Ja miałem takie zdarzenie dosyć dawno, że wjechałem na przejazd przy podniesionych zaporach i zobaczyłem kątem oka nadjeżdżający pociąg. Na szczęście były to "pudernice" a nie pośpiech i było jeszcze min. ze 100 metrów. Też wjeżdżałem "pod kątem" i dobrze że skład nie jechał od strony Warszawy, bo wtedy mógłbym go nie zobaczyć. Nie zgłaszałem na policję bo mi szkoda było dróżniczki, że może pójdzie siedzieć a w domu może ma dzieci. Ale opieprzyłem ją nieźle. I teraz zawsze się rozglądam.