noo, śmierdziało w nim spalinami, trząsł się i dygotał na postoju, a bujał podczas jazdy. Chorowałem jak nim jeździłem. Zresztą każdy autobus mnie wtedy zabijał. Niemniej popatrzeć z dzisiejszej perspektywy jest naprawdę fajnie.
A może kolega dałby się namówić, na mały tutorial "jak to jest pomalowane" .
Maskuję taśmą Tamiya, po naklejeniu odcinka taśmy na czystą i gładką plastikową płytę przycinam dodatkowo krawędzie taśmy, bo te z rolki są nierówne i łapią paprochy. Idealne proste cięcie to metalowa linijka. Potem odklejam taśmę z płytki i naklejam na model. Czasem używam też elastycznej taśmy 3M.
Farbę rozrabiam bardzo rzadko, maluję długo i powoli, aerografem, taki zwykły model za niecałą stówkę plus kompresor za dwie, dysza 0,2 lub 0,3 mm, wieloma cieniutkimi warstwami, najpierw bardziej z bliska żeby farba dobrze związała się z podkładem, potem bardziej z daleka, żeby się nie zlewała i nie przesadzić z połyskiem. Naciskam i puszczam spust daleko od modelu, przez model "przejeżdżam" strumieniem farby w kilku kierunkach, co chwilę podsuszam model obracając go pod lampką (z klasyczną żarówką 60W ). Oglądam też powierzchnię w trakcie malowania co jakiś czas pod dużą lupą, jak przylepi się paproch zdejmuję od razu po przyschnięciu farby tylną stroną gąbeczki ściernej 3M albo pęsetą jak da się go chwycić, zanim przykryję go kolejną warstwą.
Linię podziału kolorów po zdjęciu taśmy i wyschnięciu szlifuję właściwą stroną gąbeczki ściernej 3M (niebieska ma najlepszą gradację do tego).
Kalkomanie spryskuję na początek prawie czystym rozpuszczalnikiem z dodatkiem odrobiny lakieru bezbarwnego, wtedy kalka ładnie się wtapia w podłoże. Potem normalnie maluję je bezbarwnym razem z całym modelem.
To chyba wszystkie tajemnice. Oczywiście też mi się zdarza coś zepsuć, ale najczęściej przez głupotę lub zapomnienie o regułach, które wymieniłem powyżej.
- 1
- 15
- Pokaż wszystkie