W ten weekend byłem z żoną w Gdyni

. Z Warszawy jechałem IC (skład jadący z Katowic) a z powrotem ICP (jadący do Krakowa). Krótkie porównanie/opis, moim subiektywnym okiem.
Z zewnątrz EP09 wygląda jak dziarski emeryt a wagony IC (nie znam typów) były ciche, czyste i zadbane. Pendolino robi nowoczesne wrażenie, choć ten rodzaj designu mi się niespecjanie podoba (ten dziób jakoś taki zbyt ostentacyjny). Na Peronach wita podróżnych Pendolino liczny personel ubrany w antracytowe kurtki z logo ICP. Trochę ich za dużo, dopytują się czy ma się bilet i czy mogą pomóc (jakbym był niewidomy, albo emerytem poruszającym się o kulach). W Gdyni brakowało tylko kolejarskiej orkiestry dętej

.
Pendolino przypomina bardziej samolot niż pociąg, a przechodzenie między wagonami przypomina wędrówkę, przez stację kosmiczną (no przynajmniej dla kogoś kto pamięta z dzieciństwa serial telewizyjny Cosmos 1999

). W porównaniu z francuskim TGV, wnętrze Pendo podobało mi się bardziej w sensie wizualnym. Fotele dużo wygodniejsze niż w tradycyjnym "przedziałowcu " (po rozłożeniu bardzo wygodnie się śpi), ale z zaznaczeniem, że są idealne dla osób raczej szczupłych. Kilku grubych facetów, których mijałem idąc do baru, wywalało brzuchy i nogi w przestrzeń między fotelami, tarasując przejście.
Indywidualne oświetlenie foteli (naprawdę fantastyczne), wygodne podpórki na nogi, otwierane stoliki, małe i poręczne kosze na śmieci, rolety w oknach to wyraźny plus Pendo. Minusem była dla mnie zbyt wysoka temperatua. Siedziałem w podkoszulce i było mi gorąco/duszno. W każdym wagonie są półki na duży bagaż, a w składzie nieduży przedział na rowery.
Ekrany pod sufitem są fajne, ale jak na dość długą podróż, jest zbyt mało wyświetlanej treści. Po półgodzinie zna się wszystko na pamięć (trochę jak w warszawskim metrze). Mimo to treść zróżnicowana i dość ciekawa - dowiedziałem się np, że kawa rozpuszczalna po czesku to - rozpustna kava

.
Obsługa Pendo to ludzie stosunkowo młodzi i czasem trochę ostentacyjnie "zbyt uprzejmi", choć kompetentni i bardzo cierpliwi - osobiście jedną babę wywaliłbym na tory jeszcze przed Tczewem

. Przedział barowy rozwiązany tradycyjnie - z miejscami siedzącymi i stojącymi (przestrzeń dla personelu skurczona do rozmiarów dużej lodówki). W Pendo można zamówić jedzenie z dostawą do swojego miejsca co jest bardzo fajne i sporo ludzi z tego skorzystało, ale jeden człowiek roznoszący potrawy i zbierający naczynia z trudem się wyrabia. Ceny jedzenia raczej umiarkowane jak na pociąg - pierogi - 19pln, schabowy - 28pln, choć porcje są małe. Duży facet siedzący nieopodal mnie zamówił od razu drugiego schabowego, po tym jak zobaczył co mu przyniósł steward. Serwis sprzątający był na pokładach obu składów, więc tu mamy remis. Toalety w obu składach były czyste (w Pendo suszarki do rąk zamiast ręczników i opisy dla niewidomych).
Jadąc IC mieliśmy hotspot (na szczęście dostaliśmy miejsce w oklejonym wagonie), który działał bez zarzutu. W Pendo jeśli był to go w ostatnim wagonie nie zauważyłem.
Mimo droższych biletów (o25pln) podróżnych w Pendo było naprawdę bardzo dużo (do baru przeszedłem niemal przez cały skład więc wiem co mówię

). W Warszawie wysiadło mnóstwo ludzi, a drugie tyle czekało na peronie, by pojechać dalej do Krakowa. Składów na tej trasie jest dużo. W Gdyni gdy odjeżdżaliśmy przyjechał inny skład, kolejny spotkaliśmy w Malborku. Wygląda jakby podróżowanie Pendolino było modne. Ludzie są zaciekawieni a czasem nawet podekscytowani. Przewoźnik stara się (chyba udanie) stworzyć atmosferę nowości, nowoczesności i... luksusu.
Zamieszczam kilka fotek. Przepraszam za jakość, ale robiłem je komórką
Reasumując - jestem mile zaskoczony zarówno Pendolino (po niektórych wpisach spodziewałem się bóg wie jakich katastrof) jak i "starym" składem IC, którego personel stara się równać w górę. Uderzyła mnie czystość i komfort jazdy.
PS: Po powrocie, na Dworcu Centralnym usłyszałem komunikat zapraszający osoby oczekujące na spóźniony pociąg do Bydgoszczy, na darmowy poczęstunek do baru na hali głównej.