• Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
  • Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Otworzyła się klapa od zsypu z...

monomach

Nowy użytkownik
Reakcje
0 0 0
Do mnie dotarł właśnie wagon Bi 23139. Sporo się na niego naczekałem - dwa minusy - pęknięta poręcz, brak części do samodzielnego montażu (złożyłem reklamację :/)
 

Olecki75

Użytkownik
Reakcje
1 0 0
Dostałem już z powrotem reklamowaną OK2 i 2 wagony boczniaki. OK2 jeździ i jest ok :). Niestety jeden wagon znowu muszę odesłać. Tym razem wina leży ewidentnie po stronie firmy Roco - za krótki sprzęg a w zasadzie sam mechanizm kinematyki krótkiego sprzęgu. W Roco jak montowali wagon dali ten mechanizm z innego wagonu i ząb co powinien jeździć w tych krzywiznach trze o podwozie a sprzęg szoruje po torach. Mechanizm krótszy od właściwych o 5 mm. ( w Modelmani sprawdzali te wagony pod kątem urwanych stopni i tego nie zauważyli. Ja też nie. Połapałem się dopiero jak wagon z rozjazdu poleciał, kiedy tym sprzęgiem przyorał.


Za te przesyłki to miał bym już kolejny taki wagon.
 

Załączniki

Rafał G.

Znany użytkownik
Reakcje
3 1 0
Ja niestety też wciąż "się bujam" z reklamacjami. Dzięki Najwyższemu nie mam takich braków, które powodowałyby konieczność odsyłania całych modeli więc nie tracę na wysyłkach ale Modelmania wysyła mi już drugi list z brakującymi elementami do wagonów. Moim zdaniem są lekko chaotyczni gdyż za pierwszym razem dokładnie im opisałem występujące braki.
 

olek1398

Aktywny użytkownik
KSK Wrocław
Reakcje
50 0 0
Rafał G. napisał(a):
Lucjanek napisał(a):
kolejna porcja chińszczyzny szuka naiwnych , są tego tysiące a może nawet miliony . kartelowcy będą mieli tłuste brzuchy .
Akurat ten model (Tkt3) ma napisane na opakowaniu Made in Germany więc można wnosić, że właśnie tam został wyprodukowany. Jeśli coś jest robione u Chinoli to producenci się do tego przyznają np. EU43 ACME. Zastanawia minie co innego. W każdym języku obcym napisane jest, że MODEL przeznaczony dla dzieci powyżej 3 lat a po polsku ZABAWKA ... - czyżby jakiś szacher macher z VATem??
Co do tej Germanizny:
Nie był bym tego taki pewien
np. poczciwa firma TRIX słynąca z tradycji itd. produkuje półprodukty w Chinach pod tym samym dachem co Roco, Fleischmann. Wysyłają je do Niemiec tam te półprodykty składają i piszą <Made in Germany> skubańce
 

FENIX

Znany użytkownik
Reakcje
3.539 252 31
olek1398 napisał(a):
Rafał G. napisał(a):
Lucjanek napisał(a):
kolejna porcja chińszczyzny szuka naiwnych , są tego tysiące a może nawet miliony . kartelowcy będą mieli tłuste brzuchy .
Akurat ten model (Tkt3) ma napisane na opakowaniu Made in Germany więc można wnosić, że właśnie tam został wyprodukowany. Jeśli coś jest robione u Chinoli to producenci się do tego przyznają np. EU43 ACME. Zastanawia minie co innego. W każdym języku obcym napisane jest, że MODEL przeznaczony dla dzieci powyżej 3 lat a po polsku ZABAWKA ... - czyżby jakiś szacher macher z VATem??
Co do tej Germanizny:
Nie był bym tego taki pewien
np. poczciwa firma TRIX słynąca z tradycji itd. produkuje półprodukty w Chinach pod tym samym dachem co Roco, Fleischmann. Wysyłają je do Niemiec tam te półprodykty składają i piszą <Made in Germany> skubańce
widać , że mają o niebo ,ci z Trixidixi, o niebo lepszych brakarzy niż ci z Rocoko.Poza tym ,mogą być różne kategorie czesania byków na linii produkcyjnej ,inszy sort dla zachodu inny sort na towar na demoludy.Dlatego w kolekcji zostawiłem sobie skład wagonów serii ,,28'' w malowaniu DRG, na pierwszy rzut oka trochę inna jakość , może gdyby były w orłach to pal licho z niuansami lakierniczymi ,ale że bez -to jakość przeważyła.
 
