• Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
  • Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

INFO Nowości PKP 2016

Zbigniew Gałczyński

Moderator Działu Tabor
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
4.605 32 1
Rozumiem, że gotowy model trzymałem w ręku a także obejrzałem dokładnie ze wszystkich stron oraz testowałem właściwości jezdne? (n)
Model (Tkt48) jeżeli pytasz -trzymałem w ręku i obejrzałem dokładnie nie testowałem jednak własności jezdnych.
Ale znam modele z manufaktury pana Andrzeja (posiadam osobiście SP45) i wiem co piszę

To jest inna liga produktów ale zawsze można pomarzyć, że któregoś dnia w Polsce urodzi się coś zbliżonego poziomem do bawarskiego rzemiosła.
Odnoszę Michale wrażenie ,że masz jakieś uprzedzenie do wyrobów z EFC -tak to wynika z kilku innych Twoich wpisów.
Micro Metakit jaka to inna liga produktów ? Taka sama tylko z Niemiec. Mało tego te modele z MM są w tej samej , czasem większej cenie ale nie mają jak napisał wyżej Walter
oświetlenia ,dźwięku:eek: To jest model lepszy ? Przepraszam ,ale czegoś nie kumam:(
No może tylko to ,że kupując taki model dostaniesz certyfikat i białe rękawiczki do niego;)
Ale ten papierek i rękawiczki, które można kupić sobie w każdym sklepie dla nowożeńców :) nie zastąpią efektu w modelu jak oświetlenie i dźwięk.
I tu sprawdza się powiedzenie- " Cudze chwalicie swego nie znacie" .
 

luc1979

Znany użytkownik
Reakcje
278 0 0
Model (Tkt48) jeżeli pytasz -trzymałem w ręku i obejrzałem dokładnie nie testowałem jednak własności jezdnych.
Ale znam modele z manufaktury pana Andrzeja (posiadam osobiście SP45) i wiem co piszę

Odnoszę Michale wrażenie ,że masz jakieś uprzedzenie do wyrobów z EFC -tak to wynika z kilku innych Twoich wpisów.
Micro Metakit jaka to inna liga produktów ? Taka sama tylko z Niemiec. Mało tego te modele z MM są w tej samej , czasem większej cenie ale nie mają jak napisał wyżej Walter
oświetlenia ,dźwięku:eek: To jest model lepszy ? Przepraszam ,ale czegoś nie kumam:(
No może tylko to ,że kupując taki model dostaniesz certyfikat i białe rękawiczki do niego;)
Ale ten papierek i rękawiczki, które można kupić sobie w każdym sklepie dla nowożeńców :) nie zastąpią efektu w modelu jak oświetlenie i dźwięk.
I tu sprawdza się powiedzenie- " Cudze chwalicie swego nie znacie" .
Mam w swojej kolekcji modele MM, Lemaco, a z polskich manufaktur - Tololoko, EFC, K&W, RS&TF, TMF (choć oni jeszcze nie wydali nic co jeździ poza prototypem Ganza). Czuje się zatem władny do wydawania opinii w kwestii porównań wypuszczonych przez nich modeli.

Moim skromnym zdaniem - polskie manufaktury nie mają się czego - w porównaniu z uznanymi i działającymi od lat manufakturami zachodnimi - wstydzić, a pod pewnymi względami są nawet lepsze.Wiadomo - lata doświadczeń i działalności na wymagających zachodnich rynkach modelarskich sprawiły, że MM czy Lemaco pod pewnymi względami są lepsze, ale nie są to kwestie modelarskie, tylko raczej powiedziałbym - marketingowe i serwisowe.

W czym zachodnie manufaktury są lepsze? Ano w tym, że mają za sobą długą tradycję działalności, uznaną renomę - podczas gdy polskie są - może poza EFC - nieco efemeryczne - po prostu nie mają tylu lat tradycji i doświadczeń w działalności, a produkcja modeli nie jest chyba (choć nie znam wszystkich niuansów) główną działalnością zarobkową. To niestety odbija się na obsłudze klienta, serwisie etc. I nie chodzi o to, że polscy producenci olewają swoich klientów czy ich oszukują - tylko o to, że nie mają tak rozbudowanego serwisu jak MM.
Dodatkowo - czy to Lemaco, czy MM dużo lepiej dbają o otoczkę swoich produktów - nie chodzi tu tylko o pudełko, ale również o takie drobiazgi jak np. historia lokomotywy, czy historia danego egzemplarza, czy choćby te białe rękawiczki dodawane przez MM. Polskim producentom jeszcze tego brakuje, choć drewniane ozdobne pudełka K&W z piękną grawerowaną tabliczką są klasą samą dla siebie.

