Wczoraj w telewizji prezes Karnowski z PKP S.A. stwierdził, że ponieważ Pendolino jedzie 200 km/h, ze względów bezpieczeństwa nie może zabierać pasażerów stojących, a takie "ryzyko" istniałoby, gdyby pozwolić wsiadać bez rezerwacji. Faktem jest, że pociągi są projektowane na określone obciążenie, które może uwzględniać lub nie pasażerów stojących. Znaczne (podkreślam: znaczne) przekroczenie obciążenia, dopuszczalnego dla danego typu pojazdu, może rzeczywiście prowadzić do obniżenia bezpieczeństwa, np. przez pogorszenie parametrów hamowania składu. Nie wiem, jak zaprojektowane jest nasze Pendolino, więc trudno mi się wypowiadać na temat zasadności ograniczenia wprowadzonego przez PKP IC. Biorąc jednak pod uwagę popyt na takie przewozy w Polsce, wydaje się, że niebezpieczeństwo takiego znacznego przeciążenia składu jest znikome. Wydaje mi się, że jest to zbędna asekuracja albo polityka handlowa przewoźnika.
Faktem jest też, że różne koleje mają różną politykę w tym zakresie. Zdarzyło mi się 24 lata temu w Japonii jechać pociągiem Shinkansen (220 km/h) w przedsionku, bo nie dało się nawet wejść do salonu pasażerskiego (bezprzedziałowego), taki był tłok. Również w pociągach ICE DB nie obowiązują miejscówki i nie raz można zobaczyć tam stojących podróżnych. Z drugiej strony do francuskiego TGV bez miejscówki wejść nie można (nie wiem, czy można kupić bilet u konduktora i ile to kosztuje). Wydaje mi się, że PKP IC nie powinno odstraszać potencjalnych pasażerów takimi restrykcjami w sytuacji, gdy należy walczyć o każdego klienta.