Wystarczy oglądnąć film pt. "Dziewczyny do wzięcia" gdzie jest dużo scenek właśnie z "udziałem" EW55. Osobiście pamiętam, że jeszcze w 1974 roku były na WWK drewniane ławki w tych pociągach. Dla przykładu - prawie do połowy lat .80 drewniane siedziska były standardem w berlińskiej S-bahn...
Tylko co to wszystko ma wspólnego z modelem EN57, bo czytając od dłuższego czasu ten wątek zaczynami się zupełnie gubić...
A czy większości chodzi o model EN57, raczej o nawalankę?
Model widziało fizycznie kilka osób z dyskutujących, a większość już wszystko wie bo zobaczyło kilka zdjęć, jakiś filmik.
Ponieważ oprócz faktycznie ubogich wnętrz trudno model totalnie opluć, temat wnętrz będzie wałkowany do upadłego.
Najzabawniejsze w tym wszystkim, że PIKO zrobiło chyba słusznie, gdyż żadne wnętrze nie doprowadziłoby do nirwany komentujących, za to w stan ogromnej szczęśliwości wprowadza jałowa w sumie debata, bo jak pamiętam kible na linii Warszawa - Radom, to poza malaturą na przestrzeni kilku lat zmieniało się w nich bardzo dużo. Konkludując trzeba by wrócić do początku dyskusji, że dla każdego PIKO musiałoby zrobić inne wnętrze, aby poczuł się choć trochę kontent.
Fakt, że ten konkretny egzemplarz EN57-925 na przestrzeni jednej epoki dość często zmieniał przydział z pewnością nie wpływa na pewność, że jego wnętrze było niezmienne, szczególnie że spora część z nas pamięta jak wnętrza pociągów, szczególnie składów podmiejskich były wówczas traktowane.