Jeśli chodzi o właściwości jezdne - to zacząć trzeba od tego, że modele tej klasy mają na ogół koło RP25, które -mają swoje wymagania co jakości torowiska, a sam tabor raczej nie przepada za zbyt ostrymi łukami. Jeśli mówimy o modelach parowozów to najlepiej moim zdaniem sprawują się wyroby polskiej manufaktury RS&TF. Oelki od Tololoko wymagają dotarcia i starannej regulacji, a Lemaco i MM wymaga perfekcyjnego torowiska do jazdy, bo każda nierówność toru na makiecie może zakończyć się zawieszeniem modelu na nierówności toru.

Jakość detali - tu moim zdaniem MM w Pm2 zaliczyło kilka niedopuszczalnych baboli - choćby niechlujnie docięte trawione tabliczki z oznaczeniem serii i orzełkiem (chodzi mi o widoczne "wąsy" od ramki). Dla odmiany wnętrze budki w Oelkach od Tololoko to małe arcydzieło, do którego MM może co najwyżej aspirować. U polskich producentów też znalazłoby się to i owo do zarzucenia (no może znów - poza RS&TF), czy to przy detalach czy to konstrukcji samego modelu (słynne napędy pierwszej generacji w stonkach EFC), ale co ważne - polscy producenci uczą się na swoich błędach i eliminują je w kolejnych produkowanych egzemplarzach. Zachodni producenci ten etap mają dawno za sobą.

W czym z kolei polskie manufaktury biją na głowę produkcje zachodnie? Moim zdaniem adaptacją nowych technologii z zakresu elektroniki i sterowania cyfrowego. Właścicielem MM jest już niestety starszy Pan nieogarniający w moim odczuciu (może to lekko krzywdzące co teraz powiem) możliwości jakie daje współczesna technologia cyfrowa. Niestety zatrzymał się chyba pod koniec lat 80, gdy królował analog. To, że Pm2 od MM nie ma oświetlenia reflektorów woła o pomstę do nieba. To że ma gniazdo dekodera to prawdziwy cud. W adaptacji nowych technologii EFC czy K&W bije na głowę MM, Lemaco i pewnie jeszcze kilka innych firm - choćby takie niuanse jak oświetlenie wg. polskich przepisów, podświetlenie pulpitu etc - to są drobiazgi, które cieszą i pokazują ile może dać współczesna technologia cyfrowa w modelarstwie.

W czym jeszcze polscy producenci są lepsi - ano w tym, że prócz modeli dostępnych w katalogu klient może zamówić u nich konkretny egzemplarz jaki sobie zamarzy pod warunkiem dostarczenie dokumentacji zdjęciowej, a jego cena nie będzie istotnie odbiegać od ceny egzemplarza w katalogu. A MM? Ty4 w barwach PKP nie wyjdzie, bo za mały rynek (a samych Pm2 sprzedali 100 sztuk). Podczas targów w Norymberdze w zeszłym roku zapytałem, czy zrobili by kilka sztuk (3-4) na indywidualne zamówienie, to podali jednostkową cenę blisko 2x większą od egzemplarza z katalogu. A nie chciałem Ty4 w epoce IVa w polskiej armaturze wymagających daleko idących zmian, tylko egzemplarz niemal identyczny z DRG w polskiej epoce IIIb/IIIc z drobnymi zmianami w malowaniu.
 

avecez

Aktywny użytkownik
Reakcje
424 22 4
Ja miałem EP09 od pana Andrzeja (EFC) , bez dźwięku i z dekoderem Martinezo. Perfekcja w każdym milimetrze i tyle. Musiałem się pozbyć niestety , ale o ile się uda finansowo to będę znowu zamawiał ;-)
 

Walter Rusin

Jasnowidz roku
Reakcje
45 2 5
Mam w swojej kolekcji modele MM, Lemaco, a z polskich manufaktur - Tololoko, EFC, K&W, RS&TF, TMF (choć oni jeszcze nie wydali nic co jeździ poza prototypem Ganza). Czuje się zatem władny do wydawania opinii w kwestii porównań wypuszczonych przez nich modeli.

Moim skromnym zdaniem - polskie manufaktury nie mają się czego - w porównaniu z uznanymi i działającymi od lat manufakturami zachodnimi - wstydzić, a pod pewnymi względami są nawet lepsze.Wiadomo - lata doświadczeń i działalności na wymagających zachodnich rynkach modelarskich sprawiły, że MM czy Lemaco pod pewnymi względami są lepsze, ale nie są to kwestie modelarskie, tylko raczej powiedziałbym - marketingowe i serwisowe.

