Zasadniczo z Kolegą Harrym Potterem się zgadzam (niestety), natomiast mam kilka swoich uwag:
Tu ogólnie zgoda, z tym, że w przypadku pociągów długodystansowych (celowo nie piszę dalekobieżnych, bo PLKa każdy pociąg pospieszny uważa za dalekobieżny) zmiany czoła dokonuje się 1-2 razy w ciągu doby (na stacji końcowej i ewentualnie podczas zmiany czoła na trasie, co jednak nie jest aż tak częste). W przypadku stacji końcowej odpada też argument chwilowej zajętości torów, gdyż oblotu dokonuje się na torach odstawczych, na które skład trzeba odstawić celem posprzątania).
Resumując: jestem zdania, że składy zespolone mają ogromną przewagę w tej dziedzinie ale tylko w przypadku składów krótkodystansowych, czyli prawie wszystkie pociągi Regio, osobowe, a także TLK na takich trasach jak Warszawa - Białystok i Warszawa - Łódź. Takie trasy są moim idealne to obsługi składami zespolonymi.
Tu też się zgadzam, natomiast jak słusznie zauważyłeś także dotyczy to głównie pociągów osobowych a nie pospiesznych i ekspresów. Kwestia hamowania jest tu też właśnie bardzo ważna - jeśli lokomotywa będzie posiadała hamulce ED to większość energii z rozruchu będzie można odzyskać. Dlatego też jak najbardziej podobają mi się plany IC nt. modernizacji EU07 (podniesienie prędkości do 160km/h i napęd asynchroniczny). Nie podoba mi się tylko przedstawiony przez nich design przypominający Husarza. Czemu? Ano dlatego, że Husarz to Husarz (swoją drogą całkiem ładny moim zdaniem) a Siódemka to Siódemka i najlepiej wygląda w swoim oryginalnym kształcie z ewentualnymi zmianami kosmetycznymi. Oczywiście moja aprobata dla modernizacji zależna jest od jej jakości - bo jeśli ma to być tak awaryjne, jak Gamy, to lepiej nie ruszać tego co jest.
W kwestię kosztów utrzymania specjalnie nie wnikałem, więc się nie wypowiem.
A zatem ogólnie rzecz ujmując to nie jestem absolutnym wrogiem EZTów, ale wg mnie są to pociągi przeznaczone na trasy krótkie (do 2, max 3h jazdy). Jeśli zaś chodzi o składy wagonowe to przypuszczam, że dość sporo można by zaoszczędzić, gdyby rozsądniej gospodarować pudłami. Niestety ciągle bardzo częste są sytuacje (chociaż w ostatnich latach widać, że zaczynają myśleć i sytuacja trochę się poprawia), że są składy 3-4 wagonowe, które często jeżdżą nawalone niemalże po dach, a w innych relacjach trafiają się składy znacznie dłuższe, które dzień w dzień jeżdżą puste. Przewagą wagonów nad EZT z ekonomicznego punktu widzenia jest właśnie to, że można dostosować podaż miejsc do popytu, tylko trzeba umieć skutecznie z tego narzędzia korzystać.
Tu ogólnie zgoda, z tym, że w przypadku pociągów długodystansowych (celowo nie piszę dalekobieżnych, bo PLKa każdy pociąg pospieszny uważa za dalekobieżny) zmiany czoła dokonuje się 1-2 razy w ciągu doby (na stacji końcowej i ewentualnie podczas zmiany czoła na trasie, co jednak nie jest aż tak częste). W przypadku stacji końcowej odpada też argument chwilowej zajętości torów, gdyż oblotu dokonuje się na torach odstawczych, na które skład trzeba odstawić celem posprzątania).
Resumując: jestem zdania, że składy zespolone mają ogromną przewagę w tej dziedzinie ale tylko w przypadku składów krótkodystansowych, czyli prawie wszystkie pociągi Regio, osobowe, a także TLK na takich trasach jak Warszawa - Białystok i Warszawa - Łódź. Takie trasy są moim idealne to obsługi składami zespolonymi.
Tu też się zgadzam, natomiast jak słusznie zauważyłeś także dotyczy to głównie pociągów osobowych a nie pospiesznych i ekspresów. Kwestia hamowania jest tu też właśnie bardzo ważna - jeśli lokomotywa będzie posiadała hamulce ED to większość energii z rozruchu będzie można odzyskać. Dlatego też jak najbardziej podobają mi się plany IC nt. modernizacji EU07 (podniesienie prędkości do 160km/h i napęd asynchroniczny). Nie podoba mi się tylko przedstawiony przez nich design przypominający Husarza. Czemu? Ano dlatego, że Husarz to Husarz (swoją drogą całkiem ładny moim zdaniem) a Siódemka to Siódemka i najlepiej wygląda w swoim oryginalnym kształcie z ewentualnymi zmianami kosmetycznymi. Oczywiście moja aprobata dla modernizacji zależna jest od jej jakości - bo jeśli ma to być tak awaryjne, jak Gamy, to lepiej nie ruszać tego co jest.
W kwestię kosztów utrzymania specjalnie nie wnikałem, więc się nie wypowiem.
A zatem ogólnie rzecz ujmując to nie jestem absolutnym wrogiem EZTów, ale wg mnie są to pociągi przeznaczone na trasy krótkie (do 2, max 3h jazdy). Jeśli zaś chodzi o składy wagonowe to przypuszczam, że dość sporo można by zaoszczędzić, gdyby rozsądniej gospodarować pudłami. Niestety ciągle bardzo częste są sytuacje (chociaż w ostatnich latach widać, że zaczynają myśleć i sytuacja trochę się poprawia), że są składy 3-4 wagonowe, które często jeżdżą nawalone niemalże po dach, a w innych relacjach trafiają się składy znacznie dłuższe, które dzień w dzień jeżdżą puste. Przewagą wagonów nad EZT z ekonomicznego punktu widzenia jest właśnie to, że można dostosować podaż miejsc do popytu, tylko trzeba umieć skutecznie z tego narzędzia korzystać.