Wydaje mi się, że nie była zepchnięta, tylko przyspawana do torów. Jeżeli przyjdzie 800 mężczyzn zdolnych do uniesienia 100kg, może daliby radę, no chyba żeby zastosowac jakąś dźwignię? Ale cos mi się w głowie kolebie, że jednak przyspawali.
Marek Majewski, kierowca-mechanik w nowej odlewni ZM Ursus:
25 czerwca 1976 miałem pierwszą zmianę. [...] Pociągi były zatrzymane. Siedzieliśmy na trawie [...] Przyleciał helikopter. […] Dołączyła do nas druga zmiana. Komuś przyszło do głowy, żeby rozkręcić szyny. Ale trudno rozkręcać szyny, kiedy się nie ma odpowiednich narzędzi.
Wtedy powiedziałem o moim bracie — Ireneuszu Majewskim. Cięty był na komunę [...]. Kiedy zjawiłem się u niego i powiedziałem, co się dzieje, zatarł z radości ręce. „No, wreszcie skończy się!” — powiedział. Załadowaliśmy butlę z tlenem i palnikiem acetylenowym na starego forda z lat 50. i pojechaliśmy pod fabrykę. Nawet nie musieliśmy ciąć szyn, tylu było chętnych. Tyle, że w butli było mało tlenu, ledwo nadcięli szynę. Musieliśmy jechać po nową butlę. Kiedy wróciliśmy po raz drugi, to ci na torach jakoś sobie poradzili; rozkręcili szyny, odłączyli elektrowóz od pociągu i zepchnęli z szyn.
Ursus, 25 czerwca
Za:
http://www.xxwiek.pl/dzien/1976-06-25/Ursus_Blokowanie_drog_przez_strajkujacych_robotnikow/5277
Ale ile w tym prawdy to ja nie wiem