę Kolegi. Może trzeba po prostu nie myśleć o nich, a jak jest znak, to tak zwyczajnie, najnormalniej, stosować się do niego, wówczas uniknie się, choćby części owych "podatków".

No cóż, teraz też Kolega już wie (nawiązując do podanego linku), że wysiadając na parkingu przed superhipermarketem i idąc do "bramy tego przybytku", widząc pasy bez pionowego oznaczenia, nie ma Kolega pierwszeństwa przed np. gościem na hulajnodze jadącym drogą dla rowerów położoną przed superhipermarketem (co się zdarza), czy np. gościówą poruszającą się po parkingu (także podziemnym) gdzie tego typu pasy są spotykane bez żadnych dodatkowych, pionowych oznaczeń. Choć np. ja, osobiście ustępuję pieszym pierwszeństwa w takich sytuacjach, więc jak Kolega trafi na mnie, będzie mógł bezpiecznie przejść na "sugerowanym przejściu" gdziekolwiek by było. Co do przechodzenia przez drogi rowerowe, to przechodzę je tam, gdzie mogę najszybciej pokonać taką drogę, z zachowaniem oczywiście ostrożności i przepuszczając rowerzystów, choć często oni mnie przepuszczają, ot trochę kultury i wzajemnego zrozumienia. Natomiast nigdy, kierując autem, nie spotkałem się na drodze w pełnym tego słowa znaczeniu, z pasami bez znaku pionowego i od zawsze patrzę na znaki pionowe, bo je widać już z daleka, a widok na pasy, zazwyczaj i tak zasłaniają jadący przede mną. Nie stanowi dla mnie jednak problemu przepuszczenie pieszego nawet w miejscu niedozwolonym, ot jak widzę z daleka, że ktoś "ładuje" mi się na drogę gdzie nie ma przejścia, to zwalniam i hamuję, także poza terenem zabudowanym. Po prostu spotykając takie sytuacje (drażniące, ale co można poradzić na nie, skoro były, są i będą), nie chcę mieć nikogo na sumieniu, nawet jakby nie było żadnej mojej winy w tym, że kogoś potrąciłem. Po prostu życie...

Co do dalszej wypowiedzi Kolegi, nie będę się rozpisywał na ten temat, bo już kiedyś pisałem o tym (nomen omen odpowiadając na tego typu identyczny "problem" poruszony przez Kolegę parę miesięcy temu (dla mnie to żaden problem, temu wyraz w "cudzysłowie"), dając prosty przykład z życia wzięty, we wpisie #2.867

Dodam tylko, że z tego co Kolega napisał, wynika, że nie ma Kolega "łatwego życia", jeżdżąc tą drogą (codziennie do pracy ?), gdzie na ok. 10 km. jest chyba z sześć przejazdów, zapewne o ok. 3-4 minuty wydłużających ogólny czas jazdy z Lubania do Leśnej (jadąc zgodnie ze znakami). Osobiście wolałbym jednak nie zderzyć się z niczym na tej drodze, choćby to była jeżdżąca raz na pół roku drezyna służby drogowej, czy raz na miesiąc lokomotywa z wagonem towarowym. Nie chciałbym też np. uszkodzić zawieszenia (przykład we wpisie, do jakiego podałem link wyżej), bo patrząc na przejazdy, główki szyn prawdopodobnie wystają tam w paru miejscach nad poziom drogi, a płyty przejazdowe swoje lata mają - i duże szpary. Jednocześnie przepraszam Kolegę, bo prześledziłem tę trasę tylko na widoku ulicznym Google, inaczej jej ocenić nie mogłem, bo nigdy tam nie byłem i chyba nigdy nie będę. A jak często Kolega jeździ tą drogą ?

W nawiązaniu do poruszonych kolejny raz "podatków", powiem tylko tyle, że jest takie powiedzenie - chyba amerykańskiego pochodzenia, bo prawdopodobnie po raz pierwszy takich słów użył Benjamin Franklin, w liście napisanym pod koniec XVIII w., że w życiu pewne są tylko dwie rzeczy, śmierć i podatki... Tak więc proponuję nie denerwować się rzeczami, które wg Franklina są nieuchronne, bo najnormalniej szkoda zdrowia.
 
