Witam wszystkich
Mam na imię Mariusz, nick Precyzyjny i jest to moja pierwsza relacja na tym forum, buduję modele kolejowe z kartonu, wzbogacając je w większą ilość detali. Zapraszam do oglądania mojej relacji z budowy modelu parowozu towarowego Ty2 wydawnictwa Angraf w skali 1:25. Model po sklejeniu będzie miał 92 cm długości. Model już robię około 3 miesiące. A to jest wielki skrót dotychczasowej pracy.
Parowóz Ty2 był podstawowym koniem roboczym naszego kolejnictwa w latach powojennych. W ramach reparacji wojennych dostaliśmy od Niemiec 1407 sztuk parowozów BR52, które po drobnych modyfikacjach zostały wprowadzone do użytku pod polskim oznaczeniem Ty2. Od 1945 roku do końca eksploatacji trakcji parowej była to najliczniejsza seria parowozów towarowych w Polsce. Tak wygląda w naturze jeden z dwóch jeszcze czynnych parowozów, oba są na stanie w Skansenie w Chabówce.
Model będzie cały malowany i będzie nosił minimalne ślady eksploatacji. Tyle tytułem wstępu. A oto co do tej pory wykonałem.
Na początek zeskanowałem wszystkie kawałki ostoi porozrzucane na kilku arkuszach, ułożyłem je razem idealnie prosto, poprawiłem małą niedokładność (wszystkie osie kół jezdnych rozmieściłem dokładnie co 66 mm) i całość wydrukowałem wprost na dwóch arkuszach kartonu 0,7 mm.
A potem to już mrówcza praca - wycięcie wszystkich elementów ostoi, naklejenie na nich śrubek i nitów. Niektóre elementy, które będą trudniej dostępne wstępnie pomalowałem na czarno.
skleiłem skrzynię poddymniczą:
skleiłem boki ostoi i osie:
a następnie połączyłem wszystko w całość:
Powoli praca rozkręca się. Chociaż na zdjęciach wygląda to niepozornie, to pracy było dużo przy naklejaniu śrubek, nitów itp. W sumie do tej pory na całej ostoi ponaklejałem około 1400 szt. tego drobiazgu. Oczywiście nie musiałem liczyć na modelu, tylko policzyłem arkusiki, z których odcinam laserowo wycięte nakrętki (na każdym jest po 100 sztuk). Dorobiłem też poprzeczne wsporniki na ostoi, wsporniki pod zbiorniki sprężonego powietrza i całość pomalowałem sprayem. Zrobiłem też resory od podstaw, zmieniłem je całkowicie dostosowując do oryginału. Teraz jest prawidłowa liczba, długość i grubość piór, a także dołożyłem podkładki i śruby mocujące. Resory będą jeszcze raz malowane.
A oto zdjęcia ostoi i resorów:
Zamocowałem do ostoi układ resory - wachacze. Zrobiłem też małą waloryzację ostoi. Do tego celu posłużyły mi farbki akrylowe (po 5 zł szt.).
Maja one tą zaletę, że jak coś nie wyjdzie to można zetrzeć wilgotną szmatką, a po wyschnięciu uzyskujemy ładny matowy kolor i w przeciwieństwie do tempery, plakatówek, czy pasteli farbka jest niezmywalna i trwała. Efekt postarzenia zrobiłem wg zasady "jak uważasz, że jest za mało, to jest w porządku, a jeśli uważasz, że jest dobrze, to znaczy, że przesadziłeś". Waloryzacja była zrobiona metodą mokrego pędzla, tzn. niewielkie ilości farbki akrylowej były rozcieńczone wodą i nanoszone pędzelkiem w różne miejsca. Jak chciałem, żeby efekt był bardziej widoczny, to robiłem trochę jaśniejszy odcień i ponawiałem nanoszenie. Po wyschnięciu wody robi się ładny rdzawo-brudny odcień. W zależności od kąta patrzenia i oświetlenia, efekt postarzenia jest mniej lub bardziej widoczny. Ale generalnie nie przytłacza i oto mi chodziło.
Oto efekty pracy.
Prace powoli posuwają się do przodu, ponieważ przerabiam wszystko, co nie jest zgodne z oryginalnym parowozem lub jest bardzo uproszczone. Po ostoi zabrałem się za element zwany popularnie kotłem. Przejście stojaka w walczak nie jest zupełnie gładkie tylko składa się z kawałków blach zachodzących na siebie. Stojak kotła otrzymał właściwe ułożenie i linie cięcia blach, a także dorobiłem zawory wyczystkowe (tak chyba się to nazywa). Otwory wokół zaworów na przedniej ścianie stojaka nie są idealnie gładkie, bo w oryginale są jeszcze gorzej wycięte.
