Ludzie sobie wbili do łbów, że Piko to szajs. A jest wręcz przeciwnie. Ich opracowania z ostatnich 2-3 lat to już jest bardzo wysoki poziom detalu i jego mnogość. A jeśli chodzi o schludność, precyzję, czystość wykonania to PIKO jest wyżej w rankingu od ACME czy nawet LSM.
Rzeczywiście PIKO robi bardzo ładne modele, bardzo dobrze odwzorowane, z zachowanymi proporcjami i to nie ulega wątpliwości. Najbardziej dopracowane jak do tej pory SU46 i ST44 - nie spotkałem się osobiście z jakimikolwiek babolami na lakierze czy innymi brakami - a to oznacza, że modele wypadają na tle pozostałych produktów tej (i nie tylko tej) firmy
bardzo dobrze. Mało tego fikcyjne wagony w malowaniu PKP IC serii Hobby, były od samego początku (już baaardzo wiele lat temu) wykonane bardzo starannie, jesli chodzi o malowanie, czy naniesione napisy i piktogramy, oraz schludnie, precyzyjnie i czysto wykonany montaż. To samo dotyczyło wydawanych kiedyś piętrowych wagonów Bdhpumn.
No właśnie i tu dochodzimy do paradoksu.
A jeśli chodzi o schludność, precyzję, czystość wykonania to PIKO jest wyżej w rankingu od ACME czy nawet LSM.
Pozwolę sobie jednak, się nie zgodzić z Kolegą, zwłaszcza jeśli chodzi o
"schludność" i "czystość wykonania", oczywiście poza wyżej wymienionymi.
Otóż diabeł tkwi w szczegółach i nawet najbardziej dopracowany technicznie model, można zepsuć na etapie końcowym, niechlujnie go malując, czy odbijając na ładnie pomalowanym modelu paluszki z kleju. Pomijając już wiele razy (słusznie) wytykane wnętrza Y-ków, które nie dorównują nawet wyrobom Sachsenmodelle / Tillig, przy których pikowskie (dobre może 40 lat temu) nawet stanąć nie maja prawa, a co dopiero porównywać z ACME czy LS Models
- sorry ale nie porównujmy w tym aspekcie szamba z perfumerią. Obecne wagony Piko PKP IC, juz poza wspomnianymi powyżej wnętrzami, wykonane są
niechlujnie. Nie ma absolutnie, żadnej mowy o schludności i czystości wykonania.
Pas środkowy pod oknami malowany w kilku modelach był tak, jakby prawdziwy wagon gdzies na bocznicy, malowali wałkiem w dodatku po kilku piwach... Do tego na każdym modelu jakieś dziwne rysy na dachu (czy to jedynka, dwójka, kuszetka, czy bar), o odbitych palcach z kleju już wspominałem (zresztą z tego co pamietam to nie tylko ja). Dlatego z żadną, powtarzam żadną, schludnością, czy starannością , czystościa wykonania to nie ma nic wspólnego.
Niechlujstwo i niedbalstwo to odpowiednie słowa podsumowania tych akurat konkretnych wagonów.
Pomijam już pomylone numery taborowe z przydziałami oraz datami napraw (akurat mnie osobiście to nie przeszkadza).
Na koniec coś, o czym jeszcze jakimś cudem nikt na forum nie napisał - otóż coś co było charakterystyczne dla nowych wyrobów Roco (Vectron PKP Cargo), przytrafiło się w pikowskim Byku z numerem 273... jak to mozliwe...