Ostatnio edytowane:

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
12.892 527 30
Może trzeba po prostu nie myśleć o nich, a jak jest znak, to tak zwyczajnie, najnormalniej, stosować się do niego, wówczas uniknie się, choćby części owych "podatków".
A może jednak warto się czasem zastanowić, dlaczego tak powszechnie ograniczenia prędkości są ignorowane? Moim zdaniem jedną z ważnych przyczyn jest fakt, że znaki ograniczenia są bardzo często ustawiane bez większego sensu i powodu. Skutkiem tego jest to, że kierowcy przestają na nie reagować nie tylko tam, gdzie ograniczenie jest bezsensowne, ale również w miejscach rzeczywiście niebezpiecznych. Takim przykładem bzdurnych oznakowań są ograniczenia do 110 albo 100 km/h na odcinkach dróg ekspresowych w miejscach, gdzie zakręty lub wzniesienia minimalnie ograniczają widoczność, ale nie na tyle, żeby nie dało się bezpiecznie przejechać z dopuszczalną na ekspresówkach prędkością 120 km/h, a nawet sporo większą (choć już niedozwoloną). Takich przykładów jest niestety znacznie więcej...
 

Harry Potter

Znany użytkownik
Reakcje
2.851 79 12
Takim przykładem bzdurnych oznakowań są ograniczenia do 110 albo 100 km/h na odcinkach dróg ekspresowych w miejscach, gdzie zakręty lub wzniesienia minimalnie ograniczają widoczność, ale nie na tyle, żeby nie dało się bezpiecznie przejechać z dopuszczalną na ekspresówkach prędkością 120 km/h, a nawet sporo większą (choć już niedozwoloną). Takich przykładów jest niestety znacznie więcej...
...a później w komunikatach o wypadkach mamy "... prędkość niedostosowana do warunków atmosferycznych / na drodze*..."

Pozdr,...

ps. czasem jeszcze trzeba uwzględnić warunki geologiczne podłoża drogi - większa prędkość=> większe drgania => osiadanie drogi powodujące pogorszenie stanu nawierzchni ( ale o tym, mało kto myśli).

*) niepotrzebne skreślić...
 
Reakcje
3.673 30 0
A może jednak warto się czasem zastanowić, dlaczego tak powszechnie ograniczenia prędkości są ignorowane? Moim zdaniem jedną z ważnych przyczyn jest fakt, że znaki ograniczenia są bardzo często ustawiane bez większego sensu i powodu. Skutkiem tego jest to, że kierowcy przestają na nie reagować nie tylko tam, gdzie ograniczenie jest bezsensowne, ale również w miejscach rzeczywiście niebezpiecznych. Takim przykładem bzdurnych oznakowań są ograniczenia do 110 albo 100 km/h na odcinkach dróg ekspresowych w miejscach, gdzie zakręty lub wzniesienia minimalnie ograniczają widoczność, ale nie na tyle, żeby nie dało się bezpiecznie przejechać z dopuszczalną na ekspresówkach prędkością 120 km/h, a nawet sporo większą (choć już niedozwoloną). Takich przykładów jest niestety znacznie więcej...
.a później w komunikatach o wypadkach mamy "... prędkość niedostosowana do warunków atmosferycznych / na drodze*..." Pozdr,... ps. czasem jeszcze trzeba uwzględnić warunki geologiczne podłoża drogi - większa prędkość=> większe drgania => osiadanie drogi powodujące pogorszenie stanu nawierzchni ( ale o tym, mało kto myśli). *) niepotrzebne skreślić...
Często uwzględniona jest też szczegółowa geometria zakrętów czy wzniesień, a nawet parametr taki jak położenie w terenie, bo wystarczy np. niewielki ciek wodny / staw leżący obok drogi (którego możemy nawet nie dostrzec), który może powodować w danym miejscu większe oblodzenie zimą i wilgotność nawierzchni latem. Taki niewielki zakręt, gdzie może nawet nie być jakiegokolwiek ograniczenia widoczności, może spowodować np. wyrzucenie auta na przeciwległy pas przy większej prędkości, np. 120 km/h, a przy mniejszej, np. 100 km/h, siły działające na samochód są już zupełnie inne i mogą nie powodować tego typu zagrożenia. Oczywiście, ktoś może mieć nowe czy góra kilkuletnie auto, z super oponami i udogodnieniami technicznymi zapewniającymi łatwość prowadzenia i idealną przyczepność do drogi, wówczas taki "zakręcik" czy "wzniesienie" pokonuje bez problemów nawet ze znacznie przekroczoną, dozwoloną prędkością, ale ktoś inny może mieć 25-letniego Passata, z nieco łysawymi oponami, i ten ktoś, jak na ekspresówce dopuszczone jest 120 km/h, to jedzie tyle, pomimo, że auto trzęsie się i niemal "odlatuje" *]. Może jakby tak nie było ograniczenia do 100 km/h, to ten ktoś w wielu przypadkach dalej jechałby 120 km/h, stwarzając realne zagrożenie nawet na wydawałoby się teoretycznie bezpiecznym zakręcie. Oczywiście nie piszę tu o notorycznie łamiących przepisy drogowe, którzy mają w d... wszelkie ograniczenia i zakazy, a którzy są głównymi sprawcami wypadków drogowych **] .