Tak to wygląda w prawdziwym parowozie:
A oto moje zmagania w odtworzeniu takiej rzeczywistości:
Stojak jest tylko zagruntowany, to nie jest jeszcze ostateczne malowanie
W międzyczasie też zaprojektowałem od nowa hamulce. Te z wycinanki są uproszczone i za szerokie. Niektórzy modelarze mieli problemy, żeby wcisnąć je między koła. W rzeczywistości są one dużo cieńsze.
Za pomocą Corel Draw narysowałem i nałożyłem elementy hamulca na zdjęcie oryginału przeskalowane idealnie do wymiaru modelu. (Ten biały kontur to kształt hamulców z wycinanki)
Później to już zabawa w montaż, mocowanie szczęk hamulcowych jest ruchome, nie będzie potem problemu z dopasowaniem do obwodu koła.
Tak to wygląda po pomalowaniu:
Na górze będzie jeszcze jedna śruba z zawleczką, ale to już po zamocowaniu do ostoi.
Hamulec jest trochę usmarowany i ubrudzony, tak jak cały model.
Skończyłem kocioł, było sporo przeróbek, niektóre robione „na żywca” na gotowym elemencie. Nie podobał mi się dół stojaka kotła przy styku z popielnikiem, więc rozciąłem zrobiony stojak, wkleiłem kątowniki i śrubki.
Ma to być podobne do czegoś takiego:
Na stojaku od strony budki maszynisty porobiłem dodatkowo różne zawory wyczystkowe ( widać przyklejony papier maskujący, bo nie chciałem zamalować miejsc, w których będzie doklejany osprzęt ). Blachy na krawędzi stojaka zachodzą na siebie tak jak w oryginale .
Następnie zrobiłem zbiornik piasecznicy i zbieralnik pary. Tutaj też zmiany dostosowujące te elementu do oryginału. Oba te elementy są za niskie, a zbieralnik pary nie jest wcale u góry wypukły, jak proponuje autor wycinanki, tylko zupełnie płaski. Na dymnicy zrobiłem też ślad po spawaniu. Z kominem walczyłem 5 godzin, by upodobnić go do oryginału. Oceńcie sami, czy się udało ? Obok komin w prawdziwym Ty2.
Cały kocioł pomalowałem kilkakrotnie farbą czarną matową w sprayu marki Champion (400 ml za 8 zł). Nie mam jeszcze wprawy w malowaniu sprayem, ale chyba wyszło dobrze.
I mała przymiarka do ostoi:
Zrobiłem podpory kotła. Przy podporach trzeba uważać, te pod stojakiem kotła (na zdjęciu poniżej te z lewej strony) są za wysokie i trzeba je skrócić od góry o około 4 mm. Natomiast te znajdujące się pod walczakiem kotła ( na zdjęciu poniżej te z prawej strony ) są za krótkie od dołu o około 1-2 mm. Najlepiej zostawić przy wycinaniu części zapas i przyciąć na potrzebny wymiar po dopasowaniu.
Zrobiłem, a właściwiej pisząc, przerobiłem cały popielnik. Zmieniłem jego kształt na bardziej rzeczywisty oraz dołożyłem odchylane boczne klapy (czy ktoś wie do czego one służą - czy to jak drzwiczki od popielnika w piecu, którym się reguluje dopływ powietrza tzw. cug ) wraz z podnoszącymi je dźwigniami.
Oto efekty moich zmagań:
Starałem się ten element upodobnić do oryginału jak na zdjęciach niżej:
W następnej kolejności będę robił silniki, koła i układ hamulcowy.
Czekam na wasze komentarze, uwagi i sugestie dotyczące budowanego modelu.
Trwają prace przy budowie silników. Z oryginalnego projektu wycinanki pozostał tylko korpus, który wzmocniłem tekturą. Reszta jest zaprojektowana od podstaw na podstawie posiadanych zdjęć parowozu Ty2.
A oto co do tej pory zrobiłem:
Ten ostatni element miał być podobny do osłony tłoczyska - na zdjęciu niżej to ta długa "rura" wystająca u dołu silnika
Całość po sklejeniu będzie jeszcze raz malowana i waloryzowana.
Praca przy budowie silników dobiegła końca. A oto efekty moich zmagań w odtworzeniu rzeczywistości w kartonie. Przepraszam za kiepską jakość zdjęć, ale dzisiaj brak słońca zmusił mnie do robienia fotek przy lampie.
