Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Michał czy mógł byś pokazać zmiany, które wykonujesz na zakupionych słupach i wysięgnikach.(...)Takie porównanie przed i po, na pewno przyda się kolejnym miłośnikom trakcji na makiecie....
Kiedy Pionier elektryfikacji modułów pisze mi coś takiego, to nie ważny brak snu, głód i niezmieniona bielizna - trzeba działać. Niestety prace wykonywałem po zmroku, stąd fatalne oświetlenie ale chyba coś widać.
Słupy Viessmanna zakupuję w paczkach po 10 sztuk - te na zdjęciach są do nabycia w Loko-Model (ale mieszkańcy Wrocławia i okolic mogą się zaopatrzyć za niższą cenę -142PLN we Wrocław Model Centre )
Drugą ważną rzeczą jest piła tarczowa, potrzebna jest bowiem precyzja. wiem, w moich ustach (klawiszach) brzmi to śmiesznie - też się pośmiałem. Moja piła tarczowa pochodzi z Lidla
Po wyjęciu słupa należy oddzielić wysięgnik od masztu. Dla tych, którzy tego jeszcze nie robili proponuję zacząć od górnego odciągu ukośnika: wpierw, przy samym izolatorze dość mocno przesunąć go w górę, a następnie odchylić. Dolny izolator podobnie. Perwsze zdjęcie pokazuje kształt mocowań.
Robotę lepiej robić "hurtowo" - upodlenie związane z "upupliwością" poniższych zabiegów nie może spotykać człowieka częściej niż raz w miesiącu, w przeciwnym razie mogą przepalić się bezpieczniki "pod kopułką" i można wpaśc w psychozę.
Ja zaczynam od masztów - skoro chłopaki tak się tłoczą
Ciekma pisał kiedyś - uwaga na pękające piły tarczowe. Nigdy nie piłujcie bez okularów ochronnych, a jeżeli ich nie macie (jak ja), to nie trzymajcie głowy na wysokości piły.
Można wypiłować nie jak ja - co drugą poprzeczkę, a co trzecią - wtedy słupy będą wyglądały niemal identycznie jak dla sieci pół skompensowanej (czyli małych prędkości ale za to bardzo klimatycznej zwłaszcza dla stacji odwzorowanych w IV epoce).
Takie słupy idą do malowania - maszt na szaro, a podstawa na czarno. Akurat nie mam teraz czarnej, matowej farby więc pokażę o co mi chodzi na innym słupie (z wysięgnikiem KLUBY).
Co robię z wysięgnikami pokażę za dwie godziny - wzywają obowiązki domowe
CDN
Michale,
Super robota.
Jak idzie ci wycinanie?
Ja, aby było lepiej mi wycinać wsporniki to zużyłem tarczę do ok. 18 mm średnicy.
Małą tarczą łatwiej jest operować.
Przy okazji.
Kupiłem krążek drutu fosforobrązowego 0,2 mm do lutowania sieci. Drut ten jest podobny do mosiężnego, lecz ma kolor nowej miedzi i świetnie odwzorowywałby nowo położoną sieć i taki miałem cel. Wytrzymałość połączeń lutowanych podobna jak przy stali. Natomiast drut się skręcał i po zlutowaniu wyglądało to nieciekawie, nawet niegodne fotki. Jak mnie znowu natchnie to spróbuję z drutem fosforobrązowym 0,3mm.
Jak idzie ci wycinanie?
Ja, aby było lepiej mi wycinać wsporniki to zużyłem tarczę do ok. 18 mm średnicy.
Kupiłem krążek drutu fosforobrązowego 0,2 mm do lutowania sieci. Drut ten jest podobny do mosiężnego, lecz ma kolor nowej miedzi i świetnie odwzorowywałby nowo położoną sieć i taki miałem cel. Wytrzymałość połączeń lutowanych podobna jak przy stali. Natomiast drut się skręcał i po zlutowaniu wyglądało to nieciekawie, nawet niegodne fotki. Jak mnie znowu natchnie to spróbuję z drutem fosforobrązowym 0,3mm.