Mądrzejsi ode mnie projektują i budują drogi, stawiają znaki, badają natężenie ruchu, dopuszczone prędkości, wpływ różnych innych czynników, w tym na stan asfaltu i tego co jest pod nim, przez co nie kontempluję tego, że coś jest bez sensu czy bzdurne, kiedy nie mam zielonego pojęcia dlaczego akurat jest tak, a nie inaczej. Do głowy mi też nie przychodzi, aby myśleć, że te wszystkie nakazy i zakazy to celowe działania aby łoić ze mnie "podatki", czy bezmyślne ograniczanie mnie w moich umiejętnościach kierowania pojazdem itp. itd., bo wiem, że wszystko sprowadza się do tego aby było bezpieczniej na drogach, a chyba wszystkim nam powinno na tym zależeć. Łatwo jest forować opinie, nie poparte tak naprawdę specjalistyczną wiedzą np z budowy dróg. Oczywiście można dyskutować o wszystkim, także o sensie / nie sensie stawiania znaków drogowych, w danym miejscu, ale uważam, że końcowe rozważania, powinny sprowadzać się do tego, czy coś zapewnia większe bezpieczeństwo na drodze czy nie, oczywiście wszystkim uczestnikom ruchu drogowego, a nie tylko mi i mojemu indywidualnemu postrzeganiu tego tematu. Uważam, że ograniczenia prędkości na zakrętach służą ogólnie pojętej poprawie bezpieczeństwa. Nie widzę żadnego problemu aby zwolnić do 110 czy 100 na ekspresówce. Na marginesie, takie wymuszone znakiem zwolnienie "przełamuje" też monotonię jazdy, co pozytywnie wpływa zwłaszcza na tych, dla których jazda z jednostajną prędkością, przez dłuższy czas, niekorzystnie wpływa na stan psychofizyczny (znużenie, senność itd.), i ktoś już chyba o tym wspominał wcześniej.

Może warto się też czasem zastanowić, co powoduje u mnie zachowania (u mnie, a nie doszukiwanie się przyczyn wszędzie dookoła), które mogą stwarzać niebezpieczeństwo dla innych (i dla mnie samego, aktualny przykład z Seatem i kombajnem jest aż nad to jaskrawy) i co leży u podstaw tego, że jestem skłonny do łamania przepisów, nie przestrzegając choćby wspomnianych wyżej ograniczeń prędkości czy znaków stopu. Tylko proszę nie pisać, że powodem jest "że, znaki ustawiane są bez powodów czy większego sensu, a niektóre przepisy są bzdurne", bo to tylko indywidualne postrzeganie tego, co inni mogą postrzegać w zupełnie inny sposób. To jest też "uproszczone" i "najłatwiejsze" wytłumaczenie tego, że robię na drodze to co robię, także (a może przede wszystkim) przed samym sobą... Niestety ciągle dominuje stereotypowe myślenie, że "to złe" spotyka tylko innych, nie mnie i moją rodzinę, że to inni mają wypadki śmiertelne, zostają kalekami, a ja jestem nieśmiertelny, ciągle zdrowy i nic mi się nie stanie bo jestem wieczny...

[*] Średni wiek zarejestrowanego w Polsce auta osobowego wg danych z marca 2024 to ponad... 21,5 lat i jest jednym z najwyższych w UE https://www.money.pl/gospodarka/prz...nia-wieku-idzie-w-gore-7008255431125888a.html

[**] Statystyka wypadków na polskich drogach za 2023 mówi, że niedostosowanie prędkości do warunków ruchu drogowego jest w 22,1% przyczyną wypadków powodowanych przez kierujących https://mubi.pl/poradniki/przyczyny-i-sprawcy-wypadkow-w-polsce/
 

