Każda dyrekcja ówczesnej PKP prowadziła była dwa rejestry wypadków.
Jeden nazywał się "Książka wydarzeń i wypadków" i zawierała wszystkie wydarzenia na całej sieci dyrekcyjnej, począwszy od pękniętych szyn, przysypiających maszynistów, najechań na samochody, ludzi i furmanki po wybuchy kotłów parowozowych i dużych katastrof. Nawet znalazłem informację o kobiecie uderzonej w głowę rurą szlabanu. Drugi rejestr znany "Dziennikiem Wypadków" zawierał dane o wypadkach na sieci kolejowej i był wtórny w stosunku do "Książki". Kopia "Dziennika Wypadków" co miesiąc była wysyłana do odpowiedniej komórki organizacyjnej w ministerstwie.
Inną sprawą było, że dużo wydarzeń z różnych względów do tychże rejestrów nie trafiało.
Na pierwszy rzut oka to moim zdaniem lista jest z jakichś powodów wybiórcza lub niekompletna. Przejrzałem sporo, zarówno "Książek" i "Dzienników" i tych wypisanych wypadków jest mało.
Każdy "Dziennik" z lat 60-70 z byłej DOKP w Lublinie to było od 330 do 500 wypadków rocznie.
Oczywiście nie wszystkie były z udziałem parowozów, ale nawet jeżeli połowa była to i tak powyższa lista nie zawiera wszystkiego.
Tym niemniej dzięki za kwity.
Dolnośląskiej Dyrekcji Okregowej Kolei Państwowych od 1959 do 1961
W kwestii formalnej to Dolnośląska DOKP powstała 1 października 1975 r.
Wcześniej była DOKP we Wrocławiu.
Bądźcie zdrowi.
ksiezyc_nad_gieesem ...