Też miałem okazję tym jechać, właściwie to zrobiłem to w ramach niespodzianki dla syna, bo mogliśmy wcześniej i taniej wrócić z Krakowa pociągiem EIC. Dla mnie osobiście Pendo to pociąg standardowy - nie jechaliśmy 300km/h, nie było jakoś niesamowicie znacząco ciszej niż w EIC, w ramach poczęstunku "na koszt InterCity" (buhahaha) dostaliśmy po herbacie - bez ciasteczka wielkości choćby znaczka pocztowego. Obsługa była miła (za taką cenę to jej psi obowiązek), a w ramach promocji dostaliśmy w pociągu (na szczęście wagon dalej) śpiącego śmierdzącego kloszarda, który za darmo przejechał się do stolicy. To skandal, że obsługa pociągu typu Premium (wszak najwyższej kategorii, jaki jest w Polsce, nieprawdaż?) tego nie dopilnowała. Czym się zatem podniecać - może pięknym kształtem pociągu? Od podniecania się kształtem to jest np. ciało kobiety, a nie pociąg. Zapłaciłem za toto prawie trzykrotnie więcej niż za EIC (bilet kupowany w kasie w dniu wyjazdu), a ile jako podatnik - można policzyć. Hasło "co by tu jeszcze spieprzyć, panowie?" powinno zostać wreszcie oficjalnie uznane przez Sejm za naszą narodową dewizę.