Fajny pomysł z tą tarczą - a gdzie można taką kupić? Co do drutu, to po znacznej zmianie długości mosiężnych pod wpływem temperatury otoczenia, postanowiłem zostać jeszcze przez chwilę przy stalowych. Zakupiłem specyfiki do lutowania (jedna kropla spadła mi na ziemię i czekam kiedy kolega będący teraz w Chinach da mi znać, że wyszła u niego spod ziemi - takie to to żrące) stali i będę walczył dalej. Zawsze też zostaje "kropelka" - ulepszoną metodę jej zastosowania postaram się przedstawić natychmiast gdy zacznę zawieszać sieć (teraz i tak czekam jeszcze na pół bramki, bez których nie mogę ruszyć).
A co do wysięgników.
Viessmanny (co widać na powyższych zdjęciach) zarówno na odciągu ukośnika jak i wysiegu pomocniczym mają nadlewy z tworzywa sztucznego. Dzięki nim oryginalne Viessmann`owskie przewody z oczkami bardzo silnie przylegają do wysięgników, tak że wręcz nie trzeba stosować naprężania. Dla sieci 0.3 tworzywo nałożone na wysięg pomocniczy (ten dolny) jest kompletnie niepotrzebne. Trzeba się tego pozbyć. Korzystając z tego, że były Święta można wykorzystać świece świąteczne jako źródło ognia. Przyłożyć trzeba wysięgnik do czubka płomienia (najwyższa temperatura) i wtedy tworzywo zapala się błękitno-fioletowym płomieniem (z potasem?) i spala się w mgnieniu oka.
Kiedy zgłosiłem lekarzowi rodzinnemu, że coś mnie szczypie w piersiach jak "wypalam wysięgniki", to mi powiedział, że to pewnie rak. No takiego abnegata jeszcze nie widziałem. Że co? Że szczypie? Rozumiem, że spotkać raka jest teraz bardzo trudno ale do diaska! przecież są encyklopedie! książki! można sprawdzić! Raki mieszkają w wodzie! Skąd jakiś zwierzak mógłby zamieszkać we mnie skoro nigdy raków nie jadłem (brzydziłem się)? I to od wąchania tego dymu?
Ale wracam do relacji.
Następnym elementem polonizowania Viessmann`ów jest poszerzenie ukośnika wysięgnika. Staram się aby szerokość ukośnika była podobna jak we wzorcowym wysięgniku firmy KLUBA. Oznacza to, że do ukośnika Viessmanna trzeba dokleić drut o średnicy 0.4mm. Tu, na zdjęciu jeszcze przed przyklejeniem. Obok uszkodzony KLUBA (tak, tak, to filigranowa robota i ta filigranowość powoduje, że nie zawsze można zastosować wysięgniki KLUBY - np na łukach)
Drut doklejam kropelką w żelu lub innym szybko schnącym klejem w żelu. Ewentualne rowki między drutem a ukośnikiem wypełniane są moim naskórkiem wyrywanym z palców gdy nieostrożnie dotknę powierzchni zabrudzonej klejem.
Teraz trzeba dołaczyć ramię odciągowe. Wykorzystuję produkt Sommerfeldt`a.
Dzięki kształtowi ramion można obcążkami zacisnąć ich ucho na wysiegniku pomocniczym i później spokojnie ustalić ostateczną lokalizację.
Optymalnie byłoby przylutować ramię odciągowe do wysięgu pomocniczego ale ja jakoś nie potrafię. Jak już przylutuję, to warstwa lutu sprawia wrażenie, że ktoś między ramiona a wysięg wepchnął piłkę do koszykówki. Dlatego kleję (trzyma mocno)
Tu i na zdjęciu poniżej jest oczywiście pewna "ściema" - to linia między ukośnikiem, a wysięgiem pomocniczym, którą namalowałem bo chwilowo nie mam drutu 0.3mm. Normalnie jest tam wieszak wysięgu pomocniczego z drutu 0.3mm.
Ostatnim etapem jest malowanie. Tu znów wszedłem w konflikt z rodzinnym, gdy mi zaczął prawić morały, że jak będę wdychał farby w spray`u to będę miał białaczkę. Jaką białaczkę skoro farba jest szara? Muszę sobie zmienić przychodnię.
