Elektrycznie/teoretycznie wszystko jest proste, zawsze działa i zwarć nie ma.
Technicznie jest to proste - kontakty między szynami (Pukos) wznoszą się w okolicy rozjazdu minimalnie ponad wysokość szyn, dzięki czemu płoza do odbioru prądu przemyka ponad torami i nie dochodzi do zwarcia. Jak to z teorią bywa, nie zawsze działa w praktyce. Loki Märklina to nie problem - są tak wymiarowane, że jeżdżą bez zarzutu, nie wykolejają się, nie ma szansy na zwarcie. Natomiast zdarza się, że loki innych producentów niby oryginalnie na AC nie radzą sobie na rozjazdach. Bierze się to nawet nie z faktu, że mają płozy do niczego i robią zwarcie, tylko z faktu że odstęp kół na osi w systemie Märklina powinien wynosić ok. 14mm, a nie jak w DC 14,3-14,5mm. Skutkuje to tym, że płoza na rozjeździe nie znajduje się idealnie nad Pukos, tylko jest delikatnie przesunięta od osi toru, zaczyna się chwiać, przechyla na jedną stronę, znajduje się tyci za nisko, dotyka toru i już zwarcie gotowe.
Jeszcze inny problem, jaki może występować to lokomotywy, w których przeniesienie napędu na koła (czyli trybik na osi) znajduje się przy samym kole. Przejeżdżając przez rozjazd dochodzi do momentu, gdy ten trybik - jeżeli ma zbyt dużą średnicę, bo producent (np. HAG) wymyślił sobie, że będzie większy moment, czyli większa siła uciągu lokomotywy - trybik ten może delikatnie zahaczać o Pukos, które w okolicy rozjazdu znajdują się również bardzo blisko przecinanego toru.
Czy o to Tobie chodziło?