Ja mam taką impresję, że ten Stadler nie był zaprojektowany prawidłowo. Nie widać żadnego śladu konstrukcji klatkowej kabiny maszynisty. Taki niepokój, że to nie jest wytrzymała konstrukcja mam zawsze kiedy wsiadam do tych jednostek. Są bardzo wygodne, jest ogromna przestrzeń, są bardzo ciche, klimatyzacja działa rewelacyjnie, a przyspieszenie mają niesamowite. Ale najwyraźniej ceną za tą "lekkość" jest bezpieczeństwo maszynisty i papierowe ściany. Wydaje mi się, że w obecnych czasach tabor powinien obowiązkowo posiadać konstrukcje chroniące maszynistę. Jak się spojrzy na naczepę, to widać że uległa rotacji. Nie był to więc "betonowy mur", przejęła część energii. Bardzo szkoda maszynisty. Dlaczego nie uciekał? Nie zdążył? Jest tam jakiś łuk? Czy przejazd nie posiada TOP-ów?