@Adam66, to nie takie proste, próbowałem i nie jestem w stanie tego dokładnie określić - nad modelem zacząłem pracować pod koniec sierpnia, skończyłem teraz. Oprócz dwóch tygodni w listopadzie i trzech w grudniu, w każdym z pozostałych tygodni poświęciłem modelowi dwa do czterech wieczorów. Ale wieczór może oznaczać pełną skupienia pracę przez 3-4 godziny, ale również trzygodzinne wyginanie kilku drucików przy jednoczesnym oglądaniu kątem oka jakiegoś dobrego filmu lub myślenie i eksperymenty, jak zrobić kratki wentylacyjne w bocznej klapie. Bagażnik robiłem dwa razy, klapy dachowe też lakierowałem i zmywałem kilka razy, zanim efekt mnie zadowolił. 120 godzin? Może... To jakieś 15 dniówek. Ma to sens. Drugi Jelcz pewnie zająłby mi połowę z tego.
Poza tym w październiku doszedł jeden czynnik spowalniający - pojawiły się u nas dwie nowe mieszkanki, które w miarę nabywania sprawności ruchowej zaczęły stanowić poważne zagrożenie dla mojego modelarskiego kącika:
Dzisiaj już są troche większe i musze przyznać, że chyba nauczyłem je odrobiny szacunku dla modelarskiego warsztatu i często wystarczy im obserwacja z oddali
Dziękuję też za wszystkie pozytywne merytoryczne komentarze - mam nadzieję, że ktoś skorzysta z moich podpowiedzi, i nie przestraszy się obliczonego powyżej nakładu pracy. Zawsze można z czegoś zrezygnować i pójdzie szybciej. Jeśli zaś mówimy o nakładzie pracy, zapytałbym o to właściciela wątku
http://forum.modelarstwo.info/threads/zrób-sobie-Żuka.49165/