Uff, dobrnęliśmy do finału. Mam nadzieję, że koledzy wybaczą mi z tej okazji krótką retrospekcję.
Pierwsze przygotowania do prac za torem gospodarczym podjąłem pod koniec lutego. Bezpośrednią inspiracją było pewne zdjęcie, które znalazłem na tym forum (o tym więcej w następnym odcinku). To jedno zdjęcie wyzwoliło cały proces planowania zabudowy tego fragmentu dioramy.
Pierwsza wersja szkieletu budynku, jeszcze z grawerunkiem cegieł na wierzchu, stanęła na moim biurku 28 lutego. Słowa te piszę 25 maja, a więc niemal dokładnie trzy miesiące później. Czy to długo? Dla mnie było to wystarczająco długo, aby pod koniec zacząć odczuwać pewne znużenie. W takich chwilach staram się znaleźć dodatkową inspirację do dalszych prac planując interesujące w budowie detale, które dodam do modelu jako zwieńczenie projektu. Świadomość, że mam jeszcze pewne rzeczy do zrobienia, zanim przejdę do tych detali skutecznie motywuje mnie do kontynuowania przedsięwzięcia. I takimi właśnie detalami zajmiemy się dzisiaj.
Jestem miłośnikiem przedwojennego polskiego modernizmu i chciałem mieć detal nawiązujący do tego stylu na swojej domowej dioramie. Postanowiłem więc, że balustrada przy głównym wejściu będzie nawiązywać swoją formą do tego stylu.
Na pierwszym zdjęciu widać mój pierwszy pomysł oparty o zlutowane ze sobą pręty mosiężne oraz prostą formę do ich pozycjonowania, którą przygotowałem sobie z fragmentów kartonu nasączonego klejem CA. Gotowa konstrukcja okazała się zbyt mało wytrzymała i postanowiłem ją nieco zmodyfikować.
Aby zapobiec przypadkowemu uszkodzeniu (na tym etapie czekały mnie jeszcze ok. 2 tygodnie prac z budynkiem) dodałem do niej „betonowe” słupki, które zbudowałem z kwadratowych profili (kanałów) mosiężnych od Albion Alloys (1,60/1 mm, nr SSB1M).
Szablon po lewej na dole posłużył mi do powtarzalnego nawiercania otworów w profilach. Po wywierceniu otworów w pierwszym z nich, za pomocą kleju CA przykleiłem do niego drugi i oba umieściłem w szablonie, aby wykonać kolejne otwory. Oczywiście pierwsze dwa otwory miały trochę większą średnicę i normalnie musiałbym użyć 3 profili i pierwszy z nich odrzucić. Tutaj jednak miałem ułatwione zadanie, ponieważ profile i tak miałem zamiar pokryć farbą typu beton. Z racji tego trochę szpachlówki załatwiło sprawę i skończyło się na nawiercaniu jedynie 2 profili.
Poręcze gotowej balustrady pomalowałem na ten sam kolor co drzwi (Model Color Yellow Ochre 71.033), a następnie miejsca, które ulegają wytarciu zamalowałem kolorem Dark Grey (70.994) przygotowując je w ten sposób do nałożenia metalicznego koloru stali (70.864).
Betonowe słupki przyciemniłem nieco zalewając je washami w kolorach London Grey (70.836) i Khaki Grey (70.880). Następnie przybrudziłem całość rozcieńczonym czarnym washem.
Tuż przed wklejeniem schodów wejściowych wraz z balustradą rozjaśniłem krawędzie elementów betonowych przy pomocy techniki suchego pędzla i farby Silver Grey (70.883).
Aby tchnąć w budynek nieco życia postanowiłem go oświetlić. W tym celu ze spienionego PCV zbudowałem dwie izby, na ścianach odtworzyłem lamperię oraz dodałem oświetlenie wklejając ciepłe diody LED.
Zasłonki wykonałem w taki sam sposób jak dla budynku
nastawni. Niektóre z nich wkleiłem nieco rozsunięte od siebie, tak aby można było dostrzec zarys wyposażenia wnętrz.
Z tego względu zdecydowałem się również na uproszczone odwzorowanie dwóch izb. Wymagało to chwili zastanowienia, ponieważ nie zaplanowałem jeszcze przeznaczenia tego budynku. Po kilku chwilach drapania się po głowie stwierdziłem, że muszą to być tzw. typowe pomieszczenia, jakie można znaleźć w budynkach o różnych funkcjach. Ostatecznie zdecydowałem się na odtworzenie kancelarii z biurkiem i szafą oraz szatni z szafkami pracowniczymi i ławkami.
