Koledzy, znowu mieszamy dwa różne problemy. Pierwszy to polityka producenta co do szczegółowości i wierności modelu z oryginałem (w tym odwzorowanie różnic między poszczególnymi wersjami tego samego modelu, np. zależne od czasu i zarządu kolejowego), a drugi to zgodność finalnego produktu z zapowiedziami. Co do pierwszego problemu, to jest to sprawa decyzji producenta co do kompromisu (zawsze jest to jakiś kompromis) między wiernością modelu a akceptowalną ceną. Możemy z tego powodu mniej lub bardziej cenić modele konkretnego producenta i kupować je, bądź nie, decydując, czy chcemy zapłacić tyle za model, w którym trzeba jeszcze to i tamto poprawić. Ale trudno mieć do producenta pretensje, że wybrał taki, a nie inny model biznesowy.
Zupełnie inną sprawą jest drugi problem: z bardzo obiecujących zapowiedzi wyszło to, co wyszło. I w tym jest, moim zdaniem, zasadniczy problem: nie w tym, że coś trzeba przerobić i poprawić, a w tym, że mieliśmy uzasadnione nadzieje na coś innego. W tej sytuacji, ja też spodziewałbym się obniżonej nieco ceny, a przynajmniej dostarczenie wraz z modelem wszystkich elementów potrzebnych do doprowadzenia go do stanu, jaki był zapowiadany. Każdej firmie może zdarzyć się błąd, ale wypadałoby się do tego błędu przyznać, przeprosić i w możliwy sposób go naprawić. Nikt nie mówi o wyrzuceniu całej partii na śmietnik, ale przynajmniej o próbie poprawy tego, co się poprawić da - a że się da, to już Koledzy pokazali. Dobrze, że ostatecznie dołożono te blachy pod dymnicę, szkoda jednak, że nie ma wspomnianego przez Kolegów innego wspornika pomostów, umożliwiającego przełożenie zbiornika pod kotłem.
Ja pewnie ten model kupię i będę próbował go sam przerobić, bo w moim wieku mam coraz mniej czasu na czekanie na w pełni prawidłowy model. Ale oczywiście decyzję podejmuje każdy z nas samodzielnie...