No i na koniec jeszcze raz zdjęcie gotowego słupa z wysięgnikiem na bazie Viessmanna
Mam nadzieję, że ta mini relacja pokazała, że polonizacja Viessmann`ów to żadna trudność. Brzydziej się tego nie da zrobić, a mimo to, to, co jest, chyba da się zaakceptować. Jak tylko dotrą do mnie zamówione towary, pokażę mój nowy sposób na wieszaki i samą sieć. To będzie dno, od którego każdy elektryfikujący będzie mógł się odbić.
Miłośnicy elektryfikacji! Elektryfikujmy! Aby nasze elektrowozy mogły czuć się elektrowozami!
A czemu nie zrobisz z tego wysięgnika Viessmanna, wysięgnika rurowego ?? Czy to ma jakiś związek z epokami, możliwością użycia takiego wysięgnika do konkretnego typu sieci ?? Wydaje mi się, że wyglądałby lepiej niż próba zrobienia z niego wysięgnika z profili. A no i czy te wysięgniki mają możliwość wychyły na boki, zależnie od siły naciągu ?? FREMOwcy tak robią, a sieć pracuje. Pytam lakonicznie, bo dawno tego wątku nie czytałem i powracam do gry
A czemu nie zrobisz z tego wysięgnika Viessmanna, wysięgnika rurowego ?? (....) A no i czy te wysięgniki mają możliwość wychyły na boki, zależnie od siły naciągu ?? FREMOwcy tak robią, a sieć pracuje. Pytam lakonicznie, bo dawno tego wątku nie czytałem i powracam do gry
Odpowiem tak: kształt Viessmann`ów jest taki, że najbardziej przypomina wysięgniki z profili. Na rynku dostępne są przwdziwie rurowe/wałkowe wysięgniki i tu:
Hobbex
albo Hornby
albo najbardziej profesjonalny z nich Sommerfeldt
Nie wiem kiedy pojawiły się na sieci wysięgniki z ukośnikami rurowymi ale w epoce IV dominowały jednak owe "teownikowe". Dlatego coś, co je naśladuje wydaje się być najbardziej pożądane. Najlepsze są wysięgniki firmy Kluba ale cena ich jest bardzo wysoka. W Piotrkowie były dostępne blaszki do samodzielnego montażu ale nie kupiłem bo cena była nieznacznie niższa, a kłopot przy składaniu i lutowaniu bardzo duży. Nawet nie starałem się zapamiętać co to była za firma. Ostbahn sprzedawał blaszki na Allegro. Czekam jednak na oficjalny cennik, bo mam nadzieję, że będzie chciał wypełnić tę niszę swoimi produktami, które ja osobiście oceniam bardzo wysoko (np pół bramki w Arturowie).
Co do ruchomości w poziomie wysięgu pomocniczego w modelu, to kompletnie nie rozumiem tej idei. Aby odbieraki nie unosiły sieci musi ona być napięta i sztywna tak bardzo, jak tylko się da. Po co więc ruchomość w poziomie? Doświadczenia na Hobby 2013 pokazały, że im wyżej uniesiona jest sieć przez odbierak i im bardziej delikatny jest ślizgacz odbieraka tym bardziej zaczepia on o łączenia przewodów przy ramionach odciągowych. Dlatego nie stosuję żadnej ruchomości poziomej. Ale jeśli ktoś mi przedstawi zalety takiego rozwiązania, to chętnie spróbuję.
Odpowiem tak: kształt Viessmann`ów jest taki, że najbardziej przypomina wysięgniki z profili. Na rynku dostępne są przwdziwie rurowe/wałkowe wysięgniki i tu:
Hobbex Zobacz załącznik 258715
albo Hornby Zobacz załącznik 258716
albo najbardziej profesjonalny z nich Sommerfeldt Zobacz załącznik 258717
Nie wiem kiedy pojawiły się na sieci wysięgniki z ukośnikami rurowymi ale w epoce IV dominowały jednak owe "teownikowe". Dlatego coś, co je naśladuje wydaje się być najbardziej pożądane. Najlepsze są wysięgniki firmy Kluba ale cena ich jest bardzo wysoka. W Piotrkowie były dostępne blaszki do samodzielnego montażu ale nie kupiłem bo cena była nieznacznie niższa, a kłopot przy składaniu i lutowaniu bardzo duży. Nawet nie starałem się zapamiętać co to była za firma. Ostbahn sprzedawał blaszki na Allegro. Czekam jednak na oficjalny cennik, bo mam nadzieję, że będzie chciał wypełnić tę niszę swoimi produktami, które ja osobiście oceniam bardzo wysoko (np pół bramki w Arturowie).