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
12.892 527 30
wystarczy np. niewielki ciek wodny / staw leżący obok drogi (którego możemy nawet nie dostrzec), który może powodować w danym miejscu większe oblodzenie zimą i wilgotność nawierzchni latem
Strasznie kolega Stanisław kombinuje. Moim zdaniem te ograniczenia na ekspresówkach nie mają nic wspólnego z tego rodzaju sytuacjami, a wynikają raczej ze stosowania zasady "na wszelki wypadek ustawmy ograniczenie, to w razie wypadku (spowodowanego głupotą kierowcy) nikt się do nas nie przyczepi". Stawianie znaków, które mogą być ewentualnie zasadne jedynie w rzadkich momentach wyjątkowo niekorzystnych warunków atmosferycznych jest bez sensu - prędkość zawsze należy dostosować do lokalnych i chwilowych warunków, a te ograniczenia to moim zdaniem zwykłe asekuranctwo.
Mądrzejsi ode mnie projektują i budują drogi, stawiają znaki...
No i tu mam duże wątpliwości, czy zawsze są oni "mądrzejsi". ;)
Z mojej strony to koniec dyskusji na ten temat.
 
Reakcje
3.673 30 0
Strasznie kolega Stanisław kombinuje. Moim zdaniem te ograniczenia na ekspresówkach nie mają nic wspólnego z tego rodzaju sytuacjami, a wynikają raczej ze stosowania zasady "na wszelki wypadek ustawmy ograniczenie, to w razie wypadku (spowodowanego głupotą kierowcy) nikt się do nas nie przyczepi". Stawianie znaków, które mogą być ewentualnie zasadne jedynie w rzadkich momentach wyjątkowo niekorzystnych warunków atmosferycznych jest bez sensu - prędkość zawsze należy dostosować do lokalnych i chwilowych warunków, a te ograniczenia to moim zdaniem zwykłe asekuranctwo.
No, a nie jest kombinowaniem i upraszczaniem to, że tego typu znaki są na pewno bez sensu i stawiają je bez powodu ? Naprawdę poprawiło by się bezpieczeństwo na tego typu zakrętach, gdyby ich nie było ? A może jednak stały by się one mniej bezpieczne, gdyby z obu stron jednocześnie wchodziły w nie np. dwa samochody jadące 120 km/h, a nie 100 km/h ? Nie wyrokuję, ale pisanie takich rzeczy i podważanie istniejących przepisów drogowych, jest wg mnie nie na miejscu, zwłaszcza przez osobę będącą autorytetem, tu na Forum, ale też wśród społeczności hobbystów kolejowych i ludzi trochę więcej interesujących się światem, niż tylko końcówką swojego nosa. "Hulaj dusza, znaki ograniczenia prędkości na ekspresówkach, na tego typu zkrętach to bzdura" może pomyśli młody człoweik, czytający Pańską wypowiedź, bo Andrzej Harassek to poważny, mądry człowiek, więc na pewno wie co pisze...

Sorry, "niestety", a może "stety", znowu "wychodzi" ze mnie "belfer", który zawsze ma gdzieś z tyłu głowy, dobro młodych ludzi, dopiero kształtujących swoje postawy życiowe, nawyki i opinie na ważne społecznie tematy. Z mojej strony to również koniec dyskusji na ten temat. Dziękuję za tą krótką wymianę zdań.
 

Kamilb

Znany użytkownik
Producent
Reakcje
1.381 36 7
Strasznie kolega Stanisław kombinuje. Moim zdaniem te ograniczenia na ekspresówkach nie mają nic wspólnego z tego rodzaju sytuacjami, a wynikają raczej ze stosowania zasady "na wszelki wypadek ustawmy ograniczenie, to w razie wypadku (spowodowanego głupotą kierowcy) nikt się do nas nie przyczepi"
Ja takie ograniczenia w szeroko rozumianej "okolicy" umiem uzasadnić, wystarczy trochę pomyśleć - ograniczenia te są spowodowane zdarzającymi się trudnymi warunkami drogowymi zależnymi od pogody.

No i nasi sąsiedzi z zachodu też chyba o tym nie słyszeli...
A wiesz, że przy prędkości 130km/h z automatu bierzesz na siebie winę za ew. zdarzenia??? I że częstym widokiem na autobanie jest ograniczenie do 120km/h (stałe lub tablice zmiennej treści)?
 

Harry Potter

Znany użytkownik
Reakcje
2.851 79 12
...analogicznie do ekspresówek, na lokalnych drogach czasem są stawiane ograniczenia do 40...,czasem do 30km/h przed zakrętami, czasem nawet 90° i dotego o małym promieniu tylko po to, by jakiś "Rycerz Ortalionu* w swym bawarskim rydwanie" się nie czepiał zarządcy drogi jak wyleci z drogi i cudem przeżyje konfrontacje z przydrożnym drzewem, bo akurat wracał skoro świt ze sztachetparty w remizie, a dziwnym zbiegiem okoliczności było mgliście / inny Sebix driftował i naniosło piachu na jezdnię, na skutek czego jadąc 100 km/h ( no przeca ja jestem myszcz kiery*) przez wioskę wyleciał na łuku niczym z procy, bo stracił przyczepność...