W szklanej gablotce pod ciepłem halogena schną sobie silniczki:
A oto i one w całej okazałości:
Nie robiłem bardzo pogniecionych blach, ponieważ osoba niezorientowana jak wyglądają silniki w rzeczywistości, mogłaby odebrać to tak, że zrobiłem coś źle, że mi się pogniotło. Silniki w odróżnieniu od silników parowozów nieczynnych sfotografowanych w skansenie, są oblepione smarem, olejem, kurzem. Z tyłu są włożone tymczasowe zaślepki, później tam będą wchodziły metalowe tłoczyska. Mam nadzieję, że udało mi się osiągnąć nieco efekt zbliżenia do oryginalnych silników, które w naturze wyglądają tak:
Dzisiaj parę zdjęć z budowy kółek tocznych. Kółeczka są wycinane laserowo, co nie znaczy, że jest przy nich mniej pracy. Zrobienie tych kółek zajęło mi około 16 godzin. A oto poszczególne fazy budowy kółek:
Kółka są świeżo pomalowane, jeszcze farba nie wyschła. Po wyschnięciu zrobię jeszcze delikatny "brudzing". Metalizer będzie polerowany, bo na razie widać na nim odciski palców.
A tyle mnie jeszcze czeka do sklejenia:
Zmiany zastosowane w silniku gdyby opisywać, to zajęłoby sporo czasu. Lepiej do wyobraźni trafia obraz, niżej zdjęcia silnika zrobionego prosto z wycinanki bez żadnych ulepszeń poza malowaniem, a pod nimi zdjęcia silnika po moich przeróbkach.
Przeróbki te były robione "na żywo", na podstawie zdjęć. Odręcznie rysowałem elementy, dopasowywałem, przycinałem, przyklejałem.
I jeszcze kółeczka toczne po małej waloryzacji:
Trwają prace przy budowie kół jezdnych. Od szlifowania pilnikiem szprych męczą się ręce, więc w międzyczasie zrobiłem wózek przedni.
Koła są założone na sucho, a oś nie jest jeszcze przycięta na wymiar.
Koła jezdne powinienem niedługo skończyć. Zostało mi jeszcze malowanie.
Zaprezentuję krok po kroku jak zrobiłem koła jezdne (wycinane laserowo).
Na początek dokładnie odcinamy koła, im dokładniej i równiej je odetniemy, tym mniej będziemy mieli później do szlifowania.
Następnie sklejamy warstwy kółka, które będą tworzyć właściwe koło z bieżnikiem
Później sklejamy ze sobą warstwy, które nazwałem pajączkiem i fazujemy je od środka koła na zewnątrz, ja robiłem to nożykiem
Tak przygotowaną warstwę doklejamy do wcześnie sklejonych, wszystko musi być zrobione równo, będzie mniej szlifowania. Nasączamy kropelką (lub innym klejem cyjanocośtam) szprychy i wewnętrzne strony obręczy.
Teraz najtrudniejszy i pracochłonny moment. Szlifujemy krawędzie szprych nadając im zaokrąglony kształt. Najpierw trochę ścinamy krawędzie szprych nożykiem, a później pilnikami szlifujemy krawędzie, aż uzyskamy odpowiedni kształt. Niestety w tych kołach wewnątrz są wypusty i nie da się zrobić idealnie zaoblonych z dwóch stron szprych, tak jak to zrobiłem przy kółkach tocznych, ponieważ te wypusty przeszkadzają w manewrowaniu pilnikiem i trzeba mocno uważać, żeby ich nie uszkodzić. Mniej doświadczeni modelarz mogą zrezygnować z tego szlifowania - zaoszczędzą czasu po 2 godziny na koło i nie zrobią sobie brzydkich kantów. Szlifujemy też wewnętrzne części szprych, zwłaszcza ślady po odcięcia.
