Heloł. Zdjęcie jak zdjęcie. Bardziej mi zależy na podzieleniu się odczuciami. Tydzień temu przejazd z Poznania do Warszawy okazał się być bardzo dużym wyzwaniem. Pociągi z Berlina bardzo długo stały w Rzepinie (~130min). Czekały bowiem na skomunikowanie z pociągami z uchodźcami wracającymi do Polski - tak przynajmniej twierdził pracownik informacji. Trochę mnie to zdziwiło, bo dzień wcześniej pociąg w odwrotnym kierunku również się opóźniał z powodu uchodźców jadących do Berlina. Ponieważ zdaniem kolejarzy sytuacja była "nowa" i nie można było określić jak duże będzie finalne opóźnienie zdecydowałem się wrócić Dionizosem z Gorzowa Wielkopolskiego do Warszawy Gdańskiej. Większość trasy tego pociągu pokrywała się z opóźnionymi IEC (zdegradowanymi tymczasowo do IC). Być może dlatego nasz maszynista prowadzący Gryffina nie chcąc utknąć gdzieś w oczekiwaniu na wyprzedzenie przez spóźnialskiego EIC/IC sprawiał wrażenie jakby stosował skrócony rozkład jazdy. Nie pamiętam aby kiedykolwiek pociąg przyspieszał tak, że przesuwał się telefon na płaskim stoliku. Ta lokomotywa to jakiś szatan! Popylała tak, że do wszystkich stacji pośrednich przyjeżdżaliśmy przed czasem. Wymęczony "eco-drivem" warszawskich SKM-ek w Dionizosie oszalałem z zachwytu. To była szaleńczo szybka jazda, bez gwałtownego hamowania z pełnym poczuciem bezpieczeństwa i bez zmarnowania choćby sekundy. EIC nas nie dogonił - nie miał szans. Choć wolę mordkę Gam, to od tygodnia uważam, że Gryffin z NEWAG-u to naprawdę niesamowita lokomotywa.
Zobacz załącznik 883567