Takie zniszczenia, stanowiące zagrożenie dla życia załogi i pasażerów są zawsze obserwowane, kiedy przeszkoda znajduje się powyżej poziomu belki zderzakowej. Tak kiedyś koparka rozpruła SN61, tak zniszczony został jeden Fiat, który uderzył w naczepę z węglem, autobus szynowy który uderzył w lawetę z elementem elektrowni wiatrowej itp. Oglądałem kiedyś film o próbach zabezpieczeń jakie stosuje się teraz, aby w razie czołowego zderzenia z pociągiem nie doszło do spiętrzenia się składu, kiedy to jeden wagon zrównuje wszystko co jest nad podwoziem drugiego, a także o tym po co wydłuża się kabinę maszynisty. Chodzi o to, aby zastosować wznoszące się wzmocnienia pudła tak, aby siła uderzeniowa nie miażdżyła kabiny, tylko rozeszła się na obwód "klatki", w której znajduje się załoga. Właśnie PESA stosuje tę metodę (są filmy z crash testu) w Elfach i Gamach. Także sławny wypadek w Ozimku pokazał jak zabezpieczyć kabinę maszynisty przed zmiażdżeniem - w sumie w Pendolino wszystko poodpadało ale kabina została. (a przeszkoda była konkretna). Szkoda, że nie ma zdjęć z wnętrza kabiny.
Co do EN57 już kiedyś ktoś mi przykro odpisał (chyba przy okazji pocałunku ELFA SKM w zadek EN57KM pod Sulejówkiem), że modernizacja nie obejmuje głównych elementów nośnych. Kilkudziesięcioletnie elementy stalowe są wstępnie oceniane i albo idą dalej do "modernizacji" albo kasacji. EN57 i chyba większość taboru w Polsce powyżej belki zderzakowej ma poszycie podobne jak w autobusie, może tylko z nieco grubszą blachą, co przy takich zderzeniach (jak pokazują zdjęcia) nie ma żadnego znaczenia.