Naklejamy przeciwwagi (ten księżyc u dołu) i obręcz na wierzch koła
Następnie na takiej mini szlifierce szlifujemy wstępnie papierem ściernym 400 i 600 zewnętrzną stronę koła - bieżnik
Tak obrobiony bieżnik nasączamy kropelką i szlifujemy do gładkości papierem ściernym 600 i 1200. Bieżnik po wyszlifowaniu błyszczy i przypomina lakierowaną sklejkę w przekroju
W dalszej kolejności przyklejamy od tyłu zewnętrzny pierścień i nasączamy go kropelką
Następnie szlifujemy krawędź pierścienia nadając mu zaokrąglony, najpierw robiłem to pilnikiem, później papierem ściernym 600 i 1200
Doklejamy podkładkę (to małe kółeczko) pod wiązar ...
i malujemy wnętrze koła na czerwono, ja zrobiłem to farbą akrylową Pactra A26. Malujemy raz, po przeschnięciu usuwamy niedokładności szlifowania (po pomalowaniu lepiej je widać) i malujemy drugi raz. Żeby nie zamalować miejsc, na które będę jeszcze coś później przyklejał, nakleiłem na nie krążki wycięte z papieru samoprzylepnego (taka żółta taśma papierowa na rolce)
Teraz też ważna czynność - malowanie metalizerem bieżnika. Do tego celu zastosowałem metalizer Humbrola 27003. Najlepiej jak się Wam uda pomalować jednym pociągnięciem pędzla cały bieżnik dookoła od razu. Później malujemy wewnętrzną część pierścienia. Malujemy płaskim pędzlem 6-7 mm szerokości.
Jak tą czynność dobrze zrobicie, to bieżnik po pomalowaniu powinien tak wyglądać:
Teraz przystępujemy do szlifowania bieżnika, robimy to na miniszlifierce, najpierw delikatnie papierem ściernym 1200, a później polerka miękką szmatką bawełnianą
Jak zrobicie 10 kół, to będzie to tak wyglądać:
Teraz odklejamy papier maskujący, naklejamy na środek denko i malujemy go 2 razy na czerwono oraz białą farbką malujemy obręcz koła
W ten sposób robimy każde z 10 kół:
Pozostało nam naniesienie śladów eksploatacji, jeżeli robimy model w wersji przybrudzonej. Koła są w różnym stopniu ubrudzone - najbardziej to które jest pierwsze za silnikiem.
I w ten sposób zrobiłem wszystkie 10 kół:
Jak pisałem na początku koła są wycinane laserowo, co nie znaczy, że łatwo i szybko się je robi. Jak się chce osiągnąć trochę lepszy wynik, to trzeba im poświęcić więcej czasu. Ja wszystkie koła robiłem przez 12 dni po 6-8 godzin dziennie, czyli w sumie około 80 godzin. I wyszło jak widać. Nie wiem jak Wam, ale mnie się podoba.
Przedstawię krok po kroku jak zrobiłem hamulce, a ściślej ramiona hamulców wraz ze szczękami. Tak jak napisałem już wyżej hamulce zostały przeze mnie zaprojektowane od podstaw, bo oryginalne z wycinanki są uproszczone i za szerokie.
Zaczynamy od wycięcia wszystkich elementów składowych, można to zrobić ręcznie, można wyciąć laserem:
Sklejamy ze sobą ramiona hamulców, nasączamy "cyjanocośtam" (kropelką):
Zaokrąglamy pilnikiem krawędzie, naklejamy pozostałe pierścienie i śruby:
Następnie naklejamy na uchwyty szczęk pierścienie od gniazda sworznia:
Sklejamy szczęki ze sobą i nasączamy kropelką:
Przyklejamy szczęki do uchwytów:
Pasujemy szczęki do ramion, wkładamy sworznie (ten na środku większy bez przyklejania):
Przyklejamy prowadnice-ograniczniki i nasączamy je kropelką:
Robimy zawleczki i naklejamy na nakrętkę i sworzeń:
Naklejamy nakrętki na pierścienie (później w otwory wmontuję osie, na których zawieszone będą ramiona hamulców)
Przed malowaniem rozdzielam wszystko i maluję farbą czarny półmat:
Następnie nanoszę ślady zużycia farbką akrylową ugier palony, a niektóre krawędzie pocieram ołówkiem:
Całość znowu montujemy i oto efekt końcowy:
Zrobiłem rury piasecznic (tędy ze zbiornika piasecznicy leciał piasek pod koła, gdy było ślisko). Było sporo pracy z dopasowaniem i wygięciem drutu imitującego rury. Rury nie przykleiłem bezpośrednio na ostoi, tylko jak w prawdziwym Ty2, zostały one przyczepione za pomocą małych wsporników w pewnej odległości od ostoi. Rury w późniejszym etapie prac będą połączone z górną częścią.
Zamontowałem ramiona hamulców, od dołu są one złączone poprzeczną belką, brakuje jeszcze dźwigni, drążków i cylindrów hamulcowych.
A oto parę zdjęć całość:
Będę wdzięczny za wasze komentarze, uwagi i sugestie dotyczące budowanego modelu.