W swoich zasobach znalazłem żywiczne odlewy szafek BHP, które nie grzeszą detalem, w związku z czym świetnie nadadzą się do tego celu. Pozostałe meble wyciąłem samodzielnie z HIPS-u.
Obecność mebli chciałem jedynie zaznaczyć, tak aby uniknąć efektu pustych pomieszczeń. Dlatego też pomalowałem je aerografem na jednolite kolory – szary i brązowy – dodając nieco czarnego, aby dostrzegalna była jedynie ich forma.
Szafy przykleiłem do ścian, natomiast biurko i ławki do podłóg. Gotowe izby wkleiłem na stałe do wnętrza budynku i zamknąłem wklejając podłogi. Nie przewiduję otworów rewizyjnych, jako że bezpośrednio pod budynkiem znajduje się centralka.
Aby uatrakcyjnić nieco lewą stronę położonego w głębi dioramy budynku, postanowiłem umieścić tam gołębnik. W tym celu zakupiłem drobną siatkę od Abera, która posłużyła mi do budowy woliery, oraz wydruki mieszkańców planowanego przybytku.
Jedno deszczowe majowe popołudnie spędziłem oglądając w Internecie różne warianty gołębników. Docelowe miejsce – dach lewej przybudówki – wymuszał oszczędne gospodarowanie przestrzenią. Obszar zamknięty z jednej strony krawędzią dioramy, z drugiej krawędzią dachu, a z trzeciej ścianą szczytową budynku pozwolił mi na zaplanowanie konstrukcji o wymiarach ok. 20x10x10 mm. Musiałem więc iść na kompromis w kwestii wyboru detali do odtworzenia.
Dlatego też zrezygnowałem z odtworzenia wejścia oraz półek (grzęd?) na których przesiadują gołębie. Zamiast tego zaplanowałem dużą wolierę na ściance frontowej, której daszek posłuży za miejsce do umieszczenia kilku figurek.
Po wykonaniu ostatecznego szkicu rozpocząłem wycinanie wszystkich elementów składowych przy pomocy gilotynki.
Powierzchnie zewnętrzne pokryłem grawerunkiem imitującym strukturę drewna.
Tak przygotowane elementy częściowo skleiłem i złożyłem na próbę.
Otrzymany efekt wydał mi się zbyt sterylny i niepasujący charakterem do budynku. Postanowiłem więc dodać do niego nieco przypadkowości w doborze materiałów tudzież oszczędności oraz nieco pośpiechu. Daszek woliery zdecydowałem się nachylić. Wymagało to cięcia boków siatki na ukos oraz wykończenia linii cięć. W pierwszym odruchu wykonałem to za pomocą gotowych profili które miały imitować kantówki, ale po próbnym ułożeniu zrezygnowałem z tego pomysłu. Po wycinaniu elementów gołębnika na biurku pozostało mi mnóstwo ścinków. Wybrałem z nich w miarę równe paski, które przykleiłem do siatki. Zrezygnowałem również z krycia tego daszku papą.
Jak to ostatecznie wygląda można zobaczyć poniżej. Najpierw zdjęcie po nałożeniu podkładu, a później już pokryte kolorem i wklejone na miejsce.
Taka prowizoryczna i nierówna górna krawędź woliery wydaje się tutaj bardziej pasować.
Co do kolorów. Cegły pokryłem farbą Beige Red (70.804). Stare drewno gołębnika to mocno rozcieńczona farba olejna Talens Van Gogh w kolorze brąz Vandyke’a.
Po zrobieniu powyższego zdjęcia na cegły oraz daszek woliery nałożyłem nieco ciemnozielonego washa (Ammo Slimy Grim Dark, nr 1410), a na siatkę miejscami AK Light Rust (046).
Instrukcja malowania gołębi przedstawia się następująco:
- Podkład nałożyłem aerografem przed odcięciem podpór.
- Kolor bazowy – 1:1 Light Grey (70.990) i Silver Grey (70.883)
- Szyja i pióra na skrzydłach – Dark Grey (70.994)
- Przód szyi – wash z Magenta (70.945)
- Tył szyi – wash z 1:1 Foul Green (72.025) i Sick Green (72.029)
- Łapy – Amaranth Red (70.829)