Więcej od cierpliwości potrzebne są zdolności manualne w palcach/rękach. Ja z tego powodu poddałem się w tym temacie :/
Ćwiczenie czyni mistrza. Osobiście jeśli porównam swoje pierwsze lutowanie do tego teraz to niebo, a ziemia
mimo że do perfekcji i tak jeszcze sporo pracy (ćwiczeń) przede mną.
Są elementy trudniejsze i łatwiejsze do zrobienia. Trzeba zrozumieć jak się zachowuje topnik, cyna, blacha. W jaki sposób je nagrzewać, jak lutować, jak trzymać. Później to już tylko kwestia wprawy i planowania lutowania etapami.
Co do sprzętu korzystam z prostej stacji lutowniczej z regulowaną temperaturą i kolbą z cienkim grotem plus pasta lutownicza i cieniutka cyna z rolki, "trzecia ręka", pęsety samozaciskowe itp...
Płyn Abera miałem, ale jakoś strasznie mi śmierdzi, a pasty nie czuć prawie wcale
Niedawno zaopatrzyłem się też w lutownicę gazową Dremela. Przydatna np. przy elementach lutowanych do siebie na płasko.