Co do ruchomości w poziomie wysięgu pomocniczego w modelu, to kompletnie nie rozumiem tej idei. Aby odbieraki nie unosiły sieci musi ona być napięta i sztywna tak bardzo, jak tylko się da. Po co więc ruchomość w poziomie? Doświadczenia na Hobby 2013 pokazały, że im wyżej uniesiona jest sieć przez odbierak i im bardziej delikatny jest ślizgacz odbieraka tym bardziej zaczepia on o łączenia przewodów przy ramionach odciągowych. Dlatego nie stosuję żadnej ruchomości poziomej. Ale jeśli ktoś mi przedstawi zalety takiego rozwiązania, to chętnie spróbuję.
Kolega SAPER chyba mial na mysli to ze wysiegniki w skompensowanej sieci sa na "zawiasach"; tak zeby przy naprezaniu sie sieci podczas zmiany temperatury, wysiegniki nie zaginaly by sie poziomo i prostopadle w stosunku do torow. Oczywiscie mozna pobawic sie w realizm, ale pociaga to za soba komplikowanie w malej skali.
Miałem na myśli to, że nawet w modelarstwie podczas naciągania sieci trakcyjnej i łączenia modułów oraz różnicach wynikających z długości odcinków na modułach czasem nawet minimalnych, wysięgniki do słupów powinny być montowane przegubowo, tak aby miały możliwość wychyłu w płaszczyźnie poziomej. Koledzy z zarządu DR i OBB stosują takie rozwiązanie. Oczywiście nie wszędzie, ale na tym odcinku, z którego są zdjęcia było to dość popularne.
Pyszałek ze mnie bo uważam, że lina jezdna w ogóle nie powinna się unosić pod wpływem nacisku odbieraka - przynajmniej przy takiej metodzie, którą stosuję ja czyli: stalowy drut (a więc bardzo trudny do lutowania) o długości takiej, jaka jest między najbliższymi dwoma słupami. Pewnie dlatego, u mnie, odcinki drtutu nie mogą być dłuższe niż 40cm. A trzeba napisać, że stalowy drut ma swoje zalety: mniej się wydłuża w zależności od temperatury i ma wyższy niż mosiądz moduł Younga. Drut mosiężny łatwiej się trwale odkształca. Posałem Gawryluka i załogę Energetyki na odcinek z drutem mosiężnym, którego budowę przerwałem z powodu nadmiernych odkształceń.
Celem jednak nie było użalanie się nad sobą z powodu niepowodzenia (będę musiał te druty zdjąć, a one są przyklejone) ale jeszcze nawiązanie do ukośników rurowych, które w dobrej cenie można kupić w zestawie Hobbexa.
Ja wykorzystałem Hobbexa w połączeniu z Viessmannem, właśnie na tym niefortunnym odcinku jako wysięgniki wyrównawcze przewodów biegnacych od słupów kotwowych z odciągami.
Przy okazji, w czasie prac nad podstacją trakcyjną przywieziono do naszego zakładu słupy DRG Viessmanna. Warto na nie zwrócić uwagę, gdyż mogą one udawać najnowsze słupy stalowe (które nie mają w środku faliście zagiętej płaskiej blachy, tylko parę faliście zagiętych drutów). Cena niezbyt miła - 34 PLN w Modelmanii ale niec nie trzeba przy nich robić oprócz wysięgnika oczywiście, bo ten z DRG zupełnie odpada.
