Przykro się czyta takie wątki.
1. Właścicielem firmy jest p.Gacek. Jego pieniądze i jego problem jak skalkulować cenę, żeby starczyło na pokrycie kosztów i zarobku, a zarazem żeby towar się sprzedał. Towar się sprzedaje a firma nie plajtuje? Znaczy kalkulacja prawidłowa. Byłoby miło, gdyby gapie przestali wtrącać swoje trzy grosze i filozofować na temat "kuchni" firmy, bo to nie ich sprawa.
Ale...
2. Jak się pokazuje rzeczoną "kuchnię" w tv, to trzeba się liczyć z tym, że widzowie poczują się uprawnieni do komentowania, jako w pewnym sensie zaproszeni. Coś za coś.
3. Argumenty w stylu: sam zrób lepiej, czy najpierw pokaż swoje, a dopiero potem gadaj nie są najlepsze. Nie muszę być krową, żeby ocenić czy mleko smaczne.
4. Oelka droga? Dla mnie tak, nie dałbym tyle kasy za zabawkę, choćby piękną. Że są tacy, którzy dają? Na zdrowie im. Większość z mojego otoczenia wymagałaby resuscytacji na wieść o tym, że za "
plastikową ciuchcię" zapłaciłem ~1300 złotych. Jak widać cena rzecz względna.
5. Mam smutną refleksję, że mało co tak szkodzi firmie "Tololoko", jak żenujące niektóre wypowiedzi jej właściciela na tym forum. Nie znam p.Gacka, możliwe że jest osobiście przeuroczym człowiekiem, ale styl jego niektórych wypowiedzi w tym wątku odstręcza od firmy. Co ciekawe dość podobne odczucia miałem w przypadku innego właściciela firmy modelarskiej aktywnego na tym forum. Może warto popracować nad PR (Akcja "Zabierz szefowi klawiaturę"

)
6. Jako uogólnienie wyrobów oczywiście "te gnioty" były oczywiście niesprawiedliwe. Ale... Maluch 1973 wygląda jak ulepek z ciastoliny. Różnica między nim a niektórymi modelami firmy - kosmiczna i efekt groteskowy, zwłaszcza w złośliwym zestawieniu z "
jednych z najlepszych modelarzy na tym Kontynencie".

Ale znów - to problem właściciela.
A wszystkim Forumowiczom polecam wiersz Leona Pasternaka "Albo-albo"