W czym zachodnie manufaktury są lepsze? Ano w tym, że mają za sobą długą tradycję działalności, uznaną renomę - podczas gdy polskie są - może poza EFC - nieco efemeryczne - po prostu nie mają tylu lat tradycji i doświadczeń w działalności, a produkcja modeli nie jest chyba (choć nie znam wszystkich niuansów) główną działalnością zarobkową. To niestety odbija się na obsłudze klienta, serwisie etc. I nie chodzi o to, że polscy producenci olewają swoich klientów czy ich oszukują - tylko o to, że nie mają tak rozbudowanego serwisu jak MM.
Dodatkowo - czy to Lemaco, czy MM dużo lepiej dbają o otoczkę swoich produktów - nie chodzi tu tylko o pudełko, ale również o takie drobiazgi jak np. historia lokomotywy, czy historia danego egzemplarza, czy choćby te białe rękawiczki dodawane przez MM. Polskim producentom jeszcze tego brakuje, choć drewniane ozdobne pudełka K&W z piękną grawerowaną tabliczką są klasą samą dla siebie.

Jeśli chodzi o właściwości jezdne - to zacząć trzeba od tego, że modele tej klasy mają na ogół koło RP25, które -mają swoje wymagania co jakości torowiska, a sam tabor raczej nie przepada za zbyt ostrymi łukami. Jeśli mówimy o modelach parowozów to najlepiej moim zdaniem sprawują się wyroby polskiej manufaktury RS&TF. Oelki od Tololoko wymagają dotarcia i starannej regulacji, a Lemaco i MM wymaga perfekcyjnego torowiska do jazdy, bo każda nierówność toru na makiecie może zakończyć się zawieszeniem modelu na nierówności toru.

Jakość detali - tu moim zdaniem MM w Pm2 zaliczyło kilka niedopuszczalnych baboli - choćby niechlujnie docięte trawione tabliczki z oznaczeniem serii i orzełkiem (chodzi mi o widoczne "wąsy" od ramki). Dla odmiany wnętrze budki w Oelkach od Tololoko to małe arcydzieło, do którego MM może co najwyżej aspirować. U polskich producentów też znalazłoby się to i owo do zarzucenia (no może znów - poza RS&TF), czy to przy detalach czy to konstrukcji samego modelu (słynne napędy pierwszej generacji w stonkach EFC), ale co ważne - polscy producenci uczą się na swoich błędach i eliminują je w kolejnych produkowanych egzemplarzach. Zachodni producenci ten etap mają dawno za sobą.

W czym z kolei polskie manufaktury biją na głowę produkcje zachodnie? Moim zdaniem adaptacją nowych technologii z zakresu elektroniki i sterowania cyfrowego. Właścicielem MM jest już niestety starszy Pan nieogarniający w moim odczuciu (może to lekko krzywdzące co teraz powiem) możliwości jakie daje współczesna technologia cyfrowa. Niestety zatrzymał się chyba pod koniec lat 80, gdy królował analog. To, że Pm2 od MM nie ma oświetlenia reflektorów woła o pomstę do nieba. To że ma gniazdo dekodera to prawdziwy cud. W adaptacji nowych technologii EFC czy K&W bije na głowę MM, Lemaco i pewnie jeszcze kilka innych firm - choćby takie niuanse jak oświetlenie wg. polskich przepisów, podświetlenie pulpitu etc - to są drobiazgi, które cieszą i pokazują ile może dać współczesna technologia cyfrowa w modelarstwie.

W czym jeszcze polscy producenci są lepsi - ano w tym, że prócz modeli dostępnych w katalogu klient może zamówić u nich konkretny egzemplarz jaki sobie zamarzy pod warunkiem dostarczenie dokumentacji zdjęciowej, a jego cena nie będzie istotnie odbiegać od ceny egzemplarza w katalogu. A MM? Ty4 w barwach PKP nie wyjdzie, bo za mały rynek (a samych Pm2 sprzedali 100 sztuk). Podczas targów w Norymberdze w zeszłym roku zapytałem, czy zrobili by kilka sztuk (3-4) na indywidualne zamówienie, to podali jednostkową cenę blisko 2x większą od egzemplarza z katalogu. A nie chciałem Ty4 w epoce IVa w polskiej armaturze wymagających daleko idących zmian, tylko egzemplarz niemal identyczny z DRG w polskiej epoce IIIb/IIIc z drobnymi zmianami w malowaniu.
Jako szczęśliwy posiadacz MM, EFC i Tololoko popieram w 100%.
 