Przepraszam,ale nie znam odpowiedzi na to pytanie . Ja mam lutownicę transformatorową, która nie sprawdza się za bardzo. Nie potrafię lutować co widać nawet na tych kilku zdjęciach. Preferuję klejenie przewodów do wysięgników ale wiem, że chyba muszę się nauczyć stosowania innej metody - właśnie lutowania. Co do semaforów KLUBA to tam nie trzeba nic lutować oprócz końcówki wtyczki (absolutnie zniechęcam do lutowania czegokolwiek przy płytce z opornikami i diodą prostowniczą wszystko się wtedy rozpada jeżeli nie ma się doświadczenia). Natomiast słupy OMKIA mają na końcówkach przewodów zdjętą izolację i można do tego łatwo przylutować i opornik i diodę prostowniczą. Dla mnie największy kłopot to grubość przewodów zastosowanych przez OMKIA - prawie ich nie widzę.
Dziekuje za odpowiedz i prosze nie badz taki skromny, gdzy ja tam nie widze zadnej tragedi (aczkolwiek nawet nie wiedzialbym gdzie szukac). Co do lamp to mam pare na stanie ale az sie boje cos z nimi robic czyt. nie wiem co do czego i jak podlaczyc. Mialem taka mala nadzieje ze moze przemyce pytanie w Twoim watku to ktos doradzi co i jak.
Co do lamp to mam pare na stanie ale az sie boje cos z nimi robic czyt. nie wiem co do czego i jak podlaczyc. Mialem taka mala nadzieje ze moze przemyce pytanie w Twoim watku to ktos doradzi co i jak.pozdrawiam
W lampach OMKIA kluczowa sprawa to opornik (ten bardziej obły) - dzięki niemu nie przepalisz diody gdy podłączysz zasilanie 12 czy 16V. Jeżeli będziesz zasilał latarnie prądem stałym (bateria, akumulatorek, transformator) nie potrzebujesz diody prostowniczej - musisz tylko dobrać odpowiedni biegun (albo przekładając kable, albo kręcąc odpowiednio pokrętłem transformatora - tak aby latarnia zaczęła się świecić) Pamiętaj aby wszystie latarnie podłączyć z tą samą biegunowością . Wydaje mi się, ze dość dokładne schematy są w wątku "Polskie latarnie polskich producentów".
Także pozdrawiam
Ale to sieć pół-skompensowana. Do małych prędkości (jak uczył AH), czyli raczej tylko na stacje i lokomotywownie czy zelektryfikowane bocznice. Na szlak się raczej nie nadaje. Ale kadr piekny!
Można wypiłować nie jak ja - co drugą poprzeczkę, a co trzecią - wtedy słupy będą wyglądały niemal identycznie jak dla sieci pół skompensowanej (czyli małych prędkości ale za to bardzo klimatycznej zwłaszcza dla stacji odwzorowanych w IV epoce).
chyba zostawić co trzecią? - tak wynika ze zdjęć
a możesz dać zdjęcie porówawcze obu wariantów
cześć bedę musiał wypiłować już zamontowane - szkoda pruć moduły
zamiast okularów ja kupiłem taką maskownice do kosiarki - jest ok
Stosuję stalowe druty (bardzo trudne warunki atmosferyczne w miejscu przechowywania modułów), a takich (a szczerze mówiąż to jakichkolwiek) nie potrafię lutować. Stosowałem różne topiki i inne tam, kupiłem nową lutownicę myśląc, że to może w tym tkwi problem ale nic nie udało mi się poprawić. Jeżeli ktoś ma wiedzę jak powinno się lutować stal, to proszę niech napisze. Wiadomo, że potrzebny jest kwas albo inna substancja do lutowania stali. ALe jak zrobić, aby lutując po jednej stronie np wieszaka nie rozlutowywać go na drugim końcu?
chyba zostawić co trzecią? - tak wynika ze zdjęć
a możesz dać zdjęcie porówawcze obu wariantów
cześć bedę musiał wypiłować już zamontowane - szkoda pruć moduły
zamiast okularów ja kupiłem taką maskownice do kosiarki - jest ok
Oczywiście masz rację. Napisałem jak kretyn. Powinno być tak, jak napisałeś czyli "zostawić co trzecią". Dwa pierwsze zdjęcia to właśnie takie słupy. Ostatni to "pozbycie się co drugiej poprzeczki".
Też mam taką maskę do kosiarki. Niestety sięga mi prawie do mostka i nieznaczny ruch głową powoduje spustoszenie na stoliku, przy którym pracuję i nad którym się pochylam.