Model (Tkt48) jeżeli pytasz -trzymałem w ręku i obejrzałem dokładnie nie testowałem jednak własności jezdnych.
Ale znam modele z manufaktury pana Andrzeja (posiadam osobiście SP45) i wiem co piszę
Odnoszę Michale wrażenie ,że masz jakieś uprzedzenie do wyrobów z EFC -tak to wynika z kilku innych Twoich wpisów.
Micro Metakit jaka to inna liga produktów ? Taka sama tylko z Niemiec. Mało tego te modele z MM są w tej samej , czasem większej cenie ale nie mają jak napisał wyżej Walter
oświetlenia ,dźwięku

To jest model lepszy ? Przepraszam ,ale czegoś nie kumam

No może tylko to ,że kupując taki model dostaniesz certyfikat i białe rękawiczki do niego

Ale ten papierek i rękawiczki, które można kupić sobie w każdym sklepie dla nowożeńców

nie zastąpią efektu w modelu jak oświetlenie i dźwięk.
I tu sprawdza się powiedzenie- " Cudze chwalicie swego nie znacie" .
Mam w swojej kolekcji modele MM, Lemaco, a z polskich manufaktur - Tololoko, EFC, K&W, RS&TF, TMF (choć oni jeszcze nie wydali nic co jeździ poza prototypem Ganza). Czuje się zatem władny do wydawania opinii w kwestii porównań wypuszczonych przez nich modeli.
Moim skromnym zdaniem - polskie manufaktury nie mają się czego - w porównaniu z uznanymi i działającymi od lat manufakturami zachodnimi - wstydzić, a pod pewnymi względami są nawet lepsze.Wiadomo - lata doświadczeń i działalności na wymagających zachodnich rynkach modelarskich sprawiły, że MM czy Lemaco pod pewnymi względami są lepsze, ale nie są to kwestie modelarskie, tylko raczej powiedziałbym - marketingowe i serwisowe.
W czym zachodnie manufaktury są lepsze? Ano w tym, że mają za sobą długą tradycję działalności, uznaną renomę - podczas gdy polskie są - może poza EFC - nieco efemeryczne - po prostu nie mają tylu lat tradycji i doświadczeń w działalności, a produkcja modeli nie jest chyba (choć nie znam wszystkich niuansów) główną działalnością zarobkową. To niestety odbija się na obsłudze klienta, serwisie etc. I nie chodzi o to, że polscy producenci olewają swoich klientów czy ich oszukują - tylko o to, że nie mają tak rozbudowanego serwisu jak MM.
Dodatkowo - czy to Lemaco, czy MM dużo lepiej dbają o otoczkę swoich produktów - nie chodzi tu tylko o pudełko, ale również o takie drobiazgi jak np. historia lokomotywy, czy historia danego egzemplarza, czy choćby te białe rękawiczki dodawane przez MM. Polskim producentom jeszcze tego brakuje, choć drewniane ozdobne pudełka K&W z piękną grawerowaną tabliczką są klasą samą dla siebie.
Jeśli chodzi o właściwości jezdne - to zacząć trzeba od tego, że modele tej klasy mają na ogół koło RP25, które -mają swoje wymagania co jakości torowiska, a sam tabor raczej nie przepada za zbyt ostrymi łukami. Jeśli mówimy o modelach parowozów to najlepiej moim zdaniem sprawują się wyroby polskiej manufaktury RS&TF. Oelki od Tololoko wymagają dotarcia i starannej regulacji, a Lemaco i MM wymaga perfekcyjnego torowiska do jazdy, bo każda nierówność toru na makiecie może zakończyć się zawieszeniem modelu na nierówności toru.
Jakość detali - tu moim zdaniem MM w Pm2 zaliczyło kilka niedopuszczalnych baboli - choćby niechlujnie docięte trawione tabliczki z oznaczeniem serii i orzełkiem (chodzi mi o widoczne "wąsy" od ramki). Dla odmiany wnętrze budki w Oelkach od Tololoko to małe arcydzieło, do którego MM może co najwyżej aspirować. U polskich producentów też znalazłoby się to i owo do zarzucenia (no może znów - poza RS&TF), czy to przy detalach czy to konstrukcji samego modelu (słynne napędy pierwszej generacji w stonkach EFC), ale co ważne - polscy producenci uczą się na swoich błędach i eliminują je w kolejnych produkowanych egzemplarzach. Zachodni producenci ten etap mają dawno za sobą.
W czym z kolei polskie manufaktury biją na głowę produkcje zachodnie? Moim zdaniem adaptacją nowych technologii z zakresu elektroniki i sterowania cyfrowego. Właścicielem MM jest już niestety starszy Pan nieogarniający w moim odczuciu (może to lekko krzywdzące co teraz powiem) możliwości jakie daje współczesna technologia cyfrowa. Niestety zatrzymał się chyba pod koniec lat 80, gdy królował analog. To, że Pm2 od MM nie ma oświetlenia reflektorów woła o pomstę do nieba. To że ma gniazdo dekodera to prawdziwy cud. W adaptacji nowych technologii EFC czy K&W bije na głowę MM, Lemaco i pewnie jeszcze kilka innych firm - choćby takie niuanse jak oświetlenie wg. polskich przepisów, podświetlenie pulpitu etc - to są drobiazgi, które cieszą i pokazują ile może dać współczesna technologia cyfrowa w modelarstwie.
W czym jeszcze polscy producenci są lepsi - ano w tym, że prócz modeli dostępnych w katalogu klient może zamówić u nich konkretny egzemplarz jaki sobie zamarzy pod warunkiem dostarczenie dokumentacji zdjęciowej, a jego cena nie będzie istotnie odbiegać od ceny egzemplarza w katalogu. A MM? Ty4 w barwach PKP nie wyjdzie, bo za mały rynek (a samych Pm2 sprzedali 100 sztuk). Podczas targów w Norymberdze w zeszłym roku zapytałem, czy zrobili by kilka sztuk (3-4) na indywidualne zamówienie, to podali jednostkową cenę blisko 2x większą od egzemplarza z katalogu. A nie chciałem Ty4 w epoce IVa w polskiej armaturze wymagających daleko idących zmian, tylko egzemplarz niemal identyczny z DRG w polskiej epoce IIIb/IIIc z drobnymi zmianami w malowaniu.