Jechałem "Pendolino" w październiku z Wrocławia do Warszawy. Bilet kupiony odpowiednio wcześniej prze internet za 59zł, więc cena atrakcyjna. Stojący przy peronie we wrocławskiej hali dworcowej z zewnątrz pociąg wyglądał imponująco. Na tym zasadniczo kończą się zalety.
W środku widok zbliżony do tego, czego doświadczyłem już niemal 10 lat temu w czeskiej serii 680. Bezprzedziałowe wnętrze sprawiające wrażenie znacznie ciaśniejszego, niż zwykłe bezprzedziałowce Z1. Okna stosunkowo małe, ludzi dużo, obok mojego miejsca siedział już jakiś typ z obowiązkowym laptokiem na kolanach, więc udałem się dalej. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, gdy znalazłem trzy puste przedziały niby dla matki z dzieckiem. Szczęście nie trwało długo, gdyż okazało się, że w przedziale nie da się wyłączyć światła.
Na początku nie było źle, jednak po zapadnięciu ciemności (co nastąpiło już między Opolem a Częstochową) przez okno nie dało się praktycznie nic dojrzeć. Dla mnie lipa straszna w porównaniu do przytulnych przedziałów w normalnych IC. Toaleta niezwykle ciasna, klaustrofobiczna, bez okna... W czasie jazdy jest rzeczywiście cicho nie licząc ciągłych przytłumionych stuków gdzieś w wózkach (stwierdzone w trzech różnych wagonach). Bar "plastikowy", odpychający w porównaniu do starych Bautzenów 89 a nawet części leciwych 113A.
Podsumowując, nasze budzące liczne kontrowersje Pendolino (bez wahadełka...) nie jest niczym nadzwyczajnym w porównaniu do klasycznych pociągów IC, stanowiąc również kolejny dowód na wyższość wnętrza przedziałowego lub mieszanego nad bezprzedziałowym.
Zapomniałem wspomnieć o utworach Chopina odgrywanych w czasie postojów na stacjach. Premium pełną gębą...
W środku widok zbliżony do tego, czego doświadczyłem już niemal 10 lat temu w czeskiej serii 680. Bezprzedziałowe wnętrze sprawiające wrażenie znacznie ciaśniejszego, niż zwykłe bezprzedziałowce Z1. Okna stosunkowo małe, ludzi dużo, obok mojego miejsca siedział już jakiś typ z obowiązkowym laptokiem na kolanach, więc udałem się dalej. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, gdy znalazłem trzy puste przedziały niby dla matki z dzieckiem. Szczęście nie trwało długo, gdyż okazało się, że w przedziale nie da się wyłączyć światła.
Podsumowując, nasze budzące liczne kontrowersje Pendolino (bez wahadełka...) nie jest niczym nadzwyczajnym w porównaniu do klasycznych pociągów IC, stanowiąc również kolejny dowód na wyższość wnętrza przedziałowego lub mieszanego nad bezprzedziałowym.
Zapomniałem wspomnieć o utworach Chopina odgrywanych w czasie postojów na stacjach. Premium pełną gębą...