karol_mar

Znany użytkownik
Reakcje
69 1 0
Model (Tkt48) jeżeli pytasz -trzymałem w ręku i obejrzałem dokładnie nie testowałem jednak własności jezdnych.
Ale znam modele z manufaktury pana Andrzeja (posiadam osobiście SP45) i wiem co piszę



Odnoszę Michale wrażenie ,że masz jakieś uprzedzenie do wyrobów z EFC -tak to wynika z kilku innych Twoich wpisów.
Micro Metakit jaka to inna liga produktów ? Taka sama tylko z Niemiec. Mało tego te modele z MM są w tej samej , czasem większej cenie ale nie mają jak napisał wyżej Walter
oświetlenia ,dźwięku:eek: To jest model lepszy ? Przepraszam ,ale czegoś nie kumam:(
No może tylko to ,że kupując taki model dostaniesz certyfikat i białe rękawiczki do niego;)
Ale ten papierek i rękawiczki, które można kupić sobie w każdym sklepie dla nowożeńców :) nie zastąpią efektu w modelu jak oświetlenie i dźwięk.
I tu sprawdza się powiedzenie- " Cudze chwalicie swego nie znacie" .
A w dodatku modele EFC są o wiele lepiej pomalowane od niektórych MMK.
 

corwin

Administrator
Zespół forum
Reakcje
339 2 3
Niestety ciągle jeszcze modele naszych producentów są w pewnym stopniu tworzone na modelach seryjnych i to często z niższych segmentów - nie będę tutaj podawał konkretnych producentów i modeli, ale stosowane podzespoły oraz technologie wytwarzania nie są niestety najwyższych lotów. Modele pięknie prezentują się w gablotkach i na okazyjnych przejazdach podczas imprez. Niestety nie sprawdzają się w dłuższej eksploatacji. Taki MM stosuje w swoich modelach silniki firmy Maxxon, Lemaco zaś Fulgurex i są one nie do zajechania. Wiem, bo moja Pm2 zrobiła już kilkadziesiąt km i nadal radzi sobie doskonale, niestety modele z polskich manufaktur po kilku dniach jazdy odmawiają współpracy, koła nienaturalnie szybko ulegają zabrudzeniu - w porównaniu np. do seryjnych produktów Piko, Roco. Jeszcze daleka droga do poprawienia takich drobnych acz istotnych rzeczy. A jeśli już mówimy o modelach MM/Lemaco i naszych producentów to możemy ich porównać wyłącznie do Ol49 od Tola i TKt48 od EFC (ten model jeszcze niedostępny) no i może do Pt47 od Fenixa. I tutaj okazuje się niestety, że cena modeli z naszych manufaktur jest wyższa niż MM/Lemaco. Co innego zrobić model parowozu a co innego jednak lokomotywy elektrycznej/spalinowej. Całkiem inny poziom komplikacji oraz nakład pracy. Dlatego moim zdaniem porównanie jest nie do końca trafione.
 

luc1979

Znany użytkownik
Reakcje
278 0 0
Co do stosowania części przeszczepianych z innych modeli to faktycznie - zdarzało się w starszych modelach produkowanych seryjnie (zdaje się Wawric pierwsze egzemplarze SU46 robił na podwoziu ROCO. Samo w sobie nie jest to złe, pod warunkiem że dawca gwarantuje dobrą jakość.

Co do brudzących się kół - to problemem jest raczej materiał z jakich są zrobione, powodujące szybkie śniedzenie i pogorszony odbiór prądu, choć np. w oelkach od Tola w części egzemplarzy było stosowane nowe srebro, przy którym nie ma tego problemu. Oelka to zresztą jest maszyna nie do zajechania, pod warunkiem prawidłowej regulacji wózków tocznych, które mają tendencje do wykolejania się na niemodelowych rozjazdach albo nierównościach torów.

Co do TKt48 od EFC - wieść gminna niesie, że przed rozpoczęciem produkcji prototyp był katowany kilkaset godzin, by wykryć słabe punkty, które mogły by uprzykrzać życie w trakcie eksploatacji. Ja wierzę, że model będzie dopracowany i wart swojej ceny.

L
 

DarekW

Znany użytkownik
Reakcje
1.516 18 0
Niestety nie sprawdzają się w dłuższej eksploatacji.
Nie do końca się zgodzę, mam dwa modele od EFC, które nie stoją w gablocie tylko dzielnie prezentują się na imprezach i jeżdżą po mojej makiecie. Odkąd je mam nigdy nie miałem problemów z ich mechaniką i odbiorem zasilania z szyn.
 

