Nie rozumiem, co to za niedogodność? Czy ktoś, kto chce wpaść na wystawę obejrzeć makiety, pogadać, czy kupić coś na jarmarku uzależnia swój przyjazd od tego czy w szkole będzie mógł się najeść?
Piotrków Trybunalski to nie metropolia, ale też nie zabita dechami dziura. Jest gdzie się najeść jak ktoś już z głodu będzie padał.
Nie róbmy z tej wystawy kuchennych rewolucji.