Mam na imię Mariusz, nick Precyzyjny i jest to moja pierwsza relacja na tym forum, buduję modele kolejowe z kartonu, wzbogacając je w większą ilość detali. Zapraszam do oglądania mojej relacji z budowy modelu parowozu towarowego Ty2 wydawnictwa Angraf w skali 1:25. Model po sklejeniu będzie miał 92 cm długości. Model już robię około 3 miesiące. A to jest wielki skrót dotychczasowej pracy.
Parowóz Ty2 był podstawowym koniem roboczym naszego kolejnictwa w latach powojennych. W ramach reparacji wojennych dostaliśmy od Niemiec 1407 sztuk parowozów BR52, które po drobnych modyfikacjach zostały wprowadzone do użytku pod polskim oznaczeniem Ty2. Od 1945 roku do końca eksploatacji trakcji parowej była to najliczniejsza seria parowozów towarowych w Polsce. Tak wygląda w naturze jeden z dwóch jeszcze czynnych parowozów, oba są na stanie w Skansenie w Chabówce.
Model będzie cały malowany i będzie nosił minimalne ślady eksploatacji. Tyle tytułem wstępu. A oto co do tej pory wykonałem.
Na początek zeskanowałem wszystkie kawałki ostoi porozrzucane na kilku arkuszach, ułożyłem je razem idealnie prosto, poprawiłem małą niedokładność (wszystkie osie kół jezdnych rozmieściłem dokładnie co 66 mm) i całość wydrukowałem wprost na dwóch arkuszach kartonu 0,7 mm.
A potem to już mrówcza praca - wycięcie wszystkich elementów ostoi, naklejenie na nich śrubek i nitów. Niektóre elementy, które będą trudniej dostępne wstępnie pomalowałem na czarno.
skleiłem skrzynię poddymniczą:
skleiłem boki ostoi i osie:
a następnie połączyłem wszystko w całość:
Powoli praca rozkręca się. Chociaż na zdjęciach wygląda to niepozornie, to pracy było dużo przy naklejaniu śrubek, nitów itp. W sumie do tej pory na całej ostoi ponaklejałem około 1400 szt. tego drobiazgu. Oczywiście nie musiałem liczyć na modelu, tylko policzyłem arkusiki, z których odcinam laserowo wycięte nakrętki (na każdym jest po 100 sztuk). Dorobiłem też poprzeczne wsporniki na ostoi, wsporniki pod zbiorniki sprężonego powietrza i całość pomalowałem sprayem. Zrobiłem też resory od podstaw, zmieniłem je całkowicie dostosowując do oryginału. Teraz jest prawidłowa liczba, długość i grubość piór, a także dołożyłem podkładki i śruby mocujące. Resory będą jeszcze raz malowane.
A oto zdjęcia ostoi i resorów:
Zamocowałem do ostoi układ resory - wachacze. Zrobiłem też małą waloryzację ostoi. Do tego celu posłużyły mi farbki akrylowe (po 5 zł szt.).
Maja one tą zaletę, że jak coś nie wyjdzie to można zetrzeć wilgotną szmatką, a po wyschnięciu uzyskujemy ładny matowy kolor i w przeciwieństwie do tempery, plakatówek, czy pasteli farbka jest niezmywalna i trwała. Efekt postarzenia zrobiłem wg zasady "jak uważasz, że jest za mało, to jest w porządku, a jeśli uważasz, że jest dobrze, to znaczy, że przesadziłeś". Waloryzacja była zrobiona metodą mokrego pędzla, tzn. niewielkie ilości farbki akrylowej były rozcieńczone wodą i nanoszone pędzelkiem w różne miejsca. Jak chciałem, żeby efekt był bardziej widoczny, to robiłem trochę jaśniejszy odcień i ponawiałem nanoszenie. Po wyschnięciu wody robi się ładny rdzawo-brudny odcień. W zależności od kąta patrzenia i oświetlenia, efekt postarzenia jest mniej lub bardziej widoczny. Ale generalnie nie przytłacza i oto mi chodziło.
Oto efekty pracy.
Prace powoli posuwają się do przodu, ponieważ przerabiam wszystko, co nie jest zgodne z oryginalnym parowozem lub jest bardzo uproszczone. Po ostoi zabrałem się za element zwany popularnie kotłem. Przejście stojaka w walczak nie jest zupełnie gładkie tylko składa się z kawałków blach zachodzących na siebie. Stojak kotła otrzymał właściwe ułożenie i linie cięcia blach, a także dorobiłem zawory wyczystkowe (tak chyba się to nazywa). Otwory wokół zaworów na przedniej ścianie stojaka nie są idealnie gładkie, bo w oryginale są jeszcze gorzej wycięte.