Reakcje
1 0 0
Modelmania zaczyna mnie drażnić. Trzeci raz w ramach reklamacji posyłają bubel. Zaś rampa oderwana. Czy im naprawdę tak trudno sprawdzić? W uszkodzenia w transporcie akurat tu nie wierzę. Co prawda w ramach rekompensaty za koszty wysyłki pomalowali OK2 ( jak to robią to inna rzecz - viewtopic.php?f=2&t=9476 ) ale sprawdzić wagon wysyłany już trzeci raz mogli.
 

ST44-613

Ostrzeżony
Reakcje
1 0 0
Witam Szanownych Panów.

Przepraszam, że nie miałem dla Was czasu, ale cała ta dyskusja na temat modeli „firmy FLEISCHMANN” zaczyna mnie trochę rozbawiać, tym bardziej, że po raz kolejny wpisuje się w znany już schemat. Otóż możemy Panów poinformować, że od pewnego czasu nie kupuję/my już modeli, a ściślej mówiąc modeli lokomotyw, „firmy FLEISCHMANN”, tym bardziej, że „firma FLEISCHMANN” już, od co najmniej kilku lat nie jest „firmą FLEISCHMANN”. Ale do rzeczy:
Jak mawiał Henio Lermaszewski - po pierwsze primo, zawsze wysoko ceniliśmy sobie jakość i solidność wyrobów firmy FLEISCHMANN, tym bardziej że, chociażby ja, miałem sposobność poznać, śmiem twierdzić dość dobrze, zarówno same jej wyroby, jak i ludzi zaangażowanych w ich powstawanie, wśród nich, a może przede wszystkim zostałem przedstawiony, czym się chyba słusznie szczycę, obu braciom Fleischmannom, niezwykle miłym i dystyngowanym gentlemanom. Do dziś wspominam niezwykle miłe przyjęcie, jakie spotkało mnie z ich strony i to jak postrzegano później dzięki temu moją osobę (być może dlatego że nie pojawiłem się na stoisku firmy FLEISCHMANN, jak niektórzy "PPP", z łbem wystrzyżonym na Irokeza i w adidasach do garnituru, bo pierwsze w życiu eleganckie buty cisnęły; a trzeba było w nich chodzić, a nie na nie patrzeć!). Wśród wielu poznanych wtedy ludzi znaleźli się zarówno pracownicy jak i szefowie działów handlowych i technicznych. Rozmowy z nimi były wielce pouczające i dawały pogląd na to jak firma FLEISCHMANN pojmowała swoją rolę na rynku modelarstwa kolejowego, jak dbała i ceniła swój wizerunek, budując go przede wszystkim dzięki, niezaprzeczalnej, jakości i solidności swoich produktów. Tym, którzy tego nie pamiętają, bo zdążyli już pewnie zapomnieć i tym, którzy tego mogą nie wiedzieć, bo skąd, pragnę chociażby przypomnieć lub uświadomić, że modele firmy FLEISCHMANN pojawiały się na stoisku modelarskim Centralnej Składnicy Harcerskiej już w latach siedemdziesiątych XX wieku, owej magicznej i trącącej nieco „misiowym” pure-nonsensem „przerwanej dekady”. Już wtedy uznawane były za modele „nie do zarżnięcia”, mogące jeździć po makietach i po dwadzieścia cztery godziny na dobę bez przerwy i to bez smarowania, naprawdę! Co prawda po kilkunastu godzinach zaczynały wydawać dość niezwykłe dźwięki, ale szły do przodu niczym czołgi basowo bucząc swoimi „czołgowej” solidności silnikami, pozgrzypując i porzęrzując „pancernymi” zębatkami przekładni.
Po drugie primo; jakoś tak mniej więcej dwa, trzy lata lata temu otrzymałem od naszych niemieckich przyjaciół dość zabawny, jak się okazało telefon na zasadzie: „To czego szukałeś z modeli Naszej Firmy?...” Na odpowiedź, że owszem szukałem, ale niekoniecznie dysponowałem na nie „zagranicznymi środkami płatniczymi” zostałem życzliwie poinformowany żebym się nie wygłupiał i że właśnie likwidują magazyn Firmy i to ostatnia chwila, aby zaopatrzyć się w ostatnie solidne modele tej marki. Cóż było robić, po przejściu osłupienia na wieść o likwidacji wziąłem się i się zaopatrzyłem; między innymi w wymarzony zestaw pociągu i parę innych ciekawych „klocków”. Tym bardziej, że było jak niegdyś z muzyką; czyli „Lekko, Łatwo i Przyjemnie” i z autografami. Potem co prawda było już mniej zabawnie:
Po trzecie primo dowiedziałem się wtedy, że firma FLEISCHMANN, po wielu zresztą perturbacjach, stawała się częścią firmy Modelleisenbahn GmbH München. Potem, stopniowo zaczęły docierać do mnie coraz smutniejsze wieści; o tym, że jeszcze przed przenosinami firmy na nowe miejsce gdzie komasowano ją z personelem, jej niegdysiejszego największego rywala – „Roco”, stopniowo zaczęli znikać ludzie ze „starej gwardii” firmy FLEISCHMANN, najpierw z działów handlowych, a potem z działów technicznych. W końcu nie ostał się nikt. Stopniowo zaczęły także docierać do nas informacje o tym, że od tej pory w modelach FLEISCHMANN, już nie firmy, ale przejętego znaku towarowego, stare, solidne układy napędowe zastępowane będą nowymi, „o bardziej ekonomicznej konstrukcji” a docelowo będą montowane w nich układy napędowe stosowane w modelach Roco. Że produkcja modeli zostanie przeniesiona z Niemiec do Rumunii, że po cichu zacznie się w nich wprowadzać zasadę kolejnego tym razem „PPP”, czyli „Planowego Postarzania Produktu” (kto nie wie co to takiego, niech sobie „wygugla”). Zresztą to ostatnie nie okazało się konieczne, przeniesienie produkcji natychmiast odbiło się na jakości produktów, a Modelleisenbahn GmbH München czkawką. Chcąc nie chcąc musiała zacząć szukać innego miejsca do produkcji modeli, przede wszystkim lokomotyw.
Po czwarte primo okazało się, że, tak zwane „modele polskie”, które tak naprawdę z polskimi wersjami tych lokomotyw miały w sumie niewiele wspólnego, wcale nie są aż takim hitem na rynku polskim. Tym bardziej, że niektórzy z polskich sklepikarzy z uporem godnym lepszej sprawy nie potrafili pojąć, że windowanie i sztywne utrzymywanie cen niczemu tak naprawdę nie służy. W sumie to nie FLEISCHMANN, czy Modelleisenbahn GmbH München było tak złe, to niektórzy z polskich sklepikarzy byli zbyt pazerni, lub po prostu zbyt głupi. Bowiem doskonale wiedzieli, że obie te firmy, a przede wszystkim ta druga stosuje (wtedy) zasadę regulacji cen zgodnie z upływem czasu i po pewnym czasie te same modele można kupić już w znacznie "przyjaźniejszych" cenach. To znaczy wszędzie tam gdzie sklepy pracują zgodnie z systemem tych firm. Stąd nie powinno nikogo dziwić, że w niektórych sklepach niemieckich polskie modele lokomotyw FLEISCHMANNA można było kupić już za 120 Euro, a czasami, po trzeba przyznać dość zabawnych i przysparzających doskonałej zabawy obu stronom negocjacjach, jeszcze taniej. Tym bardziej zresztą, że pochodziły one jeszcze z puli starych dobrych modeli. Niestety, nie wszyscy mamy możliwość podróżowania tamże i przynajmniej w jednym przypadku skazani jesteśmy na wysłuchiwanie jojczenia o „prowadzącej do ruiny sklepu polityce firm”. Trzeba było myśleć póki był czas! Bo teraz Modelleisenbahn GmbH München już generalnie nic nie obchodzi. Teraz nie możemy już liczyć na „czołgową” solidność modeli analogowych FLEISCHMANN, która rekompensowała wszelkie trudności przy „ucyfrawianiu” tychże. Stąd też utyskiwania na jakość obecnie oferowanych nam modeli świadczy raczej o braku rozeznania rynku i świadomości konsumenta niż tak naprawdę o jakości przedmiotowych modeli.
I po piąte primo; jeśli chce się coś zrobić w Chinach to można zrobić to na kilka sposobów; można zapłacić 10 Eurocentów za sztukę i dostanie się wtedy „chińskie gówno”, można zapłacić 50 Eurocentów i dostanie się wtedy „chińskie gówno z rączką”. Można w końcu zapłacić odpowiednio mało Euro i „chińskie niegówno z rączką”, można też zapłacić odpowiednie pieniądze i dostać porządny produkt, jak wszędzie, tylko trzeba jeszcze przypilnować produkcji i wtedy można dostać modele na poziomie „TRIX-a”
Ergo: tak naprawdę to nie ma co jojczyć.

