Kilka słów tytułem wstępu, pojechaliśmy dziś z Żabcią do Ożarowa, w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na chwilę w Mokrsku, w celu obejrzenia zabytkowego wiatraka, Pani zapytana o jego położenie zadzwoniła do kolegi który po chwili przyjechał na rowerze, wiatrak został dawno rozebrany, a po pytaniu o stację wąskotorową, zabrali nas do Izby Pamięci Mokrska.
Wiele zdjęć z wąskotorówki, większość publikowana w książce
Pana Andrzeja Tajcherta o kolejce Wieluń- Praszka, ale kilka nieznanych, polecam każdemu wizytę w tej Izbie, ponieważ Pan Rajmund jest prawdziwym pasjonatem całym sobą oddanym temu co robi, telefon do niego znajdziecie na drzwiach wejściowych, rzadko się zdarzają tacy ludzie.
Na ekspozycji dwie szyny, jedna z pewnością wąskotorowa, druga być może tez pochodzi z tej kolei, ale jest raczej "dorosła", niestety obie bez cech.
Po krótkim wyjaśnieniu co do mojej mani szukania cech na szynach, Pan Rajmund zaprowadził nas do piwnicy w której ma zamiar reaktywować kuźnię aby młodszym członkom naszego społeczeństwa bardziej przybliżyć ten cięzki i szlachetny zawód, cytuję "Pójdziemy do piwnicy bo tam mam dwie szyny" poszliśmy, jedna bez cechy druga natomiast w samym rogu ją posiadała, na zdjeciu kiesko widac ale z nosem na szynie odczytałem napis Hoesch 1890.
Niesamowici ludzie, dodam iż w Wieluniu spotkaliśmy się z koleżanką mojej ukochanej, niesłychanie zdolną malarką i choć niewiele atrakcji kolejowych dane było mi zobaczyć, dzień i tak był cudowny, sami ludzie z pasją.
I aby nie dostać bana za odejście od tematu, jeszcze jedna szyna z "płotu"/ wzmocnienia skarpy w Wieluniu na stacji, a raczej na jednotorowym przystanku.
Z wystających tylko jedna miała cechę, krój liter jest mi znany, ale nie mogę teraz skojarzyć obrazu z nazwą, a może to też Hoesch
I na zakończenie tego smęcenia, bariera przy przejeździe obok budki dróżnika na stacji Rusiec Łódzki niestety bez cech i jedna pełniąca rolę słupka z cechą, całkiem współczesną, ale już mającą 38 lat, czyli starsza od niektórych z Was.