Tak to wygląda w prawdziwym parowozie:
A oto moje zmagania w odtworzeniu takiej rzeczywistości:
Stojak jest tylko zagruntowany, to nie jest jeszcze ostateczne malowanie
W międzyczasie też zaprojektowałem od nowa hamulce. Te z wycinanki są uproszczone i za szerokie. Niektórzy modelarze mieli problemy, żeby wcisnąć je między koła. W rzeczywistości są one dużo cieńsze.
Za pomocą Corel Draw narysowałem i nałożyłem elementy hamulca na zdjęcie oryginału przeskalowane idealnie do wymiaru modelu. (Ten biały kontur to kształt hamulców z wycinanki)
Później to już zabawa w montaż, mocowanie szczęk hamulcowych jest ruchome, nie będzie potem problemu z dopasowaniem do obwodu koła.
Tak to wygląda po pomalowaniu:
Na górze będzie jeszcze jedna śruba z zawleczką, ale to już po zamocowaniu do ostoi.
Hamulec jest trochę usmarowany i ubrudzony, tak jak cały model.
Skończyłem kocioł, było sporo przeróbek, niektóre robione „na żywca” na gotowym elemencie. Nie podobał mi się dół stojaka kotła przy styku z popielnikiem, więc rozciąłem zrobiony stojak, wkleiłem kątowniki i śrubki.
Ma to być podobne do czegoś takiego:
Na stojaku od strony budki maszynisty porobiłem dodatkowo różne zawory wyczystkowe ( widać przyklejony papier maskujący, bo nie chciałem zamalować miejsc, w których będzie doklejany osprzęt ). Blachy na krawędzi stojaka zachodzą na siebie tak jak w oryginale .
Następnie zrobiłem zbiornik piasecznicy i zbieralnik pary. Tutaj też zmiany dostosowujące te elementu do oryginału. Oba te elementy są za niskie, a zbieralnik pary nie jest wcale u góry wypukły, jak proponuje autor wycinanki, tylko zupełnie płaski. Na dymnicy zrobiłem też ślad po spawaniu. Z kominem walczyłem 5 godzin, by upodobnić go do oryginału. Oceńcie sami, czy się udało ? Obok komin w prawdziwym Ty2.
Cały kocioł pomalowałem kilkakrotnie farbą czarną matową w sprayu marki Champion (400 ml za 8 zł). Nie mam jeszcze wprawy w malowaniu sprayem, ale chyba wyszło dobrze.
I mała przymiarka do ostoi:
Zrobiłem podpory kotła. Przy podporach trzeba uważać, te pod stojakiem kotła (na zdjęciu poniżej te z lewej strony) są za wysokie i trzeba je skrócić od góry o około 4 mm. Natomiast te znajdujące się pod walczakiem kotła ( na zdjęciu poniżej te z prawej strony ) są za krótkie od dołu o około 1-2 mm. Najlepiej zostawić przy wycinaniu części zapas i przyciąć na potrzebny wymiar po dopasowaniu.
Zrobiłem, a właściwiej pisząc, przerobiłem cały popielnik. Zmieniłem jego kształt na bardziej rzeczywisty oraz dołożyłem odchylane boczne klapy (czy ktoś wie do czego one służą - czy to jak drzwiczki od popielnika w piecu, którym się reguluje dopływ powietrza tzw. cug ) wraz z podnoszącymi je dźwigniami.
Oto efekty moich zmagań:
Starałem się ten element upodobnić do oryginału jak na zdjęciach niżej:
W następnej kolejności będę robił silniki, koła i układ hamulcowy.
Czekam na wasze komentarze, uwagi i sugestie dotyczące budowanego modelu.
Trwają prace przy budowie silników. Z oryginalnego projektu wycinanki pozostał tylko korpus, który wzmocniłem tekturą. Reszta jest zaprojektowana od podstaw na podstawie posiadanych zdjęć parowozu Ty2.
A oto co do tej pory zrobiłem:
Ten ostatni element miał być podobny do osłony tłoczyska - na zdjęciu niżej to ta długa "rura" wystająca u dołu silnika
Całość po sklejeniu będzie jeszcze raz malowana i waloryzowana.
Praca przy budowie silników dobiegła końca. A oto efekty moich zmagań w odtworzeniu rzeczywistości w kartonie. Przepraszam za kiepską jakość zdjęć, ale dzisiaj brak słońca zmusił mnie do robienia fotek przy lampie.