Kreśląc się z poważaniem

Wasz Jeż Jerzy

P.S. Wszelkie wytłuszczenia kolorem czerwonym dedykujemy Naszemu Drogiemu Cocu, którego mołojecka sława dotarła już za Odrę i za Bug i za Tatry, wszędzie budząc ogromną wesołość. I nie mówimy tu bynajmniej o jego niewątpliwych i budzących równie ogromny szacunek osiągnięciach modelarskich.
 

piotr66

Znany użytkownik
Producent
Reakcje
1.772 31 2
ST44-613 napisał(a):
Witam Szanownych Panów.

Przepraszam, że nie miałem dla Was czasu...
Ciekawy wywód historyczno-biograficzny Jerzego. Puenta nieco prozaiczna, wszak nie od dziś wiadomo, że cena i jakoś wzajemnie od siebie zależą. Tylko, Jerzy, te aluzje na czerwono są całkowicie niezrozumiełe. Rozumiem że kierujesz je do konkretnej osoby, jednak forum to jako miejsce publiczne przegląda większa ilośc osób i dla większości pewnie takie osobiste docinki są niezrozumiałe. Ale ogólnie ciekawe.
 

ST44-613

Ostrzeżony
Reakcje
1 0 0
Drogi Piotrze

Te, jak to nazywasz, docinki, to tylko w miarę łagodna forma odpowiedzi na czasami dość niewybredne ataki ze strony "forumowych mędrców", na które od czasu do czasu zwracam uwagę i wtedy mi brzydną (i oni i ich "tfurczość"). A kto miał zrozumieć, mam nadzieję, że zrozumie.
Co do "wywodu historyczno-biograficznego", to moja skromna osoba jest tu tylko tłem do wydarzeń znacznie poważniejszych i o znacznie większych konsekwencji, przede wszystkim dla wielu z ludzi o których losach napomknąłem w swoim poście. I to jest najważniejsze. Najważniejsze jest to by pamiętać, że za tym co stawiami na swoich półkach, trzymamy w kartonach, czy ustawiamy na torach makiet stoją ludzie, przeważnie znacznie bardziej fascynujący niż same modele. A jakie modele są (obecnie), każdy widzi.

Kreśląc się z szacunkiem

Jeż Jerzy
 

Grzes

Moderator forum Sterowanie oraz Mikro-producenci.
Zespół forum
Donator forum
BGM
SMK Katowice
Reakcje
614 7 0
DRACULA napisał(a):
Po zakupie katujcie je w nastepujący sposób :
Ułożyć owal z torów i póścić na ok. 8V.
Po 15 do 30 min. model zacznie zwalniać , wyraźnie jego praca osłabnie.
W dalszej eksploatacji czas do ujawniania się usterki będzie się zmniejszał.
Jesli wytrzyma te pierwsze pół godziny znaczy się że usterki raczej nie ma...
Oczywiście kupującym życzę szczęścia ...
Nie wykluczone że TKt3 akurat nie maja tej usterki , oby.
Wracając do początku wątku - jeśli już chcecie testować ( katować 8) ) ten model i inne temu podobne to raczej należy ułożyć nie owal torów ale tzw. ósemkę.
W ten sposób sprawdzamy nie tylko sam silnik, ale również cały układ napędowy ( wszystkie trybka,mechanizmy pracują raz w jedną a raz w drugą stronę )

Nabyłem Tkt3 i chyba mi się poszczęściło - żadnych usterek po 4 godzinach jazdy na ósemce ( 2 godz. jedna strona, 2 druga )
 

ST44-613

Ostrzeżony
Reakcje
1 0 0
Dzień Dobry Panom

Jak merytorycznie, to merytorycznie
Grzes napisał(a):
Wracając do początku wątku - jeśli już chcecie testować ( katować ) ten model i inne temu podobne to raczej należy ułożyć nie owal torów ale tzw. ósemkę.
Owszem, tylko drobna uwaga, rodem zza zachodniej granicy, wymaga to trochę więcej miejsca i czasu, ale jeden z naszych znajomych ma do tego celu zbudowaną ósemkę z "górkami" na łukach ósemki, podjazdy na zasadzie 10 cm w górę na dwu metrach podjazdu. Ponieważ jest upirdliwcem i perfekcjonistą przeprowadza również próby obciążeniowe przy pomocy wagonu dynamometrycznego (mutacja wagonu pomiarowego firmy "FLEISCHMANN") i kilku, bodajże do 10 wagonów o jednakowej masie, odowiadającej określonej liczbie, obciążeniu i sile na sprzęgu dla określonej liczby standardowych wagonów. Wtedy dopiero zaczyna się zabawa, całkiem zresztą fajna, tylko kiedyś zapytał mnie dlaczego nazwałem go "Brombą".

