Czy ta Pani doczekała się w końcu pociągu?
Hmmm... naprawdę lakoniczne pytanie... Nie wiem co odpowiedzieć.
Czy, że tak jakiś pociąg w końcu przyjechał i ludzie z peronu wsiedli,
czy też kim jest ta Pani i co się z nią dalej stało,
czy też jaki był numer pociągu, jaką jednostką był obsługiwany i czy odjechał planowo.
Proza życia jest taka, że pewnie jak wszyscy wtedy czekaliśmy na poranny pociąg w kierunku Tarnowa by dostać się do pracy.
Ale wspinając się po się po schodach, zostałem tknięty sceną, która się przede mną ukazała. Ładne niebo, wciąż świecące latarnie i zamiast gaworzącej grupki pracowników kolei wracających po pracy do domu, stojąca samotnie pani w płaszczu. Nie jest to wybitne zdjęcie, ale emanuje izolacją, oczekiwaniem, samotnością. Chciałem spróbować jeszcze z innymi ujęciami, ale zaraz za mną na peron wychodzili inni pasażerowie.
Szkoda tylko, że słupy na stacji miały luźne podejście do stania "pionowo". Jak się człowiek przyjrzy peron i horyzont ucieka w prawo, a centralna latarnia w lewo.