Ja pierwszy raz spotkałem się z "tamarą" w lecie 1977 roku na kolejach Kombinatu Górniczo-Hutniczego Miedzi w Lubinie. Lokomotywy były oznaczone stosowanym na kolejach radzieckich (SŻD) symbolem TEM-2. W tamtych latach na PKP nie użytkowano jeszcze tych maszyn i oznaczenie SM48 nie było jeszcze stosowane. Lokomotywy popularnie nazywano "tamarami" i ani wtedy, ani później ja nie słyszałem określenia "walentyna". Ciekawostką dla mnie był system jakby zdalnego sterowania lokomotywą przy pomocy przenośnego panelu, połączonego kablem z aparaturą lokomotywy. Oczywiście trudno byłoby w ten sposób sterować lokomotywą z większej odległości, ale urządzenie to było bardzo pomocne przy precyzyjnym podjeżdżaniu składem pod za- czy rozładunek, kiedy maszynista wychodził z tym panelem na pomost lokomotywy, co pozwalało na lepszą obserwację operacji.