No tak, być może moje rozumowanie nie przekonuje, ale cóż tak mam. Dziękuję w każdym bądź razie Panie Krzysztofie za Pana uwagi. Jak już było w tej dyskusji każdy określa swoje ramy. Na zakończenie dyskusji o wagonach Tilliga prosze jeszcze o wypowedź posiadaczy lub osób które poznały w jakikolwiek sposób wagon nr kat. 501082
Zobacz załącznik 152278
. Czy różni się od sypialki jakoś czy tylko kolorem? Choć chyba zamiast przeznaczyć pieniądze na jego zakup będę musiał przeznaczyć te pieniądze na terapię po tym co Pan napisał Panie Krzysztofie
Mam nadzieję, że nie potraktował Pan moich sugestii co do psychoterapii poważnie

, ale każdy, kto decyduje się na kolekcjonowanie modeli produkowanych na skalę przemysłową, powinien mieć świadomość nieuchronności różnic występujacych pomiędzy konkretnym oryginałem i jego modelem.
Niestety tak już jest, że określone typy wagonów, czy lokomotyw, najczęściej produkowane są (były) w wielu odmianach różniących się wyposażeniem, zgodnie z życzeniem zamawiającego, przy zachowaniu ogólnie niezmienionej konstrukcji nadwozia.
W przypadku wagonów osobowych różnice te dotyczą najczęściej urządzeń ogrzewania i wentylacji (a więc wyposażenia podwozia oraz ilości i rozmieszczenia wywietrzników dachowych), oświetlenia (typy prądnic i urządzenia elektryczne na podwoziu), układu biegowego (a więc różne typy wózków, łożysk itd.), układu hamulcowego (inne wyposażenie na podwoziu) oraz wyposażenia wnętrza.
Biorąc pod uwagę specyfikę produkcji modeli wielkoseryjnych w technologii wtrysku (najczęściej min. kilkanaście tysięcy modeli), trudno dziwić się, że producenci próbują wykorzystać podobieństwo konstrukcji wagonów danego typu, do wykonania modeli różnych odmian wagonów określonego typu podstawowego, starając się wykorzystać jedną formę do maksimum...
Różnice, o których wspominałem wcześniej, są więc nieuchronne i moim zdaniem - mimo wszystko - zrozumiałe. Problem zaczyna się wtedy, gdy producent zaczyna "przesadzać", czyli zbytnio przesuwa granice kompromisu wynikajacego z technologii produkcji wielkoseryjnej.
Przykłady takich "naciąganych" modeli możnabyłoby mnożyć, ale myślę, że zarówno modele polskich wagonów sypialnych, jak i restauracyjnych firmy Tillig, mieszczą się w granicach dobrze pojetego kompromisu, będącego jeszcze do zaakceptowania dla modeli produkowanych na skalę przemysłową.
Co do modelu wagonu socjalnego PKP serii Bck firmy Tillig, to - pomijając wspomniane wyżej różnice w wyposażeniu podwozia (wynikające z innego systemu ogrzewania) oraz inny typ wózków (w modelu wykorzystano modele wózków Goerlitz V o rozstawie osi 2,50m, podczas gdy w oryginale zastosowano wózki KWZ-CNII, budowy Goerlitz, o nieco podobnym wyglądzie, jednak o rozstawie osi 2,40m) - nadwozie modelu ogólnie odpowiada oryginałowi. Dotyczy to także układu wywietrzników dachowych, który w modelu jest taki, jak w oryginale.
Również wnętrze modelu wagonu 61 51 99-80 041-3 serii Bck, nie odbiega od typowego rozplanowania i wyposażenia wnętrza wagonów sypialnych budowanych w Goerlitz, w latach 1977-79, ponieważ w rzeczywistości wagon ten został po prostu przekwalifikowany na wagon socjalny z jednego z wagonów sypialnych PKP typu Goerlitz 77 i jego wnętrze nie zostało w żaden sposób przebudowane.
Tak więc, model tego wagonu firmy Tillig wydaje się godny polecenia (przynajmniej wg moich kryteriów), podobnie jak modele polskich wagonów sypialnych i restauracyjnych tej firmy.