Jestem ciekawy co by powiedzieli koledzy, gorliwi obrońcy tego "chorego" systemu dystrybucji/sprzedaży, gdyby nie należeli do grona "rodziny i znajomych królika"? I jak większość byliby skazani na kupno w wolnej sprzedaży? Czy też byliby tak zadowoleni, gdyby dowiedzieli się "za pięć dwunasta", że coś ma być, albo że już dany model się ukazał i po paru minutach został wykupiony? I jak chcą go posiadać to mogą go przecież kupić "z drugiej ręki" za wyższą cenę.
I jeszcze taka uwaga. Kolega
@DRACULA wielokrotnie w swoich wpisach przywoływał fakt, że w przypadku takiej sprzedaży wystąpi zjawisko "nasycenia rynku". I ma rację. Tylko nie uwzględnił, że taka sytuacja mogła by mieć miejsce, gdyby cały nakład byłby sprzedawany poprzez ogólnodostępne sklepy. A tak jak jest teraz, to uprzywilejowani wiedząc, że towar jest deficytowy i można go za chwilę sprzedać ze znaczną "przebitką", skorzystają z tej okazji i bez względu czy jest im potrzebny czy nie to i tak go kupią.
A na koniec dodam, że w 100% zgadzam się z analizą kolegi
@HMG, który bardzo dobrze scharakteryzował zjawisko sprzedaży modeli firmy Albert Modell. I mi też się wydaje, że duch "PRL-u", niestety, jest "wiecznie żywy"