W szklanej gablotce pod ciepłem halogena schną sobie silniczki:
A oto i one w całej okazałości:
Nie robiłem bardzo pogniecionych blach, ponieważ osoba niezorientowana jak wyglądają silniki w rzeczywistości, mogłaby odebrać to tak, że zrobiłem coś źle, że mi się pogniotło. Silniki w odróżnieniu od silników parowozów nieczynnych sfotografowanych w skansenie, są oblepione smarem, olejem, kurzem. Z tyłu są włożone tymczasowe zaślepki, później tam będą wchodziły metalowe tłoczyska. Mam nadzieję, że udało mi się osiągnąć nieco efekt zbliżenia do oryginalnych silników, które w naturze wyglądają tak:
Dzisiaj parę zdjęć z budowy kółek tocznych. Kółeczka są wycinane laserowo, co nie znaczy, że jest przy nich mniej pracy. Zrobienie tych kółek zajęło mi około 16 godzin. A oto poszczególne fazy budowy kółek:
Kółka są świeżo pomalowane, jeszcze farba nie wyschła. Po wyschnięciu zrobię jeszcze delikatny "brudzing". Metalizer będzie polerowany, bo na razie widać na nim odciski palców.
A tyle mnie jeszcze czeka do sklejenia:
Zmiany zastosowane w silniku gdyby opisywać, to zajęłoby sporo czasu. Lepiej do wyobraźni trafia obraz, niżej zdjęcia silnika zrobionego prosto z wycinanki bez żadnych ulepszeń poza malowaniem, a pod nimi zdjęcia silnika po moich przeróbkach.
Przeróbki te były robione "na żywo", na podstawie zdjęć. Odręcznie rysowałem elementy, dopasowywałem, przycinałem, przyklejałem.
I jeszcze kółeczka toczne po małej waloryzacji:
Trwają prace przy budowie kół jezdnych. Od szlifowania pilnikiem szprych męczą się ręce, więc w międzyczasie zrobiłem wózek przedni.
Koła są założone na sucho, a oś nie jest jeszcze przycięta na wymiar.
Koła jezdne powinienem niedługo skończyć. Zostało mi jeszcze malowanie.
Zaprezentuję krok po kroku jak zrobiłem koła jezdne (wycinane laserowo).
Na początek dokładnie odcinamy koła, im dokładniej i równiej je odetniemy, tym mniej będziemy mieli później do szlifowania.
Następnie sklejamy warstwy kółka, które będą tworzyć właściwe koło z bieżnikiem
Później sklejamy ze sobą warstwy, które nazwałem pajączkiem i fazujemy je od środka koła na zewnątrz, ja robiłem to nożykiem
Tak przygotowaną warstwę doklejamy do wcześnie sklejonych, wszystko musi być zrobione równo, będzie mniej szlifowania. Nasączamy kropelką (lub innym klejem cyjanocośtam) szprychy i wewnętrzne strony obręczy.
Teraz najtrudniejszy i pracochłonny moment. Szlifujemy krawędzie szprych nadając im zaokrąglony kształt. Najpierw trochę ścinamy krawędzie szprych nożykiem, a później pilnikami szlifujemy krawędzie, aż uzyskamy odpowiedni kształt. Niestety w tych kołach wewnątrz są wypusty i nie da się zrobić idealnie zaoblonych z dwóch stron szprych, tak jak to zrobiłem przy kółkach tocznych, ponieważ te wypusty przeszkadzają w manewrowaniu pilnikiem i trzeba mocno uważać, żeby ich nie uszkodzić. Mniej doświadczeni modelarz mogą zrezygnować z tego szlifowania - zaoszczędzą czasu po 2 godziny na koło i nie zrobią sobie brzydkich kantów. Szlifujemy też wewnętrzne części szprych, zwłaszcza ślady po odcięcia.