Adam Okuń

Znany użytkownik
Reakcje
1.202 1 0


Ciekaw jestem kiedy pojawia się w końcu jakieś jeżdżące współcześnie diesle. No nic tylko druciaki z PKP PIKO wystawia...
 

corwin

Administrator
Zespół forum
Reakcje
339 2 3
Nie do końca się zgodzę, mam dwa modele od EFC, które nie stoją w gablocie tylko dzielnie prezentują się na imprezach i jeżdżą po mojej makiecie. Odkąd je mam nigdy nie miałem problemów z ich mechaniką i odbiorem zasilania z szyn.
Pokazany przez Ciebie model EP09 jest bazowany na napędzie i podwoziu Roco. Niestety u nas na makiecie SP45 nie dała rady być tak obciążona ruchem jak np EU07 od Piko. Mam nadzieję, że modele SP45 od Piko będą tak samo dobrze się zachowywały jak EU07. Głównym problemem są szybko brudzące się koła.

Jeśli chodzi o TKt48 to spodziewam się dużo lepszej wytrzymałości bo napęd Andrzej zbudował sam opierając się na dobrej jakości elementach.
[DOUBLEPOST=1455097430][/DOUBLEPOST]
Co do stosowania części przeszczepianych z innych modeli to faktycznie - zdarzało się w starszych modelach produkowanych seryjnie (zdaje się Wawric pierwsze egzemplarze SU46 robił na podwoziu ROCO. Samo w sobie nie jest to złe, pod warunkiem że dawca gwarantuje dobrą jakość.

Co do brudzących się kół - to problemem jest raczej materiał z jakich są zrobione, powodujące szybkie śniedzenie i pogorszony odbiór prądu, choć np. w oelkach od Tola w części egzemplarzy było stosowane nowe srebro, przy którym nie ma tego problemu. Oelka to zresztą jest maszyna nie do zajechania, pod warunkiem prawidłowej regulacji wózków tocznych, które mają tendencje do wykolejania się na niemodelowych rozjazdach albo nierównościach torów.
L
Ol49 od Tola to majstersztyk, bardzo dobry silnik Faulhabera i dopieszczenie modelu przez Twórców - niestety cena modelu oraz pracochłonność budowy spowodowała upadek projektu i minimalną ilość modeli na rynku. Ale jest to model który wszystkie MM i Lemaco bije na głowę swoim wykonaniem. Szkoda, że ten mosiężny ciężki supermodel pociągnął Tola na dno :(
 

garcia ramirez

Znany użytkownik
Reakcje
1.220 52 6
Nie do końca się zgodzę, mam dwa modele od EFC, które nie stoją w gablocie tylko dzielnie prezentują się na imprezach i jeżdżą po mojej makiecie. Odkąd je mam nigdy nie miałem problemów z ich mechaniką i odbiorem zasilania z szyn.
Dołączam sie do spostrzeżeń DarkaW. Posiadam 2 modele EFC które u mnie notorycznie jeżdżą. Nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń do ich pracy na makiecie, w przeciwieństwie do np takich Gagarinów Roco, które ( wszystkie pięć) nieustannie trzeba czyścić, poprawiać/doginać blaszki itp. ( Przy okazji spostrzeżenie: Gagariny robione na rynek zachodni nie posiadają takich ułomności. Nie wiem czy tam są inne blaszki czy co, ale BR120 jeżdżą idealnie)
 

Digitrax

Nowy użytkownik
Reakcje
17 8 0
Posiadam kilka modeli EFC i w żadnym nie ma problemu z odbiorem zasiania. Modele te maja napędy zaadoptowane z modeli amerykańskich gdzie nie ma blaszek dotykających kół. Oś jest izolowana w połowie za pomocą trybu i zawieszona na 2 łożyskach ślizgowych w wózku, które właśnie odbierają zasilanie. Nic się nie brudzi i co ważne modele nie mają gumek, które są główna przyczyną brudzenia szyn. Dzięki swej masie modele się nie ślizgają. Np SM42 bez problemu pociągnęła ponad 15 cystern 4 osiowych. Co do gagarinów Roco to zgadzam się z powyższą opinią. Lubie te modele ale rzadko kiedy nimi jeżdżę ze względu na problemy z odbiorem zasilania.
 
Autor wątku Podobne wątki Forum Odpowiedzi Data
Tabor 108
Tabor 10
Tabor 56
Tabor 18
Tabor 209

Podobne wątki