Pozdr,...

ps. popuściłem trochę wodze fantazji...

*) celowy zabieg artystyczny...
 

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
12.892 527 30
Miałem się już w tej dyskusji nie odzywać, ale nie mogę przejść obojętnie nad zarzutami, jakie stawia mi kolega @Stanisław1972 w swoim ostatnim wpisie. A więc:
nie jest kombinowaniem i upraszczaniem to, że tego typu znaki są na pewno bez sensu i stawiają je bez powodu ?
Nigdy nie powiedziałem, że wszystkie takie znaki są ustawiane bez sensu. Co więcej, napisałem, że te, które bez sensu, powodują lekceważenie także innych, w pełni uzasadnionych ograniczeń.
A może jednak stały by się one mniej bezpieczne, gdyby z obu stron jednocześnie wchodziły w nie np. dwa samochody jadące 120 km/h, a nie 100 km/h ?
Tylko że ja pisałem o drogach ekspresowych dwujezdniowych, bo tylko tam jest dozwolona jazda 120 km/h. A więc strzał kulą w płot.

Zmuszony jestem też odpowiedzieć na pytania kolegi @Kamilb:
jestem wstanie uzasadnić celowość ograniczeń?
Trudno dyskutować na takim poziomie ogólności. Nie jestem w stanie uwierzyć, że we wszystkich sytuacjach takiego typu, jaki opisałem (a nie podałem konkretnych lokalizacji) ograniczenia są spowodowane rzeczywiście "zdarzającymi się trudnymi warunkami drogowymi zależnymi od pogody". Ponadto uważam, że zdarzające się trudne warunki, spowodowane pogodą, nie powinny być dla zasady przyczyną ograniczeń, bo nawet na prostej drodze przy niekorzystnych warunkach może być bardzo niebezpiecznie, np. przy oblodzeniu - czy to znaczy, że wszędzie powinny być ograniczenia? Są specyficzne sytuacje, gdzie takie ograniczenia "na wszelki wypadek" może być uzasadnione, ale z pewnością nie jest to tak powszechne, jak powszechne są te ograniczenia.
prędkość powyżej zalecanej jest na własne ryzyko (niemiecka autostrada)?
To prawda, ale nie do końca. Absolutnie nie zgadzam się z twierdzeniem
przy prędkości 130km/h z automatu bierzesz na siebie winę za ew. zdarzenia
Po pierwsze, nie 130 km/h, tylko powyżej (i to dużo powyżej) tej prędkości, która jest zalecana. A po drugie, nie "z automatu", tylko prędkość jest wtedy brana pod uwagę przy ocenie stopnia winy obu kierowców i wcale nie jest powiedziane, że zwalnia z odpowiedzialności tego drugiego, który jechał wprawdzie wolniej, niż 130, ale swoim zachowaniem spowodował wypadek. Ale znowu jest to dyskusja czysto teoretyczna.
występują w Niemczech ograniczeni do 120km/h na autostradach
Oczywiście, że występują, ale równie często, jeśli nie częściej, występują ograniczenia do 130 km/h, a na wielu odcinkach dalej nie ma żadnych ograniczeń - ale co to ma do rzeczy?

A sytuacja, opisana na stronie, do której link podał kolega @Jan Bednarczyk nie ma z tym wszystkim niczego wspólnego - wyścigi i jazda 180 km/h na odcinku, gdzie obowiązuje 70 km/h to chyba nie całkiem to samo co to, o czym tu rozmawiamy.

To już z mojej strony naprawdę koniec dyskusji na ten temat. Trochę później zdecyduję, czy przenieść całą tę dyskusję do "Gadek-szmatek".
 

Harry Potter

Znany użytkownik
Reakcje
2.851 79 12
Trochę później zdecyduję, czy przenieść całą tę dyskusję do "Gadek-szmatek".
..."mam uprawnienia moderatora i nie zawacham się ich użyć*"... Serio??
Bo ktoś ma odmienne zdanie, to trzeba to wydzielać z watku i przenosić...?? Trochę to słabe. Nie dziwi mnie fakt, że część osób na forum, to martwe dusze.
Pozdr,...

*) dla niekumatych w temacie, parafraza sceny ze Shreka...
 
Autor wątku Podobne wątki Forum Odpowiedzi Data
Koleje w Polsce 0
Koleje w Polsce 84

Podobne wątki