Myślę że nie macie się czego obawiać i dywagacje tego typu do czego tam list nie zostanie użyty świadczy raczej o naszych lokalnych kompleksach.
Pan Doktor René F. Wilfer to inteligentny człowiek (już samo rozkręcanie biznesu w niszowym wycinku możliwej działalności gospodarczej jaką jest produkcja modeli wymaga posiadania niezwykle lotnej głowy), widać choćby po pobieżnej analizie zdjęć tegoż Pana że ma on spory dystans do siebie, i myślę że jako profesjonalista i fanatyk taki sam jak my, postara się przeczytać to co napiszecie (jeżeli oczywiście po drodze list nie zaginie w odmętach biurowych szuflad sekretarek) i na pewno wyciągnie z tego jakieś wnioski. Sam cieszyłbym się niezwykle gdyby klienci do mnie pisali co i jak można poprawić- są to bezcenne opinie, bo opinie klientów, a nie malkontentów którzy tylko obserwują z boku. Więcej optymizmu, mniej usztywnionych oczekiwań (lepiej podejść do tego fajnie jak się uda coś zmienić, ale nie nastawiać się że punkt po punkcie wszystko zostanie uwzględnione- są pewne tematy typu cena/jakość, bo produkcja masowa ma też swoje ograniczenia techniczne, i wprowadzenie pewnych zmian może być nieuzasadnione w późniejszej końcowej cenie modelu) po których się słyszy że PIKO to takie, srakie i owakie bo czegoś tam nie zrobiło, a w ogóle to badziew bo przecież z manufaktury to jest dopiero... A wiemy wszyscy że prawda jest taka że gdyby nie PIKO to nadal w tym hobby siedziała by garstka najbardziej zagorzałych ultrasów z kasą na modele robione indywidualnie na zamówienia za ciężkie pieniądze, druga grupka by im zazdrościła, a ogromna większość nadal czekałaby na polskie masowe modele.