Kreśląc się z poważaniem

Jeż Jerzy
 

FENIX

Znany użytkownik
Reakcje
3.539 252 31
ST44-613 napisał(a):
Dzień Dobry Panom

Jak merytorycznie, to merytorycznie
Grzes napisał(a):
Wracając do początku wątku - jeśli już chcecie testować ( katować ) ten model i inne temu podobne to raczej należy ułożyć nie owal torów ale tzw. ósemkę.
Owszem, tylko drobna uwaga, rodem zza zachodniej granicy, wymaga to trochę więcej miejsca i czasu, ale jeden z naszych znajomych ma do tego celu zbudowaną ósemkę z "górkami" na łukach ósemki, podjazdy na zasadzie 10 cm w górę na dwu metrach podjazdu. Ponieważ jest upirdliwcem i perfekcjonistą przeprowadza również próby obciążeniowe przy pomocy wagonu dynamometrycznego (mutacja wagonu pomiarowego firmy "FLEISCHMANN") i kilku, bodajże do 10 wagonów o jednakowej masie, odowiadającej określonej liczbie, obciążeniu i sile na sprzęgu dla określonej liczby standardowych wagonów. Wtedy dopiero zaczyna się zabawa, całkiem zresztą fajna, tylko kiedyś zapytał mnie dlaczego nazwałem go "Brombą".

Kreśląc się z poważaniem

Jeż Jerzy
rzeczywiście ciężki przypadek
 

Rafał G.

Znany użytkownik
Reakcje
3 1 0
Kto jeszcze nie kupił a się zastanawia to dodam, że oferowany model Tkt3-45 przedstawia oryginalny parowóz który został wyprodukowany w Polsce w Poznaniu więc jest po części "polski" ;)
 

Rafał G.

Znany użytkownik
Reakcje
3 1 0
Tym razem kolejny Fleischmann się "wysypał", mowa o Pd5 - z 1200 PLN jest dostępny za 620 PLN. To potwierdza moje i chyba nie tylko moje spostrzeżenia, że mniej popularne lokomotywy ( Pd5 raczej poza rejon północno - zachodniej Polski nie zaglądała, podobnie jak Tkt3 poza południowo - zachodni) nie cieszą się ogólnym wzięciem i można śmiało poczekać te dwa lata od wejścia na rynek i kupić za pół ceny.
 

EVB420 12

Aktywny użytkownik
BGM
Reakcje
994 1 0
Tym razem kolejny Fleischmann się "wysypał", mowa o Pd5 - z 1200 PLN jest dostępny za 620 PLN. To potwierdza moje i chyba nie tylko moje spostrzeżenia, że mniej popularne lokomotywy ( Pd5 raczej poza rejon północno - zachodniej Polski nie zaglądała, podobnie jak Tkt3 poza południowo - zachodni) nie cieszą się ogólnym wzięciem i można śmiało poczekać te dwa lata od wejścia na rynek i kupić za pół ceny.
Pewnie Rafale masz rację, ale wg mnie chodzi też o coś innego;) Lokomotywa tendrzak TKt3 początkowo kosztowała ok 1000zł... miała 3-polowy silnik i została bardzo ubogo spolszczona. A np. podobny gabarytowo tendrzak OKi2 od Roco kosztował o ok. 400zł mniej, posiadał cichy 5-polpwy silnik itp. W cenie do 1000zł dało się zakupić krowiaka Ty5; parowóz Tw1, czy bardzo dobrze spolszczoną Oi2. Wszystkie te modele posiadały bardzo dobre silniki i były tańsze. W takiej sytuacji nawet jeżeli ktoś lubi klimaty południowe (np. ja) to wybierał inne modele (w moim przypadku była to Ty5 za 590zł). Moim zdaniem TKt3 jest naprawdę świetnym parowozem, zawsze chciałem go mieć, ale nie kupiłem go bo cena nie była adekwatna do jakości;) i myślę, że tutaj nie jestem osamtoniony.
 

Rafał G.

Znany użytkownik
Reakcje
3 1 0
Przy okazji jeszcze jedna refleksja, skoro jest zakaz sprzedawania produktów poniżej ich kosztów produkcji (wg unijnego prawa), a mamy cenę 620 PLN to czy nie odnosicie wrażenia, że jesteśmy potwornie "krojeni" na modelach?!
 
Autor wątku Podobne wątki Forum Odpowiedzi Data
Tabor 19
Tabor 4
Tabor 2
Tabor 14
Tabor 18

Podobne wątki