Naklejamy przeciwwagi (ten księżyc u dołu) i obręcz na wierzch koła
Następnie na takiej mini szlifierce szlifujemy wstępnie papierem ściernym 400 i 600 zewnętrzną stronę koła - bieżnik
Tak obrobiony bieżnik nasączamy kropelką i szlifujemy do gładkości papierem ściernym 600 i 1200. Bieżnik po wyszlifowaniu błyszczy i przypomina lakierowaną sklejkę w przekroju
W dalszej kolejności przyklejamy od tyłu zewnętrzny pierścień i nasączamy go kropelką
Następnie szlifujemy krawędź pierścienia nadając mu zaokrąglony, najpierw robiłem to pilnikiem, później papierem ściernym 600 i 1200
Doklejamy podkładkę (to małe kółeczko) pod wiązar ...
i malujemy wnętrze koła na czerwono, ja zrobiłem to farbą akrylową Pactra A26. Malujemy raz, po przeschnięciu usuwamy niedokładności szlifowania (po pomalowaniu lepiej je widać) i malujemy drugi raz. Żeby nie zamalować miejsc, na które będę jeszcze coś później przyklejał, nakleiłem na nie krążki wycięte z papieru samoprzylepnego (taka żółta taśma papierowa na rolce)
Teraz też ważna czynność - malowanie metalizerem bieżnika. Do tego celu zastosowałem metalizer Humbrola 27003. Najlepiej jak się Wam uda pomalować jednym pociągnięciem pędzla cały bieżnik dookoła od razu. Później malujemy wewnętrzną część pierścienia. Malujemy płaskim pędzlem 6-7 mm szerokości.
Jak tą czynność dobrze zrobicie, to bieżnik po pomalowaniu powinien tak wyglądać:
Teraz przystępujemy do szlifowania bieżnika, robimy to na miniszlifierce, najpierw delikatnie papierem ściernym 1200, a później polerka miękką szmatką bawełnianą
Jak zrobicie 10 kół, to będzie to tak wyglądać:
Teraz odklejamy papier maskujący, naklejamy na środek denko i malujemy go 2 razy na czerwono oraz białą farbką malujemy obręcz koła
W ten sposób robimy każde z 10 kół:
Pozostało nam naniesienie śladów eksploatacji, jeżeli robimy model w wersji przybrudzonej. Koła są w różnym stopniu ubrudzone - najbardziej to które jest pierwsze za silnikiem.
I w ten sposób zrobiłem wszystkie 10 kół:
Jak pisałem na początku koła są wycinane laserowo, co nie znaczy, że łatwo i szybko się je robi. Jak się chce osiągnąć trochę lepszy wynik, to trzeba im poświęcić więcej czasu. Ja wszystkie koła robiłem przez 12 dni po 6-8 godzin dziennie, czyli w sumie około 80 godzin. I wyszło jak widać. Nie wiem jak Wam, ale mnie się podoba.
Przedstawię krok po kroku jak zrobiłem hamulce, a ściślej ramiona hamulców wraz ze szczękami. Tak jak napisałem już wyżej hamulce zostały przeze mnie zaprojektowane od podstaw, bo oryginalne z wycinanki są uproszczone i za szerokie.
Zaczynamy od wycięcia wszystkich elementów składowych, można to zrobić ręcznie, można wyciąć laserem:
Sklejamy ze sobą ramiona hamulców, nasączamy "cyjanocośtam" (kropelką):
Zaokrąglamy pilnikiem krawędzie, naklejamy pozostałe pierścienie i śruby:
Następnie naklejamy na uchwyty szczęk pierścienie od gniazda sworznia:
Sklejamy szczęki ze sobą i nasączamy kropelką:
Przyklejamy szczęki do uchwytów:
Pasujemy szczęki do ramion, wkładamy sworznie (ten na środku większy bez przyklejania):
Przyklejamy prowadnice-ograniczniki i nasączamy je kropelką:
Robimy zawleczki i naklejamy na nakrętkę i sworzeń:
Naklejamy nakrętki na pierścienie (później w otwory wmontuję osie, na których zawieszone będą ramiona hamulców)
Przed malowaniem rozdzielam wszystko i maluję farbą czarny półmat:
Następnie nanoszę ślady zużycia farbką akrylową ugier palony, a niektóre krawędzie pocieram ołówkiem:
Całość znowu montujemy i oto efekt końcowy:
Zrobiłem rury piasecznic (tędy ze zbiornika piasecznicy leciał piasek pod koła, gdy było ślisko). Było sporo pracy z dopasowaniem i wygięciem drutu imitującego rury. Rury nie przykleiłem bezpośrednio na ostoi, tylko jak w prawdziwym Ty2, zostały one przyczepione za pomocą małych wsporników w pewnej odległości od ostoi. Rury w późniejszym etapie prac będą połączone z górną częścią.
Zamontowałem ramiona hamulców, od dołu są one złączone poprzeczną belką, brakuje jeszcze dźwigni, drążków i cylindrów hamulcowych.
A oto parę zdjęć całość:
Będę wdzięczny za wasze komentarze, uwagi i sugestie dotyczące budowanego modelu.